Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

~Mitashi~

Siedziałem przy nieznajomej dziewczynie przez całą resztę dnia i całą noc, bo ktoś musiał pełnić przy niej wartę, więc zgłosiłem się na ochotnika.

Rodzice z góry założyli, że dziewczyna może być kimś niebezpiecznym, więc wokół pokoju zostały nałożone specjalne zaklęcia obronne.

- Mmm... - mruknęła nieznajoma i się poruszyła

- Pobudka - powiedziałem głośno odsłaniając okno, żeby wpuścić do pokoju trochę światła

- Już... - mruknęła i usiadła przecierając oczy

Przez chwilę w ogóle nie zwracała uwagi na otoczenie śpiąc na siedząco.

- Gdzie ja jestem? - zapytała gdy się już trochę rozbudziła, i rozejrzała

Poczułem jak jej wzrok zatrzymał się na mnie. Dosłownie w tym momencie opadła jej szczęka, i tylko poruszała ustami jakby chciała coś powiedzieć.

- Am, om... Yb... - wydusiła z siebie

Pomyślałem że może się przedstawię...

- Jestem...

- Mitashi, syn Rayli i Calluma, brat Luny, władający trzema arkanami?

Powiedziała to tak nagle i szybko, że teraz to mi opadła szczęka i nie wiedziałem co powiedzieć.

- Skąd tyle o mnie wiesz? - udało mi się w końcu wydusić

- To skomplikowane... Jestem w Xadii, prawda?

- No, tak...

- Wolę to wyjaśnić przy twoich rodzicach i siostrze, jeśli nie masz nic przeciwko.

~Natikaro~

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła.

Definitywnie nie byłam w swoim pokoju.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam w dalszym ciągu się rozglądając

Obok okna stał chłopak. Wyglądał jakoś znajomo, i aż mi kopara opadła.

Chciałam coś powiedzieć ale myśli skakały jedna przez drugą nie pozwalając żadnej dojść do słowa.

Nic dziwnego, kiedy spotykasz chłopaka stworzonego na wzór Twojego ideału jedynie lekko dopasowanego do Uniwersum i fabuły...

Był wysoki i chudy ale widać było jego mięśnie przez to że miał na sobie luźny top.

Nie był jakoś obrzydliwie umięśniony. Tylko tak w granicach które można wyrobić bez jakiegoś specjalnego budowania masy opierając się jedynie na ćwiczeniach i normalnej zróżnicowanej diecie.

Nie był też zgolony na łyso ani na jeża. Miał niespecjalnie zadbane włosy do długości mniej więcej podbródka, a mimo to uroczo układające się po dwóch stronach przedziałka.

- Am, om... Yb... - wydusiłam w końcu z siebie

- Jestem... - zaczął skrzydlaty chłopak

- Mitashi, syn Rayli i Calluma, brat Luny, władający trzema arkanami?

Powiedziałam to tak nagle i szybko, że teraz to jemu opadła szczęka i chyba nie wiedział co powiedzieć.

- Skąd tyle o mnie wiesz? - udało mu się w końcu wydusić

- To skomplikowane... Jestem w Xadii, prawda?

- No, tak...

- Wolę to wyjaśnić przy twoich rodzicach i siostrze, jeśli nie masz nic przeciwko.

- Pójdę po nich - powiedziało hot ciacho i poszło w stronę drzwi - Jak masz na imię?

- Nat... - zaczęłam ale szybko sobie przerwałam.

Trafiłam do świata w którym dopiero co się pojawiłam i nikogo nie znam. Czy aby na pewno chcę używać mojego nudnego zwyczajnego imienia?

Mogę wymyśleć jakiekolwiek ładne imię i mi uwierzą...

- Jestem Toki - wypaliłam pierwszym imieniem jakie wpadło mi do głowy.

- Miło Cię poznać

Mitashi uśmiechnął się i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Będę miała chłopaka marzeń...

~Mitashi~

Znaleźć rodziców jak zwykle graniczyło z cudem. Przez ponad godzinę szukałem ich po całym domu i Silvergrove - naszej wiosce.

Znalazłem ich w końcu trenujących na sali treningowej. Szczerze mówiąc to zawsze zapominam tam sprawdzić.

- Dziewczyna się obudziła i chce wam coś wytłumaczyć. - powiedziałem głośno tak żeby oboje mnie usłyszeli

- Co konkretnie? - zapytał tata zatrzymując zaklęcie którym miał zaatakować właśnie mamę

- Znała nasze wszystkie imiona i z kim jesteśmy i jak powiązani, a jak się zapytałem skąd, to powiedziała, że to skomplikowane i chce to wytłumaczyć przy Was i Lunie.

- Będziemy za godzinę, a Ty idź do niej już z siostrą.

- Tak

Wyszedłem z sali i poszedłem do biblioteki, w której miałem nadzieję znaleźć Lunę.

Nie mam pojęcia ile ona może tam siedzieć, ani ile książek już przeczytała, ale pewne było że jestem jej zupełnym przeciwieństwem.

Alfabet znam na tyle, żeby w razie czego umieć coś przeczytać, nie mówiąc już o mojej wiedzy. Znam tylko zupełnie najbardziej podstawowe z podstawowych informacji potrzebne mi do życia.

Jak na przykład że wrząca woda bulgocze, albo żeby nie wlewać wody do gorącego oleju bo się poparzy.

O tym drugim przekonałem się na własnej skórze, i na lewej ręce pod rękawem mam teraz blizne.

- Chodź do domu. Dziewczyna się obudziła - powiedziałem kiedy znalazłem ja przy jednym stole

- Ciii - przyłożyła palec do ust - tutaj jest biblioteka

- Dobra - szepnąłem w odpowiedzi

Wyszliśmy z biblioteki razem z niedoczytaną książką Luny o ludzkich dziewczynach.

- Po co Ci to? - zapytałem

- Żeby wiedzieć jak rozmawiać z tą dziewczyną

- Jesteś dziwna, wiesz?

- A Ty powinieneś się czasami przygotowywać do nowych rzeczy.

- Jak można się przygotować do rozmowy? To normalny człowiek!

- Nigdy nie rozmawiałam z człowiekiem.

- Robi się to tak samo jak z każdym elfem.

- Wolę być przygotowana na konkretne reakcje.

~Luna~

To wcale nie tak, że nie wiem jak się rozmawia z człowiekiem. Chcę tylko wiedzieć jak zdobyć jej zaufanie żeby jak najwięcej mi powiedziała bez przymusu.

Weszliśmy do pokoju dziewczyny, i stanęłam jak wryta.

- Nie mówiłeś przypadkiem że już nie śpi? - zapytałam brata

- No wstała przedtem, ale długo Was wszystkich szukałem więc mogła zasnąć.

- W sumie nie ma tutaj nic do roboty. Trzeba ją obudzić.

Podeszłam do niej i potrząsnęłam za jej ramię.

- Cześć! Pobudka, wstawaj! - mówiłam potrząsając nią, ale nic to nie dało.

- Daj, ja spróbuję.

Ustąpiłam bratu miejsca. On to by martwego obudził.

- Halo! JEST TAM KTO? - wrzasnął jej do ucha, ale nic to nie zmieniło.

- Ona żyje w ogóle?

- Oddycha, więc chyba tak

- A co z innymi czynnościami życiowymi?

- Yyyy...

- Nie wiesz co to... No tak... Przesuń się.

Dziewczyna miała puls odpowiedni dla śpiącego człowieka, oddech też miała prawidłowy i wszystko się zgadzało.

- I co siostra?

- Ona chyba ma po prostu taki mocny sen.

- To jak ją obudzimy?

- Ja nie wiem, wymyśl coś.

- To zaraz wracam - powiedział i wybiegł zanim zdążyłam coś powiedzieć.

Po chwili wrócił z garnkiem wody i dwoma patelniami.

- I to z tym zrobisz?

- Ja ją obleję, a Ty uderzaj w patelnie i krzycz tak głośno jak potrafisz żeby wstała.

- Jak się nie uda to Ci jebnę.

- A jak się uda to ja Tobie.

- Zgoda.

Zrobiliśmy tak jak wymyślił Mitashi. Oblał ją wodą, a wtedy zaczęłam hałasować patelniami i oboje krzyczeliśmy tak głośno jak się da.

- Co jest? - zapytała dziewczyna siadając na łóżku.

- Nic, spałaś po prostu - powiedziałam

- Wiedziałam żeby się nie kłaść...

- Zawsze masz taki mocny sen? - zapytał ją Mitashi

- Mniej więcej... Możecie mnie wysuszyć?

- Jak? - zapytał Mitashi i oberwał ode mnie w łeb

- Aspiro na przykład?

- A no tak...

Bez rysowania żadnych run ani bez żadnych słów Mitashi dmuchnął na dziewczynę i na łóżko mocnym strumieniem powietrza rzucając ich na ścianę.

- Auć - powiedziała dziewczyna wstając z podłogi, w momencie kiedy do pokoju weszli rodzice
___________________


Rysunku Toki narazie nie pokażę, bo jedyny który mam byłby dużym spoilerem, ale wrzucam tutaj Lunę i Mitashiego narysowanych przeze mnie <3

I zbieram suche gwiazdki dla konia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro