Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16. Rozmowa.

Kiedy się obudziłem leżałem w swojej sali w szpitalu. Zauważyłem u siebie w sali jakąś pielęgniarkę. Pielęgniarka od razu widząc, że ja już jestem przytomny powiadomiła lekarza. Szczerze. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Nie czułem się najlepiej. Chciałem by wszyscy dali mi spokój. Ignorowałem słowa Maxa. Nawet to, że przyjdzie do mnie psycholog. Leżałem na prawym boku patrząc na ścianę. Nie odzywałem się na pytania i słowa psychologa. Usłyszałem jak lekarka wzdycha.

-Dobrze Robbie... Odpocznij sobie.- Powiedziała i poszła.- O Sportacusie. Dobrze, że cie spotkałam. Słuchaj... Mógłbyś porozmawiać z Robbiem. Chodź spróbuj. Z nikim nie chce rozmawiać.- Powiedziała lekarka. Domyślałem się, że gada ona z panem wąsikiem.

-Cóż... Mogę spróbować.- Powiedział, a następnie zapadła cisza. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do sali i siada po chwili na krześle przy łóżku.- Robbie... Lekarze chcą ci pomóc. Proszę. Porozmawiaj z nimi. Albo chodź mi powiedz co cie dręczy.- Mówił ten gość. Zacisnąłem ręce na poduszce.

-Mam nawrót białaczki która nie dawała mi spokoju gdy byłem dzieckiem. Wszystkie dzieci w Leniuchowie gdy byłem sam dzieckiem mnie źle traktowały. Nawet ten Numer 9. N-Nie miałem nikogo poza rodzicami i bratem. Glannie umarł w tamtym roku w więzieniu, rodziców nie uratował Numer 9. Nie mam nikogo. N-Nikogo słyszysz? J-Jak myślisz do cholery... Czemu się tak zachowuje?- Mówiłem ledwo powstrzymując się od płaczu. Jednak w oczach miałem łzy które skapywały na poduszkę. Drgałem kiedy ten dał rękę na moje ramię.

-Nie dziwie się. Teraz wiem czemu... Przed i po swoim wypadku byłeś taki. Powinienem był kogoś zapytać czy wie o twojej sytuacji. Ale teraz mnie posłuchaj. Postaram się tobie pomóc. Nawet jeśli... Nie odzyskasz swoich wspomnień.- Powiedział po czym poprawił moją kołdrę.- Odpocznij sobie. Jesteś pewnie wymęczony tym co się dzieje.- Dodał na co ja cicho mruknąłem kuląc się w kulkę. Już po chwili zasnąłem.

(Perspektywa Sportacus)

Nie kłamałem. Miałem zamiar pomóc Robbiemu w tym wszystkim. Dalej jest pewnie zagubiony tym, że niczego nie pamięta. Do tego dochodzi odkrycie śmierci brata, pojawienie się dość agresywnej ciotki no i prawdopodobnie nawrót choroby która może spowodować u niego dość mocną szkodę w zdrowiu fizycznym i psychicznym. Udałem się do lekarza Robbiego. Poprosiłem go by dał mi listę osób które mają zamiar się przebadać by zrobić dla Zgniłka przeszczep szpiku. Zapisałem się. Nie mam w końcu problemów ze zdrowiem. Miałem nadzieję, że ten wyzdrowieje i będzie już z nim o wiele lepiej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro