Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wiecznie

Czekał cierpliwie.

Patrzył.

Obserwował.

Czekał.

Niegdyś był na szczycie.

Teraz niżej niż na dnie.

Ośmieszony.

Odrzucony.

Zostawiony.

W niemal wszystkim w swoim życiu.


Nie tracił wszak nadziei.

To ona umiera ostatnia.

Czuł się martwy w środku.

A może rzeczywiście już nie żył?

Czy można żyć, gdy każda rzecz czy osoba, która nadawała życiu sens, go opuściła?

Ośmieszyła?

Odrzuciła?

Zostawiła?


Dni zlewały się w jedno.

Czuł, że czeka wieczność.

Choć może rzeczywiście czekał wieczność?

Na coś, co się nie wydarzy.

Na coś, na co już nie ma wpływu.

Nie ważne czy poświęcił czemuś całe życie, czy tylko parę chwil.

Stracił wszystko.

Spadł.


Każda rzecz,

Miejsce,

Osoba,

Przypominała mu o tym co stracił.

Lecz, gdy ktoś wyciągnął pomocną dłoń,

Nie widział tego.


Tak, stracił dużo.

Może i wszystko.

Lecz tracąc coś, zyskuje się coś innego.

Możliwości.

On był ślepy,

Inni niechętni,

A pozostali za słabi, by walczyć.


Z tego powodu czekał.

Czekał, aż to co straci, wróci.

Nawet tylko częściowo.

Tym samym przeoczając szansę na coś innego.

Lepszego.

Ważniejszego.

On, zaślepiony stratą,

Tracił możliwości.

Nie widział ich.

I nikt o niego nie walczył.


Dlatego też,

Czekał cierpliwie.

Patrzył.

Obserwował.

Wiecznie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro