Dziś chcę wam opowiedzieć o laleczce Okiku.
Zacznijmy od legendy.
"Pewien 12-letni chłopiec chcąc zakupić pamiątkę dla swojej 2-letniej siostry imieniem Okiku zdecydował się na małą porcelanową laleczkę, która odziana była w kimono i miała czarne włosy sięgające jej do ramion. Dziewczynka bardzo się ucieszyła z prezentu i kochała laleczkę całym sercem. 2 lata później dziewczynka zachorowała na grypę. W skutek komplikacji pochorobowych zmarła. Rodzina modliła się do laleczki o duszę zmarłej Okiku. Po latach modlitw rodzina zaobserwował coś dziwnego. Włosy laleczki zaczęły rosnąć a w dotyku przypominały ludzkie... Matka zmarłej ścieła włosy lalce lecz te odrastały. Rodzina zdecydowała oddać laleczkę do słynnej chińskiej świątyni... (Sorry nie pamiętam nazwy) A co najdziwniejsze nawet po śmierci rodziny lalce wciąż odrastały włosy, aż do teraz... Włosy są regularnie skracane, a po ich zbadaniu naukowcy odkryli iż włosy są ludzkie, i należą do dziecka... Lalka znajduje się w tej świątyni do dziś...

Jak myślicie, czy dusza małej Okiku zabłądziła i teraz nawiedza lalkę? A może poprzez modlitwy jej duch wstąpił w lalkę i nie może się wydostać. Choć ta historia mrozi mi krew w żyłach to gdybym mogła napewno odwiedziłabym te świątynie i zobaczyła Okiku!
Mam nadzieję że wam się podoba! Paaapaa! :D