15. To nasz film!
- Byłaś takim słodkim dzieckiem - Holly przewraca się na plecy, przy czym moje łóżko zaczyna skrzypieć. W rękach trzyma plik zdjęć i uśmiecha się do jednego z nich - Wyrosłaś z tego.
- Dzięki - prycham na jej słowa. Podkładam sobie poduszkę pod plecy, kiedy rama łóżka boleśnie wbija mi się w łopatkę, a pośladki zaczynają boleć od twardej podłogi - Cholera - wymyka mi się, kiedy przewracam stronę albumu na zdjęcia i widzę tak nieporządaną twarz Caluma Hooda, w dodatku zaraz obok mojej.
- Kolejne zdjęcie w wannie? - śmieje się przyjaciółka.
- Gorzej - wzdycham.
Mam zamiar zamknąć album, ale Holly już przetacza się na prawy bok i spogląda mi przez ramię.
- Cholera - powtarza.
Zaciskam usta i biorę głęboki oddech. Dotąd patrzyłam na te zdjęcia z obojętnością, traktowałam bardziej jak dobre wspomnienia, uwiecznienie dobrze spędzonego czasu na fotografii, lub coś, co już nie wróci i siłą rzeczy trzeba się z tym pogodzić. Nigdy na tak długo nie zawieszałam na nich wzroku. I chociaż tak bardzo tego chcę, nie potrafię go oderwać.
- Madeline Larousse, weź się w garść, albo...
Zatrzaskuję z hukiem album, przerywając jej wypowiedź. Daję tym do zrozumienia, że nie mam zamiaru dłużej o tym rozmawiać.
- Zostaniesz dzisiaj na noc? - szczerzę się do przyjaciółki.
Patrzy na mnie z uniesionymi brwiami. Po chwili jednak przewraca oczami.
- Um... Nie mam rzeczy - wzdycha cicho.
- Powiedziała Holland Shelley, ta, która przyszła tu w dresach i bez makijażu - prycham.
- Wygrałaś - blondynka patrzy na mnie, mrużąc oczy.
- Ja zawsze wygrywam, skarbie - odwracam się, by posłać jej buziaka w powietrzu.
- Kurde, zabrzmiałaś jak taka typowa suka - śmieje się Holly.
- Faktycznie jest ze mną źle.
***
- Obejrzyjmy the DUFF! - Holly podskakuje na siedząco jak pięcioletnia dziewczynka - Proszę.
Jest późno w nocy. Dawno zrobiło się ciemno, a jedynym źródłem światła w pokoju jest mała lampka nocna.
- Znowu? - wzdycham zirytowana.
- Przecież to nasz film! - burzy się - Jako moja przyjaciółka musisz oglądać ze mną nasze filmy, śpiewać nasze piosenki i tańczyć ze mną wolnego do jakiegoś rapu.
- Poczekaj - uciszam ją machnięciem ręki - Czy przez nasze filmy masz na myśli the DUFF i Expelled, a nasze piosenki to Cecilia i Teenage dream?
- Jeszcze lose yourself Eminema - Holly szczerzy się do mnie.
- Nie obejrzymy the DUFF - mówię stanowczo - To nie jest nasz film, rozumiesz?
- Ale Expelled się nie wyrzekniesz - dziewczyna puszcza mi oczko i zabiera laptop z moich kolan.
- Nie wierzę - kręcę głową - Za bardzo mnie znasz.
Spodziewam się, że włączy nasz film z Cameronem Dallasem w roli głównej, jednak po chwili w pokoju rozbrzmiewają pierwsze nuty wcześniej wspomnianego utworu lose yourself. Holly odkłada laptop na łóżko i wstaje, ciągnąc mnie za rękę.
- His palms are sweaty - zaczyna rapować razem z Eminemem - knees weak, arms are heavy.
- Holly...
- There's vomit on his sweater already: mom's spaghetti.
Nie mogę się dłużej opierać. To jest silniejsze ode mnie. Przypominają mi się czasy, kiedy na przerwach słuchałyśmy tej piosenki, a potem śpiewałyśmy razem od poczatku do końca. To zawsze była nasza piosenka. W końcu zaczynam rapować razem z Holly:
- He's nervous, but on the surface he looks calm and ready to drop bombs, but he keeps all forgeting what he wrote down...
Mój wzrok pada za okno. Zupełnie przypadkiem. Rzucam w tą stronę przelotne spojrzenie, ale po chwili tego żałuję. Na sąsiednim balkonie dostrzegam postać. Wyraźny zarys tak dobrze znanej mi sylwetki.
Stoi tam.
Czeka na mnie.
- He's choking, how? Everybody's joking now - Holly zachęca mnie do śpiewania - The clock's run out, time's up, ov... - nagle ucina w połowie słowa.
Już wiem, że zobaczyła Caluma i mój wyraz twarzy. Podchodzi do mnie, staje przede mną i chwilę później dostaję z liścia w prawy policzek. Na szczęście Holly zna pewne granice i skóra piecze tylko przez chwilę.
- Holland - rzucam jej mordercze spojrzenie.
- Madeline - patrzy na mnie wzrokiem pełnym irytacji.
- Która godzina? - pytam.
- Po drugiej.
- Wszystko jasne...
- Nie zmieniaj tematu, Madeline!
Wbijam wzrok w sufit, odwracam się na pięcie i jednym szybkim ruchem zasłaniam okno.
Przeprosił mnie, ja przeprosiłam jego, przyrzekłam sobie, że wyciągnę z niego potrzebne informacje... A właśnie dałam mu do zrozumienia, że nie chcę go widzieć.
- You better lose yourself in the music... - śpiewam dalej, a Holly patrzy na mnie spod uniesionych brwi. Po chwili jednak przyłącza się do mnie i obie zatracamy się w sentymencie do naszej piosenki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro