Rozdział 1: Praca
- Witam w Sweetweek, co podać? - zapytałam, uśmiechając się sztucznie do setnego już chyba klienta.
- Poproszę jakąś kawę... Albo wódkę. Eh, wezmę małą czarną i whisky z colą - powiedział mężczyzna, pocierając skronie.
- Inga! Mała czarna! - krzyknęłam do blondynki w kuchni, po czym sama zaczęłam nalewać whisky.
- Zły dzień, co? - zapytałam uprzejmie.
- A żeby pani wiedziała... Z żoną się pokłóciliśmy - westchnął. W ciszy podałam mu alkohol.
- Pan się nie martwi, ułoży się - powiedziałam, uśmiechając się pokrzepiająco. Szybko jednak odeszłam od lady i weszłam do kuchni, słysząc doniosły głos Ingi.
- Jamie! Kawa gotowa! - wrzasneła.
Podalam przygnębionemu mężczyźnie kawę i ciastko.
- Przecież nie zamawiałem ciastka - powiedział łagodnie.
- Ja wiem, ja wiem, ale ja panu je dorzucam. Na mój koszt - powiedziałam. Rozmówca uśmiechnął się.
- Dziękuję - uśmiechnął się po raz pierwszy odkąd tu siedział.
- Koniec zmiany, Jamie! - znów wydarła się Inga. Przewróciłam oczami.
- Głowa mi zaraz pęknie od twoich wrzasków - rzuciłam kąśliwie. Inga tylko się zaśmiała.
Poczekaliśmy, aż klient wyjdzie i zaczęliśmy zbierać się do domu. Szybko zdjęłam z siebie ohydny, różowy fartuszek i fioletową czapeczkę. Ubrałam kurtkę i buty, chcąc jak najszybciej być w domu.
W połowie drogi zorientowałam się, że nie zabrałam z pracy podręcznika. Byłam jednak tak zmęczona, że nie miałam siły i ochoty się po niego wracać. Zabiorę go w poniedziałek pomyślałam, wchodząc do domu.
- Jeden dzień mnie nie zbawi - powiedziałam, odwieszając kurtkę. Pięknie, Jamie, teraz gadasz sama ze sobą!
Poszłam do łazienki, po drodze zatrzymując się jeszcze przed lustrem. Patrzyłam tam na siebie przez chwilę w zamysleniu. Duże, mocno podkrążone od nieprzespanych nocy niebieskie oczy, blada cera, brązowe, falowane, czy raczej kręcone włosy, za nic nie dające się porządnie ułożyć, wiecznie wyglądające jak... No po prostu beznadziejnie. Do tego jeszcze moje małe usta, tak dalekie od seksownych i powabnych ideałów pokazywanych w telewizji. No i te parę kilo za dużo.
Nic dziwnego, że nikt mnie nie chce.
Przewróciłam oczami i poszłam pod prysznic. Gorąca woda dobrze działała na moje zszarpane pracą nerwy. Gdy skończyłam, wskoczyłam w dresy i upiełam włosy w lekkiego koka. Odpaliłam laptopa i zaczęłam pisać artykuł dla stronki popularnonaukowej.
"W dobie szybkiego postępu techniki, medycyna rozwija się coraz szybciej i coraz więcej chorób potrafimy..."
Nie. Nie, nie, nie. Nie podoba mi się. Jeszcze raz.
"Dzięki szybkiemu rozwojowi medycyny możemy coraz lepiej..."
Nie. Kiepskie. Chyba za bardzo się tym stresuję. Muszę trochę wyluzować.
Szybko wpisałam w przeglądarkę adres jednej z moich ulubionych stron do chatu: www.chat4strangers.com
Zalogowałam się. Miała czysty, przejrzysty i estetyczny interfejs, co czyniło ten serwis przyjaznym dla nowych użytkowników. Ja takowym nie byłam, miałam tam konto jużod ponad roku. To była dla mnie bardzo fajna zabawa, pisanie z obcymi. Sprawiało mi to przyjemność, poznawanie nowych ludzi. Jednak tylko przez internet. Tam jest to łatwiejsze, zwłaszcza dla mnie. Niestety, nie zawsze dostaje się przyjemne wiadomości. Zalogowałam się i sprawdziłam skrzynkę odbiorczą. 4 nowe wiadomości.
Axel432: Cześć, koteczku, nie masz żadnych zdjęć na profilu. Może mi się pokażesz? :*
665Karen: może się spotkamy?
KomarAkon: No siemaneczko, jak tam, laska? Chcę mieć dziewczynę...
Utardyyyy: *treść zablokowana że względu na wulgaryzmy*
Ugh. Jacy desperaci. Nie ma z kim podpisać dzisiaj. Dobra, wkurzyły mnie te wiadomości. Bardzo. Obiecałam sobie, że na następną wiadomość o podobnej treści odpiszę, delikatnie wyperswadowując osobnikowi wysyłanie mi takich tekstów.
Poszłam do kuchni i otworzyłam szafkę. To był najtrudniejszy wybór w moim życiu. Jaką herbatę wybrać?
Hej, to naprawdę trudny wybór, gdy ma się ponad trzydzieści rodzajów!
W końcu zdecydowałam się na zieloną z cytryną i mango. Niosłam ją już w ręku, gdy dostałam kolejną wiadomość. Zostawiłam herbatę obok komputera i odczytałam ją.
LGreenx5: Hej. Co ty na to, gdybym wpadł do ciebie wieczorem? Gwarantuję dobrą zabawę ;)
O nie. Tego już za wiele...
***********************************
Kolejna historia spod mojego pióra... Ręki. Mam nadzieję, że się spodoba :)
Najpewniej rozdziały nie będą się pojawiać tak często jak w innych ff, bo tamte są moimi przewodnimi, to jest trochę inne i... Sami zobaczycie i...
Może polubicie :)
frikuskaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro