21. Śmierć.
Gubiłem się we mgle,
stworzonej przeze mnie,
ze smutku i łez.
Przestałem szukać wyjścia,
będąc na kolanach,
błagając o śmierć.
Słyszałem jej głos,
czułem dotyk,
patrzyłem w oczy.
To był mój głos,
mój dotyk,
moje oczy.
Ona była mi bliska,
jakby cząstka duszy.
Oddałem jej siebie,
obiecała męki skrócić.
Zostawiła piętno,
nie jedno, a wiele.
Została ze mną,
odbierając nadzieję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro