5. Moja nowa praca
Nie widziałam Zena już od kilku dni. To właśnie dziś, musiałam zacząć, w mojej nowej pracy. To będzie bardzo niezręczne. Zwłaszcza jeśli wiedzą, kim jestem. Ale jeśli zapytają, gdzie znajduje moje zioła, niech wiedza ze im i tak tego nie powiem. Nawet jeśli będą razem ze mną, pracować w zbiorach ziół. Jeśli tego nie zrobię, wszyscy poznają moje tajemne miejsca, a potem kto wie, co stanie się z roślinami? Każda roślina, która ludzie wiedzą, gdzie można ją znaleźć, to miejsca, które nie są dla nich już przeznaczone. Gdybym powiedziała im, ze arktyczne ziele niebieskie, żyje 3 metry pod wodą, to wtedy woda będzie zagrożona. Ale nie znam miejsca, w którym pracowali, nikt nie chciał i pomóc, pokazać. A Zen znikną, wiec nie moge go o to zapytać. Kiki i Mitsuhide są zajęci. A Obi jest... po prostu nie, nie chcę l, żeby cokolwiek innego sie wydarzyło. Ruszyłam korytarzem, próbując znaleźć biuro. Może jest w innym miejscu, w innym domu?
Wyszłam na zewnątrz, chodziłam zamyślona. Potem poczułam ze wpadłam na coś albo kogoś. Próbowałam wstać, ale coś mnie powstrzymywało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zen'a na nad mną. Jego twarz jest naprawdę blisko mojej. Zarumieniłam eis i on też. Zszedł ze mnie i pomógł mi wstać. Podrapał się po karku, jego policzki dalej są czerwone, z zarumienia. Spojrzałam na swoje stopy, wydawały się w tej chwili bardzo interesujące.
- Więc T/I co tu robisz?- Zapytał próbując zniszczyć niezręczną dzielącą nas ciszę.
-Szukałam domku lekarskiego w którym mam pracować- Powiedziałam.
Cały czas, gdy tam szliśmy, była nie zręczna cisza. Nic nie mówiliśmy. Spojrzałam w niebo i zobaczyłam Dany. Miała list, wylądowała na moim ramieniu i zaskrzeczała radośnie. Zen spojrzał na Dany i zobaczył królewską pieczęć na liście.
-Dlaczego ten list na pieczęć T/N?- Zapytał, wskazując na list.
-Emmm...o czym ty mówisz- Powiedziałam zakrywając ręką pieczęć.
-Co przede mną ukrywasz T/I?- Zapytał zirytowany.
-Nic nie ukrywa.- Skłamałam.
-Naprawdę? Czy masz coś przeciwko temu, abym przeczytał ten list?- Zapytał.
-Nie, nie możesz- Powiedziałam.
-A dlaczego nie?- Zapytał.
-Po 1. Byś tak nie zrozumiał przeczytać tych liter duh. Po 2 Bo to ja jestem właścicielką Dany'a- Skłamałam, w ostatniej części.
-Och, dlaczego mi tego nie powiedziałaś?- Powiedział, cały czerwony na twarzy.
-Bo nie myślałam, że poprosisz o przeczytanie mojego listu!- Powiedziałam zirytowana.
-Cóż jesteśmy już na miejscu, do zobaczenia później T/I- Powiedział i uciekł.
Westchnęłam i wszedłem do środka. Ruszyłam korytarzem i podeszłam do biura. Zapukałam do drzwi i otworzyłam je. Spojrzałam na nich i spojrzeli na mnie. Starsza pani podeszła do mnie.
-Kim jesteś?- Spytała uprzejmie.
-Jestem T/I jestem również znana jako "Wróżka Ziemi"- Powiedziałam pocierając swój kark.
-Co?! Ale jesteś taka młoda. Myślałam ze będziesz starsza- Powiedziała, patrząc na mnie.
-Dziękuję, ale tak to ja jestem- Powiedziałam, wciąż pocierając szyję.
-To zaszczyt Cię poznać. O mój BOŻE!- Powiedziała, patrząc na moje włosy.
-Co?- Zapytałam.
-Twoje włosy są koloru U/K- Powiedziała z fascynacją.
-Tak wiem, są bardzo nietypowe- Powiedziałam, spoglądając w dół.
-Tak jak ty moja droga- Powiedziała
-D-dziękuje?- Powiedziałam.
- Nie ma za co- Odparła z uśmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro