Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Nazywam się Lyra Belaqwa ( czyt. Belakła). Jestem człowiekiem o średnim wzroście (170 cm), mam 15,5 lat, lodowe oczy ( a nikt w mojej rodzinie takich nie ma ) oraz platynowe włosy ( bardzo białe, a cała moja rodzina to bruneci, szatyni oraz rudzielce). Przez to wszyscy uważają mnie za dziwaczkę, ale przyzwyczaiłam się do tego. Nie jestem sama. Lubię czytać książki, słuchać muzyki i jeździć konno. Przeżyłam niesamowitą przygodę. Tyle się wtedy działo. Walka, śmiech, wyścig z czasem, wielka podróż, śmierć... i wielka miłość... oraz dowiedziałam się, kim naprawdę jestem. Ale o tym później. Moja wielka przygoda zaczęła się od popołudniowego piątku, tak 15 Marca. Ja i mój przyjaciel Jack Mróz byliśmy na przejażdżce konnej. Galopowaliśmy przez las. Po paru minutach Jack zapytał :
- Masz jakieś plany na Wielkanoc?
- Nie. Po pierwsze, jest dopiero połowa marca. Po drugie, jeszcze nie wiem co będę wtedy robić. Nie ma co się spieszyć. - odpowiedziałam.
- Dobra. Może lepiej wracajmy? Niedługo będzie się ściemniać.
- Okej.

Gdy dotarliśmy spowrotem do mojego domu, wstawiliśmy konie do boksów, użyliśmy je nakarmiliśmy i poszliśmy do swoich domów. Umyłam się, zjadłam kolacje z moją rodziną i poszłam na górę ( do mojego pokoju) by poczytać książkę.
23:50. Trochę za długo sobie poczytałam. Odłożyłam książkę i wyjrzałam przez okno na niebo. Było bezchmurne. Księżyc był w pełni i świecił jasno, a wokół niego świeciły gwiazdy. Otworzyłam okno i wdychałam świeże powietrze. Bim Bam! Bim Bam! Wybiła północ. Nagle jedna z gwiazd zaczęła migotać i świecić coraz jaśniej. Robiła się coraz większa, większa, większa i większa. Widziałam jak gwiazda leci prosto na mnie, ale za późno się skapłam, by się ukryć. Nagle poczułam w sobie ostry, mocny i bardzo zimny ból, z którego aż zemdlałam. Ogarnęła mnie ciemność.


Gdy się obudziłam była już 9:00. Koło mnie siedział mój tata i mój najlepszy przyjaciel Jack.
- Co się tak na mnie gapicie? - spytałam
- Leżałaś na podłodze i byłaś lodowata. - wyjaśnił mi tata
- Co się tobie stało? Czy coś się stało w nocy? - spytał Jack
- Oglądałam księżyc i gwiazdy... i chyba... z tego co pamiętam... jedna z gwiazd spadła i ona... chyba mnie... chyba trafiła we mnie i dlatego straciłam przytomność. - wyjaśniłam chociaż nie za bardzo rozumiem co się stało. Jack natomiast zastanowił się przez chwilę po czym wybiegł z domu jakby go coś ugryzło.
- Gwiazda cię trafiła? - spytał tata gdy cisza stawała się męcząca.
- Tak. Chyba tak. Nie pamiętam tego za dobrze.
- Dobra, ubierz się, zjedz śniadanie i wyjdź na dwór się przewietrzyć.
- Okej.
Umyłam się, ubrałam w czyste ubrania, zjadłam sobie jajecznicę i poszłam przed dom na huśtawkę by poczytać i pomyśleć. Ale nie dane mi było długo poczytać... a przeszkodził mi w tym...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Liczę na komentarze i gwiazdki. Niedługo będzie kolejny. Miłego czytania;-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro