Rozdział 45 Do piekła
— Utopił się?
— Tak. Było to dwa miesiące temu.
Raimei siedziała w kuchni w towarzystwie wujka Mahiru i Freyi. Fioletowowłosa kręciła się wstawiając wodę na kawę i dopilnowując kolacji, która powoli się grzała.
— Był ze starszym bratem i jego przyjaciółmi nad jeziorem. Tak naprawdę nie wiadomo do końca jak to się stało, że chłopiec wszedł tak głęboko do wody. Według zeznań reszty znajomych musiał się pod nim osunąć grunt. Jednak nikt nie skoczył mu na pomoc. Pobiegli wezwać kogoś z wioski — Osaka zacisnęła mocniej dłonie na kolanach. To dlatego musiała go zobaczyć przy tamtych kamieniach. Tamtędy musiał wejść do wody przed śmiercią — Sougo... Jego starszy brat strasznie się zadręcza. Właściwie od śmierci brata nie wychodzi ze swojego pokoju.
— Próbował z nim ktoś porozmawiać? Jakiś psycholog?
— Sprowadzaliśmy wiele osób — The Mother postawiła przed wampirzycą kubek kakao starając się prawdopodobnie uśmiechnąć, co ciężko jej szło. Odkąd się dowiedziała, że niebieskowłosa spodziewa się jej bratanka czy bratanicy była dla niej aż nad to nadopiekuńcza. Myślała szybciej niż sama zainteresowana, coś powiedziała — Ale nie przyniosło to żadnego skutku. Czasami odnoszę wrażenie, że to duch tego dzieciaka straszy u nich na farmie, ale co by tam robił? Raczej od razu pójdzie do nieba przecież to tylko dziecko.
Zaśmiała się sama z siebie, a patrząc na jej minę tylko bardziej przeraziła żeńskie Lenistwo. Kobieta wzięła kakao i przeprosiła dwójkę w pomieszczeniu idąc do biura starszego Shiroty. Zresztą tam można było posiedzieć w spokoju by nikt nie siedział ci nad głową.
Usiadła na krześle otwierając laptopa i włączając wyszukiwarkę.
— Jak zacząć..?
Wpisała wypadki z dwóch miesięcy wstecz i znalazła to o czym mówił jej dopiero co starszy Shirota. Powoli czytała artykuły skrzywiając się jak zobaczyła zdjęcie wyłowionego ciała nie wyglądało zbyt dobrze. Zwłaszcza, że szukano go miesiąc. Ryby zdążyły się nim zaopiekować i po zjadać go tu i ówdzie.
Kiedy już się napatrzyła wróciła z powrotem na główna stronę tym razem wpisując słowa, które usłyszała po zniknięciu ducha.
— Dopóki nie otworze oczu? Co ty Osaka będziesz pisać marne romansidła dla rozpłakanych singielek? — Podskoczyła na krześle słysząc za sobą głos i momentalnie odwróciła głowę na lustro stojące na za nią — zawsze myślałem, że na takie smaczki rzygasz na sam widok.
— Jasne Blair. Będę pisać o wielkiej niebieskiej kijance z czerwonymi oczami, która napierdala na flecie — Nienawidziła gdy ten Popiół tak robił. Odkąd zaczęli ze sobą bardziej współpracować to stworzenie często nawiedzało lustra w domu by z nimi porozmawiać bez otwierania w koło buzi ich Pana. Odwróciła się z powrotem do komputera myśląc jak ma znaleźć to dziwne stworzenie i co ono w ogóle oznaczało?
— Oooo czyżbyś spotkała Tatarimokke? — Drgnęła kolejny raz słysząc chichot czarnowłosego — Zabawne nie spodziewałem się, że w tych czasach będzie się jeszcze pojawiać.
Osaka szybko odwróciła się na krześle wpatrując z powrotem w lustro, gdzie stał ubawiony Blair.
— Tatarimokke..? — Wampirzyca miała wrażenie, że kiedyś gdzieś o tym słyszała, ale nie mogła sobie tego przypomnieć — co to jest?
Popiół zniknął pojawiając się tym razem w lusterku na biurku wyraźnie miło połechtany, że udało mu się zainteresować pierwszą strażniczkę.
— Och to demon, który opiekuje się duchami zmarłych dzieci — Oczy kobiety otworzyły się szeroko przypominając sobie wygląd tej zmutowanej kijanki. Gdyby ona była dzieckiem na pewno kurwa nie fruwała by obok czegoś takiego! — gra im na flecie i czuwa dopóki się nie uspokoją oraz nie odejdą.
— A... A jeśli... — Raimei zacisnęła lekko dłonie na blacie biurka przypominając sobie tym razem wściekłość ducha — A jeśli ciągle będą nawiedzac ziemię?
— To proste. Zabiera je do piekła by zamieniły się w upiory — Blair wzruszył ramionami jakby mówił o tym jak dobrze zrobić kotlety i to by nie była dla niego nowość — wiesz zależy od otwarcia oczu. Jeśli otworzy je całkiem cóż.. Dziecko przepada, a czemu to cie tak interesuje?
— On miał je prawie otwarte! Czemuś nie zaczął od tej części do cholery!? — Osaka poderwała się z miejsca wywalając krzesło kręcone do tyłu. Przedmiot upadając uderzył o szafki z których wysypały się książki spadając na ziemię.
Dopóki nie otworzę oczu.
Jeśli się nie pośpieszę to Sagashi...
— Muszę ratować Sagashiego
— Czy to czasem nie ten dzieciak, który utopił się tutaj dwa miesiące temu? — Stworzenie zagwizadło — to się zapowiada całkiem ciekawie odkąd widzisz duchy. Aż się z tobą wybiorę.
— Niby jak? — Niebieskowłosa mruknęła patrząc na lusterko — nie oddalisz się od Mahiru.
— Och dopóki będziesz miała przy sobie lusterko będę z tobą. Zresztą Shirota się wydziera, że przeszkadzam mu się uczyć matmy — Brew żeńskiego Lenistwa uniosła się do góry słysząc znudzony ton Blaira — ściga go policja, bo zabił tamtą dzierlatkę, a on się martwi matmą.. ogarniasz?
— To ty zabiłeś Suzuharę..
— Oj mały wypadek przy pracy. Bez mojej znajomości demonologii możesz mieć problemy. To jak Osaka? Układ?
Kobieta patrzyła w oczy czarnowłosego próbując znaleźć jakiś haczyk, jednak stworzenie miało rację — bez niego może nie poradzić sobie z tą przerośniętą kijanką.
— Niech ci będzie. Swoją drogą skąd ty wiesz coś demonach..?
— Zanim mój braciszek stwierdził, że czas mnie spalić planowałem zostać demonologiem — Co kurwa..? — Cóż jak widać musiałem sam się stać jakimś stworem, ale najwyżej moje badania będą się rozwijać. Jeśli nic nie spieprzycie będę miał na to całą wieczność.
— Rzeczywiście zajebiście...
— Rai wszystko w porządku? Słyszałem huk i.. — Kuro zatrzymał się w drzwiach widząc wywalone książki i krzesło oraz stojąca na środku kobietę rozmawiająca z lusterkiem. Co ciekawe od razu w oczy rzucił mu się Popiół. Mahiru mówił mu, że coś się uspokoił tyle nie spodziewał się iż będzie nawiedzać jego żonę.
— O Kuro dobrze, że jesteś.
Nim Servamp cokolwiek odpowiedział Raimei złapała go za dłoń wprowadzając na korytarz przy okazji zamykając drzwi od biura. Ruszyli korytarzem i gdy mijali kuchnie wampir poczuł zapach gotowanego jedzenia na kolacje.
— Toru my się spóźnimy na kolacje. Idę z Kuro na te górkę, co mówiłeś — Co..? Jaka górka..? Skołowany wampir popatrzył na żonę, ale mina starszego Shiroty rozwiała jego wątpliwości zresztą nie tylko ta mina, ale The Mother także popatrzyła znacząco na starszego brata. Co jest kurwa? — postaramy się wrócić jak najszybciej.
— Nie musicie się spieszyć — Widząc Freye próbująca puścić oczko nie da się normalnie myśleć. Przynajmniej nie o tej wycieczce.
Zanim Sleepy Ash cokolwiek powiedział był już ciągnięty przez lasek do którego przez cały dzień nie chciał wyściubiać nosa.
— Czemu idziemy właśnie tam..?
— Idziemy ratować ducha, Kuro — Oczy wampira otworzyły się szeroko. Ratować ducha?! — Ale zanim tam pójdziemy muszę... Muszę porozmawiać z jego bratem.
— Chyba nie chcesz bysmi poszli sami co Sleepy Ash? — Niebieskowłosy spojrzał na lusterko, które było włożone do przedniej kieszeni żony by jak oni widziało drogę — kto wie może i bym wtedy mógł poderwać twoja żonę..? Jest naprawdę ładn...
— Zamknij się Blair. — Zdziwiona niebieskowłosa spojrzała w bok widząc już męża idącego obok niej. Pierwszy raz słyszała by wampir wypowiedział imię tego stworzenia. Raczej mówił o nim w trzeciej osobie — jaki to duch Rai?
— Dzisiaj rano byliśmy z wujkiem Mahiru na ranczu jego znajomego. Dwa miesiące temu utopił się jego młodszy syn Sagashi. Widziałam go przy tym jeziorze — Męskie Lenistwo spojrzało na wodę, która nie wyróżniała się niczym. Woda jak woda — on dalej nie odszedł. Nawiedza własną rodzinę powodując lekkie szkody.
— Czemu się nim interesujesz..? — Siostra rodzeństwa Usami także przecież lata po ziemi, a jakoś to nie przejęło tak bardzo żeńskie Lenistwo.
— Lata koło niego demon — Kuro pomrugał parę razy. Demon..? — miał wpół otwarte oczy. Jeśli otworzy je całkiem to Sagashi..
— Wyląduje w piekle — Słysząc zainteresowany głos czarnowłosego Sleepy Ash przełknął nerwowo ślinę. Do piekła..?
— A co z nami..? Nam nic nie grozi?
— Nie bój się Kocurku! Jestem z wami! Wszystko będzie dobrze, jeśli będziecie mnie słuchać.
Cóż widząc jego podekscytowanie tą sprawą to przy okazji może zacząć się modlić czy wyjdą z tego cało. Albo co gorsze czy nie wylądują razem z tym duchem w piekle...
______
Granatowowłosy nastolatek leżał zwinięty pod kocem powoli oddychając. Próbował usnąć jak zwykle zresztą od tych dwóch miesięcy. Uchylił jedną powiekę widząc lewitującą książkę w powietrzu. Zacisnął mocniej dłonie zaciągając bardziej koc na głowę. Miał wrażenie, że wariuje. Usłyszał trzask i spojrzał z przedmiotu na ziemię. Książka jak i reszta rzeczy z jego biurka leżała na ziemi. Wiedział, że to jego wina — na pewno jego młodszy braciszek przyszedł się mścić.
On tego nie chciał. To był wypadek. Gdyby nie ten dziwny czarnowłosy mężczyzna stojący przy lesie. Gdyby wtedy do niego nie podszedł i nie zapytał, co tutaj robi to by zdążył uratować brata. Popatrzył na sufit, gdzie kątem oka zauważył cień węża i jak tylko usłyszał pukanie do drzwi zwierzę zniknęło w jednej z szafek. Tak on już zwariował..
— Sougo masz gości.
Nastolatek z sufitu spojrzał na swoją matkę za którą stałe dwie postacie machinalnie zaraz popatrzył na podłogę i pewnie gdyby nie fakt, że jest w rozsypce pewnie by krzyknął. Cienie postaci wyglądały jakby miale własne życie. Różniły się od ludzkich... dlaczego..?
Raimei jak tylko wraz z Kuro weszła do pokoju rozejrzała się po nim niepewnie. Widząc bałagan, a nos drażnił jej zaduch i kurz. Sleepy Ash kichnął przez co szafka z książkami zatrzeszczała i z niej zleciał tuman kurzu.
— Mógłbyś tu czasami posprzątać... Nawet ja bym nie zdzierżył bym takiego syfu.. — Drgnął słysząc znudzony ton chłopaka. Patrzył jak kobieta stojąca obok niego posłała mu lekko niezadowolone spojrzenie. Znalazł się kurwa fan czystości. Chyba cudzymi rękami.
— Przyszliśmy z tobą porozmawiać o Sagashim — Nerwowo przysunął się do ściany przyciskając się do niej przy okazji zaciągając mocniej koc, kiedy niebieskowłosa niepewnie się zbliżała w jego stronę — i o tym co się stało dwa miesiące tem...
— Mówiłem już wszystko policji... k.. koledzy też — Męskie Lenistwo obejrzało się na szafkę wiszącą niedaleko sufitu mrużąc lekko oczy. Zanim tutaj przyszli dzieciak się na nią gapił. Nawet teraz mimo wszystko rzucał w jej stronę niepewne spojrzenia. — ja już nie mam nic do dodania!
W tej samej chwili Kuro podskoczył, kiedy obok niego upadł jeden z głośników rozwalając się na dwie części. Chłopak krzyknął i Osaka szybko odwróciła głowę w tamtą stronę widząc tego samego ducha, który siedział przy jeziorze. Dziecko spojrzało na wampirzyce pokazując jej język zaraz wzbijając w powietrze i znikając za oknem.
— Sagashi zaczekaj! — Sougo otworzył szeroko oczy słysząc imię swojego młodszego brata i przez fakt, że kobieta wskoczyła na jego łóżko zaraz znikając za oknem przy okazji upuszczając lusterko.
— EJ KRWIOPIJCO, A JA?!
— Ech... ona zawsze jest niecierpliwa.. — Męskie Lenistwo pokręcił głową podchodząc do łóżka podnosząc lusterko by zaraz nim potrząsnąć przez co Blair po uderzał o ścianki.
— POPIEPRZYŁO CIĘ SLEEPY ASH?!
— Niestety dalej żyjesz.. — Wampir obrócił się chcąc już wyjść przez drzwi planując dogonić swoją żonę, kiedy zatrzymał się przy drzwiach spoglądając na chłopca — a ty idziesz..?
— G.. gdzie..? — Nie wiedział, co tak naprawdę się tutaj dzieje i przy okazji wszystko działo się cholernie szybko.
— Znając moją żonę.. — Sleepy Ash podrapał się znudzony po głowie — to do piekła szukać twojego brata. Mam tylko nadzieję, że nie będzie tam za mokro. Nie przepadam za wodą.
Mógł zostać w pokoju dalej mając nadzieję, że wreszcie wyrzuty jak i mary miną. Sam nie wiedział jak to się stało, ale nie potrafił nie zaufać tej dziwnej dwójce ludzi z gadającym lusterkiem, którzy przyszli do jego pokoju — może to anioły dzięki, którym miał szanse wreszcie ocalić swojego brata, a tym samym wrócić do życia wyciągając je prosto z piekła?
Jeśli tak to jest gotowy ruszyć do Piekła choćby teraz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro