Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34 Początek szaleństwa




Mutsuko układała właśnie żetony do gry w pchełki uśmiechając się do siebie pod nosem. Tsubaki, który czytał książkę popatrzył na nią pytająco, jednak czarnowłosa nie odezwała się nawet słowem.

— Może po partii pójdziemy na sushi? — Daisaki słysząc głos Servampa popatrzyła na niego z nad chmary kolorowych w żetonów.

— Jak przegrasz i postawisz jestem jak najbardziej za — Czarnowłosy uniósł brew po czym wybuchł głośnym niepochamowanym śmiechem, a kąciki ust kobiety lekko się uniosły.

— Wiesz przez jakie ryby się skacze?

— Nie wiem, ale pewnie zaraz się dowiem.

— Przez płotki — Zaraz po tym wampir wybuchł głośnym śmiechem, zaś Daisaki pokręciła tylko głową. Nigdy nie rozumiała jego żartów o sucharach i chyba wolała nie rozumieć, ale lepiej jak się cieszy niż ma mieć nabrmuszony humor jak ona. Dwoje zniesmaczonych Melancholii w jednym miejscu to nie byłby dobry duet.

Właściwie nawet patrząc na jego podklasy miały tak samo pokręcone poczucie humoru. W sumie to.... tylko Berukia tak miał. Czasami ich słuchając zastanawiała się jakim sposobem C3 wcześniej ich nie złapało. Badania mają rację — mężczyźni nigdy nie dorastają.

W tej samej chwili walnęły drzwi i wszystkie żetony rozsypały się na stole, a z ust wampirzycy wyszło przekleństwo, które mógł usłyszeć tylko Tsubaki siedzący na przeciwko niej.

— Co to ma znaczyć do jasnej cholery Daisaki?! — Raimei, która wpadła tutaj niczym huragan ruszyła w stronę stolika odsuwając sobie z taką siłą krzesło, że męska Melancholia był pewien, iż brakowało naprawdę mało by dostał nim po gębie — jakim sposobem zwróciłaś wolę Shikio?!

— A co nie cieszysz się siostrzyczko? — Usta czarnowłosej wygięły się w szerokim uśmiechu, co u kobiety zdarzało się najczęściej tylko w momencie jak planowała powiedzieć coś obrzydliwego — pomyślałam, że za waszą chęć współpracy oddam chociaż naszego ulubionego "żołnierzyka".

— Z taką sztuczną grą autorską nadajesz się tylko do niemieckich pornosów — Tsubaki widząc minę Daisaki miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale dla własnego bezpieczeństwa lepiej pozostać neutralnym — nawet bym ci była skłonna uwierzyć, gdyby nie fakt, że uciełaś mu wspomnienia Gracza.

— Cóż. Nikt nie mówił, że będzie łatwo słońce — Osaka prychnęła niczym rozjuszona kocia, zaś żeńska Melancholia zaczęła zbierać rozrzucone żetony by znowu ułożyć je w kupki o tym samym kolorze — użyłaś Popiołów by zrobić broń Foster, co uważam za prawdziwy idiotyzm zważając na to kogo geny w sobie nosi.

— Nie określaj Lizzy miarą Fostera.

— Do tego cały czas negujesz moje zdanie — Uniosła wzrok z nad żetonów by wpatrzeć się w młodszą siostrę — nic się nie zmieniłaś Osaka. Właśnie dlatego tutaj jesteśmy. Już dawno byśmy zniszczyli ducha, gdybyś wiedziała kogo odsunąć od sprawy i zajęła się tym co prawdziwy lider powinien.

— Och czyżby? — Nigdy nie potrafiły się dogadać i jak tak dalej pójdzie to także nic się nie zmieni — to ty wkoło odtrącasz naszą pomoc i działasz na własną rękę. Dlaczego do cholery jak już coś wychodzi zaczynasz utrudniać..?

— To bardzo proste. Nienawidzę cię — Wzruszyła ramionami jakby to słowo weszło jej już w krew — i będę stawać na głowie by ci umilić życie siostrzyczko. Ale nie martw się! Też mam pokłady dobroci i jak dobrze pójdzie wytresowując Noguchiego zyskamy nowego żołnierzyka. A jako, że jestem mendą to tą przyjemność zostawiam tobie.

— Skoro tak stawiasz sprawę to mam dla ciebie także przyjemne zdanie — Brew czarnowłosej uniosła się do góry w wyraźnym zdziwieniu widząc jak niebieskowłosa z prawie, że morderczym błyskiem w oku na nią patrzy — dzisiejszego wieczora nie uwierzysz, co się stało. Twój ukochany braciszek się znalazł i och kurwa nie może być JEGO PANEM OKAZAŁ SIĘ HIDEKI USAMI! Tak, więc twoim zadaniem jest się dowiedzieć skąd się wziął tutaj Ichita i jakim pierdolonym sposobem uwolnił się z duchowego terroru.

Podniosła się z siedzenia ignorując już zszokowaną minę czarnowłosej. No cóż takiego czegoś się pewnie nie spodziewała. Wampirzyca stanęła w drzwiach rzucając ostatnim spojrzeniem w stronę siedzącej pary Melancholii.

— A.. I jeszcze jedno. Radzę ci wziąć tą sprawę na poważnie, bo jego Pan spalił dom Shade. A cała nasza trójka wie jaką opinię ma Someya i co się stanie jak zjebiecie. Już kurwa moja w tym głowa by wampirzyca śniła się wam po nocach.

Po tym huknęła drzwiami aż obraz wiszący na ścianie spadł i wszystkie żetony z powrotem się rozsypały.

— Nie uważasz, że nasza siostra robi się coraz bardziej nerwowa? — Męska Melancholia spojrzał na Żeńską, która wyraźnie dalej była w lekkim szoku po tym jaką scenę odwaliła przed chwilą kobieta. Nagle wybuchła spazmatycznym śmiechem przez co zdezorientowała Tsubakiego.

— To przerażające, ale podoba mi się taka Osaka.

Servamp mruknął do siebie tylko coś pod nosem chyba próbując zrozumieć postawę Mutsuko, która wstawała właśnie z siedzenia. Jeśli ma przeprowadzić przesłuchanie to lepiej zrobić to jak najszybciej, bo pierwszy raz musiała to przed sobą przyznać — nie chciała wiedzieć do czego zdolna jest Raimei Osaka w prawdziwej furii.

_______

Shikio siedział nerwowo na krześle obserwując siedzące wampiry. Niby każdą że strażniczek i strażników znał, ale widząc ich w tak dobrej komitywie z innymi trochę go to przerażało. Właśnie Hoshi mówił coś do Inaby — tak myślał, że to Yuki, bo ostatni raz jak ją widział miała dwadzieścia lat i była człowiekiem. Gdy do pomieszczenia weszła wściekła wampirzyca. Po czym to poznał? Po tym, co zwykle. Dosłownie otworzyła drzwi, które prawie znalazły się na ścianie czym zwróciła uwagę swojego wampirzego rodzeństwa.

Była taka sama jak Noguchi ją zapamiętał przez co odetchnął podświadomie ulgą. Pierwszy raz się cieszył że wściekłości Raimei, bo chociaż to wydawało się tak jakby nic się nie zmieniło. Osaka ruszyła wzdłuż stołu by zająć miejsce centralnie na siedzeniu po środku przez co widziała cała szóstkę. Ale nie chciał wiedzieć czemu jej ubranie jest całe zakrwawione.

— A gdzie Mutsuko Rai?

— Ma własne zadanie do wykonania — Widząc, że reszta patrzy na nią idiotycznym wzrokiem prychnęła wściekła — ona specjalnie skasowała Shikio pamięć z czasów, gdy był Graczem. Idiotka. Jak nie przesłucha porządnie Ichity zrobię wszystko by miała koszmary przez następne pół wieku.

— Powiadasz nawiążesz romans z Shade? — Niebieskowłosa spojrzała na Yodę, który siedział najbliżej. Uśmiechnięty wampir opierał się na ręce o stół patrząc na siostrę — bo widzę drugie dziewictwo ci odebrała patrząc na twój strój.

— Yoda jeszcze słowo, a ci jebne — Servamp zachichotał, ale jak zobaczył bazyliszkowe spojrzenie żeńskiego Lenistwa od razu zamilkł uśmiechając się przepraszająco, zaś Raimei spojrzała na czarnowłosego, którego fioletowe oczy wpatrywał się niemo we wszystkich — jak się czujesz Shikio?

— Jak się czuje?! — Wampir poderwał się z krzesła i uderzył dłonią w stół — obudziłem się w obcym domu jakiegoś kurdupla, dowiedziałem się, że jestem wampirem, a wy nie dość, iż współpracujecie z Mutsuko i Willmonami to zachowujecie się jakby nic się nie stało! A no i jeszcze nagle się dowiaduję, że Tsurugi z pierdolniętego wroga numer jeden stał się przyjacielem na śmierć i życie! Czuję się zajebiście Osaka! Wręcz kipie zajebjstym samopoczuciem!

Zapadła cisza przy stole i żeńskie Lenistwo westchnęło zmęczone by zaraz odezwał się Zazdrość.

— Nie przesadzajmy. Misono trochę urósł przez te lata.

Czarnowłosy zawarczał prawie wyrywając sobie włosy z głowy by odsunąć krzesło i zaczynając krążyć po pokoju obserwowany przez piątke strażników.

— A Lizzy Foster?! Też magicznie znajduje się w tym miejscu, a z tego co mi wiadomo jest córką tego złego człowieka!

— Na litość Boską! — Tym razem Yuki uderzyła w stół przez co filiżanka stojąca przed nią pękła rozbryzgując herbatę po jej części mebla — nie pamiętasz nic, a jedyna rzecz jaką oszczędziła ci nasza siostra to świadomość kim jest Angus Foster?!

— Nie broń jej, bo jest twoim właścicielem — Shikio prychnął zniesmaczony z natłoku wiadomości o jakich się dowiedział i co gorsze było ich coraz więcej — do tego ci faceci wyglądający jak wy. Kompletny brak wyobraźni!

— Noguchi daj już sobie spokój z prawieniem nam kazań.

— Prawieniem kazań? Nie ma mnie parę chwil, a się dowiaduję, że dajesz dupy i masz właściciela Osa... — Nie dokończył, gdy koło niego przeleciała kula trafiając w obraz, który spadł z hukiem na ziemię. Zszokowany wampir spojrzał przed siebie widząc wściekłego czarnowłosego.

— Hamuj swój jęzor Noguchi, bo cię trafię. To było tylko ostrzegawczo — Poczuł jak po plecach przeszedł mu dreszcz słysząc syk z ust Servampa. Rzadko było widać zdenerwowanie Hoshi'ego, a teraz chłopak wyglądał jakby się zatrzymywał przed załadowaniem mu do tyłka ołowiu.

— .... I to wcale nie było parę chwil Noguchi — Niebieskowłosa starała się brzmieć jak najbardziej spokojnie, jednak głos lekko jej drżał. Była coraz bardziej wściekła na te całą sytuację jaka się rozwinęła, a czeka ją jeszcze rozmowa z Watarim, którą kompletnie nie miała pomysłu jak zacząć — A dobrych pięć lat jak nie więcej! Jeśli to dla ciebie chwila to podziwiam twoje poczucie płynięcia czasu. Podziel się tym pierdolonym szczęściem.

Elise cały czas milczała mieszając w herbacie łyżeczką nie spuszczając wzroku z podklasy Layli, która w pewnej chwili zaczęła kręcić się po pokoju jakby miała owsiki. Niska wampirzyca prychnęła zdenerwowana widząc, że rozmowa nic nie daje i prędzej się na siebie drą. Co by nie powiedzieć.. Noguchi dalej jest jak bachor. Oni nigdy nie dorastają!

— Rai, co jest..? — Gdy tylko kobieta skończyła swoją wypowiedz Inaba zobaczyła, że jej siostra momentalnie zrobiła się zielona jakby wylała na siebie farbę by zaraz zrobić się bledsza.

— Chyba zaraz pawia puszczę.

Nim ktokolwiek się odezwał dziewczyna poderwała się że swojego miejsca i pędem wybiegła z pokoju czemu przyglądał się zdziwiony Shikio. Od kiedy wampirzyca, aż tak reaguje na stres?

— Pewnie znowu zapomniała napić się naparu od Akiry — Storm uśmiechnęła się niepewnie po czym wyciągnęła komórkę wystukując krótkiego sms'a.

— Naparu? Na co..?

— Na mdłości. Ona jest w ciąży kretynie — Dopiero teraz zobaczył Stevens, która momentalnie stanęła na stole. Zaraz... Czy ona powiedziała, że Raimei jest w ciąży?! — a druga sprawa jest taka, że jesteś podklasą Layli. Znasz zasady. Jesteś bezpośrednio podporządkowany mojej siostrze i zacznij się zachowywać z godnością jak zachowywałeś się, gdy byłeś Graczem..

— Elise, jeśli Noguchi będzie chciał zwrócę mu wo...

— Na razie na pewno nie! — Niska wampirzyca prychnęła to z taką złością, że nawet sam zainteresowany nie chciał się temu sprzeciwić. Znał Stevens na tyle długo by wiedzieć, że wampirzyca była niepoczytalna. Wszyscy aktualnie chcieli nim rządzić i za niego decydować. Najgorsze, że czuł się coraz bardziej zagubiony w tej całej sytuacji — takim sposobem tylko narobimy i sobie jak i jemu problemów! To tak jakbyśmy znowu mieli nowonarodzonego. Mam ci przypomnieć ile problemów narobiła nam Yuki?

— O przepraszam bardzo — Blondynka warknęła zirytowana w stronę Pychy — każdy na moim miejscu by się wściekł w takiej sytuacji!

— No tak, bo twój ukochany Noguchi został..

— Ekhem.. — Niski Servamp zakaszlał przez co obie kobiety przerwały spoglądając na Shikio, który patrzył na nich niepewnym wzrokiem. Chyba miał nadzieję, że się przesłyszał. Hoshi po swoim wymuszonym kaszlnięciu uśmiechnął się uroczo w stronę podklasy Layli kolejny raz opierając na swojej dłoni. To było przerażające jak szybko zmieniało mu się samopoczucie — Elise chodzi o to, że nie będziesz czuł się dobrze jakbyśmy pozwolili ci samemu decydować, co zrobisz aktualnie ze swoim życiem. Zwłaszcza teraz, kiedy nic tak naprawdę nie wiesz.

Gdyby jego serce biło właśnie podeszło by do gardła. Znał ten tekst. Sam powiedział go Yodzie, kiedy poszedł po niego do szpitala psychiatrycznego w którym siedział po wypadku. Tyle teraz tylko brakowało psychiatrka by był w tej samej sytuacji — co nie zmienia faktu, że czuję się zagubiony w tej całej historii.

— Myślę, że nasze podklasy ci trochę pomogą.

Elise popatrzyła pierw na wampira jak na rasowego debila, ale zaraz zdała sobie sprawę, że Servamp miał rację. Znał Rodzeństwo Shibaroma, a Shihoin wydaje się bardzo rozgarnięta, jeśli chodzi o te sprawy.

— Tylko jak już wrócisz do siebie nie testuj podrywów na Yoru, bo albo Raimei dobierze co się do tyłka albo zrobi to Mikuni.

— Kim.. Kim jest Mikuni..?

— Och to mój Pan — Oczy Noguchiego otworzyły się szeroko widząc z jakim zadowoleniem mówi to Zazdrość. Yoda ma Pana?! Świat się do kurwy jasnej kończy!

______

Kuro w towarzystwie Mahiru stanął przed łazienką, gdzie powinna być Raimei. Sleepy Ash oparł się o ścianę, zaś Shirota nerwowo przeczesał włosy. Tak myślał, że rozmowa nie rozwinie się zbyt pomyślnie dla nich, bo były agent był strasznie zdenerwowany. Nawet przez chwilę odnosił wrażenie, że gdy usłyszał kim jest niebieskowłosy miał ochotę rozszarpać mu tchawicę. Żadne z nich nie miało odwagi wspomnieć o dziecku — znaczy męskie Lenistwo w ogóle się nie odzywał. Raczej w milczeniu obserwował Shikio pewnie chcąc się upewnić, że czarnowłosy nie rzuci się na niego z łapami na wiadomość to tym, że jest mężem jego wampirzej przyjaciółki.

Wreszcie po paru dłuższych minutach z łazienki wyszła Osaka wyglądająca jak mara. Dalej była blada i z lekka zielona, zaś eyeliner się jej rozmazał przez co oczy miała niczym panda.

— Kto to wymyślił, że kobiety w ciąży czują się fantastycznie.. — Chłopcy uśmiechnęli się niepewnie i Kuro podał dziewczynie zielonkawy płyn. Wampirzyca na sam widok się skrzywiła zwłaszcza, że niedawno to świństwo piła. Widać powoli się na to uodparnia co nie jest dobrym znakiem. — powinien iść do piekła albo na terapię psychiatryczną do Akiry i Hansa..

— A propos Akiry Rai — Żeńskie Lenistwo spojrzała na swojego męża, który nerwowo podrapał się po głowie — stwierdziła, że nagminny stres ci szkodzi przez co napój nie działa jak powinien..

— Nagminny.. Stres powiada..? — Obaj chłopcy się wzdrygnęli słysząc ton jakim Raimei to wypowiadała ze swoim polskim akcentem. Zawsze tak robiła, gdy była na granicy między wybuchem. Wtedy było wiadomo by łapać cokolwiek co jest w lodówce i spieprzać do najbliższego bunkra — duch sobie robi z nas jaja, Mutsuko także chcąc umilić mi życie, a siostra naszej podklasy jest u tego pieprzonego stworzenia. JAK JA MAM BYĆ KURWA SPOKOJNA?! NIE MAHIRU DZIECKO NIE BĘDZIE NERWOWE, BO SIĘ DENERWUJE!

— Może pójdziemy do domu i odpoczniesz? — Wściekłe czerwone oczy popatrzyły w stronę Męskiego Lenistwa, który silił się na spokojny ton. Nawet ona widziała jak lekko drży. — nie obraź się, ale zachowujesz się jak bomba zegarowa.

I powoli czuję się jakby tak wyglądała. Kobieta popatrzyła w boczne lustro widząc jak jej włosy są roztrzepane w każdą stronę z powodu nachylania się nad kiblem, podkrążone oczy z nieprzepanej nocy, któremu dramatyzmu dodaje rozmazany makijaż i zmięte oraz zakrwawione ubranie po wybuchu głowy. Jednym słowem jak wyglądasz tak się czujesz.

— Przepraszam — Westchnęła po czym jej mąż się uśmiechnął lekko w jej stronę — powinnam wrócić do rozmowy z Noguchim, a potem musimy porozmawiać z Watari'm.

— Hoshi ma się tym zająć, a z Oshimą porozmawiamy jak odrobinę odpoczniesz. Wątpię by to była spokojna rozmowa, a dzisiaj każdemu kto ci się sprzeciwi wydrapiesz oczy.

— Niesamowite Kuro. Polegasz na Hoshi'm.

— Za to ja nie za bardzo — Mahiru skrzywił się jak jego usta machinalnie się otwierały bez jego zgody — weźcie się za szukanie Anastazji wampirzyska inaczej mój brat was ubiegnie i znowu zasiądzie na tronie.

— Jak już masz tak rozglądaną mordę to może opowiesz nam coś więcej, co?

— Zapomnijcie krwiopijcze pijawy. Jesteście tacy sami jak ten pieprzony mag, co pomógł mojemu bratu.

W tej samej chwili trójka usłyszała kroki by zaraz zza rogu wyszedł Tobias. Czarnowłosy wampir popatrzył na stojącą trójkę podchodząc zaraz do nich z uśmiechem na twarzy, który z daleka wyglądał już na po prostu czysto grzecznościowy.

— Osaka. Ostatnio tak ładnie jak dzisiaj wyglądałaś po popijawce z tym przeklętym smokiem. Czyżbyś znowu popłynęła z Presciutem?

— Pijana czy trzeźwa zawsze będę miała do siebie szacunek większy niż ty Willmon — Shirota że Sleepy Ash'em obserwowali grzeczności wymieniane między wampirami, które pewnie jakby nie fakt, że niebieskowłosa naprawdę fatalnie się czuje skończyły by się mordobiciem.

— Ta.. Przyszedłem was poinformować, że C3 właśnie odbudowuje swoją twierdzę, więc pewnie znowu się na nas skupią — Usta wampira rozszerzył się przez co wyglądał jak psychopata — ściągnęli nowych agentów i spalenia domu podklasy Melancholii na pewno nie odpuszczą. Powinniśmy zwiększyć magiczną obronę agencji.

— M.. Magiczną obronę..? — Brązowowłosy popatrzył na żeńskie Lenistwo, która zamyślona pocierała się po podbródku. Jeśli C3 trafiło by na ślad C4 mogłoby to także zdemaskować ich przed demonami i duchem, a na to nie mogą na pewno pozwolić.

— Rób co musisz Tobias — Willmon kiwnął głową po czym ruszył już w stronę maszyneri, gdzie odpalali całą agencję, gdy pierwszy raz tutaj trafili — tylko bez szaleństw!

— Szaleństwo już jest odkąd każdy z waszej ósemki postawił tutaj pierwszy raz stopę parę lat temu! Teraz może być już tylko gorzej!

Mężczyzna zniknął za rogiem zostawiając ich samych w korytarzu. Cóż nikt im nie kazał ich tutaj ściągać trzeba było dać im normalnie żyć... Prawda? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro