Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32 Następca Smoczego Króla






Mahiru siedział skulony na krzesełku patrząc na Raimei, która robiła już z dobre osiemdziesiąte okrążenie po sali wyraźnie wściekła, co niestety ciągnęło się od ich domu. Zresztą, co się dziwić. Sam jest sobie winien.

— Miałeś zamiar kiedykolwiek się z nami tym podzielić Shirota? — Zacisnął nerwowo wargę czując jak jego kły lekko mu ją rozwalają. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jak Osaka mówi do kogoś po nazwisku takim tonem to oznacza jak u Lizzy, że żarty się skończyły — jeszcze mi powiedz, że przy treningu z Charedem także się z nim kontaktowałeś...

— Przepraszam.. — Spuścił bardziej głowę o ile to możliwe czując się paskudnie i twarz wampirzycy od razu złagodniała. Niepewnie podeszła do niego wypuszczając zmęczona powietrze.

— Martwię się o ciebie Mahiru. Co ja gadam. Martwimy się o ciebie wszyscy troje — Chłopak uniósł obolały wzrok widząc zmęczoną wampirzycę, która zresztą dalej była w za wielkiej koszulce Kuro i bez spodni.

— Przeszkodziliśmy wam w pieprzeniu się prawda wampirzyska? — Nastolatek szybko zatkał usta czując jakby wypowiedział więcej niż jedno przekleństwo, za to żeńskie Lenistwo uniosło pytająco brew do góry doskonale wiedząc, że to wcale nie ich Pan tym razem operował ustami.

— Widać nam zazdrościsz.. Mahiru to zabrzmi okropnie zwłaszcza, że teraz wiemy kim jest Popiół ale... Uważam, że powinnam ci pomóc trochę nad nim zapanować. Przynajmniej by nie wchodził ci w słownictwo.

— Naprawdę?! Mogła byś?! — Shirota popatrzył na nią pełen nadzieji, za to stworzenie w jego głowie prychnęło z pogardą.

— Postaram się jak mogę.

W tej samej chwili otworzyły się drzwi przez które weszła nie tylko para Willmonów, ale także reszta spoglądając to na niebieskowłosą to na siedzącego brązowowłosego. Usta Tobiasa rozszerzyły się tasując dziewczynę od góry do dołu zatrzymując się na końcu koszulki.

— Jakbym wiedział, że takie widoki będę tutaj miał przyszedł bym szybciej — Osaka odruchowo pociągnęła koszulkę bardziej w dół mimo, że wszystko jej zakrywała, za to Willmon poczuł bronie po obu stronach skroni.

— Uważaj z tym patrzeniem na moją młodszą siostrzyczkę dupku. Ona ma męża — Czerwone oczy pierw spojrzały w prawo widząc zdenerwowanego Hoshi'ego, który z jednej strony podtrzymywał się laską zaś wolną dłonią celował do niego z pistoletu. Popatrzył na lewo widząc z tak samo zniesmaczoną i zdenerwowaną mine Tsurugi'ego także celującego do niego.

— No kto by pomyślał. Kretyna do kretyna ciągnie — Czarnowłosi pomrugali parę razy chyba do końca nie rozumiejąc o czym mówi wampir by zaraz pomiędzy nich wepchnął się Chared znajdując Mahiru na jednym z siedzeń.

— Mahiru mogłeś mi powiedzie, że z nim rozmawiasz... Szybciej by nam poooo — Widząc bazyliszkowe spojrzenie niebieskowłosej zaciął się na chwile uśmiechając przepraszająco — ... konało tego irytującego stwora w twojej głowie. Tak w twojej głowie.

Nastolatek usłyszał w głowie złośliwy chichot i mógł być niemal pewny, że stworzenie ma teraz taką samą mine jak stojąca obok nich Raimei, która także nie kupiła tego beznadziejnego kitu. Starszy z Willmonów pomachał tylko uspokajająco, że nie ma żadnych planów wobec pierwszego strażnika i tylko robi sobie jaja — a tak na poważnie to bał się Yody, bo uważa, że Servamp jest nie zrównoważony.

Jak tylko obaj mężczyźni opuścili bronie Tobias ruszył w stronę stojącej trójki i fioletowowłosy stanął blizej kobiety niezbyt ufając jeszcze starszemu z braci. Od początku, gdy tylko pojawił się tutaj jego brat chodził jak na szpilkach bojąc, co też wampir tak naprawdę planuje.

— Uważam, że Mahiru powinien porozmawiać z Popiołem albo dać mu dojść do głosu.

— Nie ma nawet takiej pierdolonej mowy! — Żeńskie Lenistwo syknęła w stronę czarnowłosego mrużąc zirytowana oczy — na pewno nie zaryzykujemy życia Mahiru.

— Daj spokój Osaka. Z tego, co mówił twój Pan, Popiół ma dla nas bardzo istotne informacje, które mogły by nam dużo pomó..

— Albo jeszcze bardziej wszystko spieprzyć — Wampiry popatrzyły do tyłu widząc Presciuta o zgrozo trzeźwego trzymającego w ustach dwa papierosy. Smok nie miał przy sobie nawet butelki! Gdzie to zapisać?! — Raimei ma rację. To jest niebezpieczne stworzenie i nie możemy do niego podchodzić bezmyślnie.

— A co ty możesz o tym wiedzieć połykaczu ognia? — Willmon skrzywił się niezadowolony, że akurat ten przeklęty smok nie popiera jego zdania. Nie spodziewał się, że to stworzenie także tutaj jest. Blondyn może i był pijakiem, ale był niebezpieczniejszy niż się wydaje zwłaszcza, iż widział w jego oczach podejrzliwy błysk skierowany w stronę wampira — spieprzyłeś z własnej wyspy by nie przejąć tronu po ojcu i jeszcze śmiesz się wpieprzać..? Czy tak nie jest smoczy księciuniu?

Zapadła cisza w pomieszczeniu by każdy tym razem popatrzył na bladego mężczyznę na którego twarz na chwile pojawił się beznamiętny uśmieszek.

— Nie jestem księciem, bo sam sobie zaserwowałem banicję. Tak, więc straciłem swój tytuł.

— No, bo lepiej było pić niż rządzić, prawda?

— Dziwnym trafem zaatakowano Króla, kiedy się wyniosłem. Może to był twój rozkaz by ukrócić mojego ojca o głowę, co? Willmon? — Głowy postaci w pomieszczeniu latały to od jednego to do drugiego i Shirota miał wrażenie, że jego problem przeszedł na dalszy plan. Kto by się spodziewał, że ten pijak tak naprawdę powinien rządzić smoczą wyspą?!

— Twoja banicja nie wystarcza Presciute. Królewska magia przechodzona z pokoleń przeszła na ciebie. Wiesz, co się wydarzy, gdy twój wuj dowie się, że żyje jego jedyny bratanek prawda?

W pomieszczeniu rozniósł się dźwięki ładowanej broni i tym razem spojrzenia wylądowały na Servampie Zazdrości, który skrzywił się lekko celując kolejny raz do Tobiasa tego dnia.

— Jedyną osobą, która mogłaby o tym powiedzieć jesteś ty — Blondyn widząc zdenerwowanie Hoshiego przełknął ślinę. Niski Servamp był jedną osobą, która znała prawdę i to był jeden z powodów czemu się nim w ogóle zajął.

— Hoshi opuść broń... — Czarnowłosy popatrzył pytająco na smoka — proszę..

Wampir widząc proszące spojrzenie chłopaka niechętnie zrobił to o co prosił, jednak Tobias dalej czuł morderczy wzrok zarezerwowany tylko dla niego. Wysoki wampir zagryzł wargę powoli żałując, że nie sprzątnął Servampa, kiedy miał na to tyle okazji w agencji. Jego ciężko mu będzie przekupić.

— Skoro już skończyliście swoje wywody i mam nadzieje Tobiasie, że nie wydasz tego pijaka inaczej to nie Yoda będzie cię musiał sprzątać, a ja to zrobie — Mutsuko odrzuciła grzywkę, która zjechała jej odrobinę na twarz — moja siostra ma rację. Pozwalając na kontakt z Popiołem ryzykujemy życie Shiroty, które już raz cudem zostało ocalone. Wystarczy jeden błąd, a wszyscy za to zapłacimy.

Nastolatek przełknął ślinę wiedząc, że Żeńska Melancholia ma w tym wszystkim swoją sprawę by stawać po stronie niebieskowłosej, której nienawidziła. I w sumie zbytnio się nie mylił, bo kobieta spojrzała w ich stronę.

— Pomogę Shirocie zapanować nad tym stworzeniem. W końcu ja je powołałam do życia i nie skrzywiaj się tak Osaka. Wszyscy wiemy, że jedną rzecz, która w wam się z twoim niedorobionym mężem udała to dzieciak. Módlmy się by urodziło się z dwoma rękami i nogami

— Jak śmiesz ty okropny babsztylu...

Zaraz po tym każdy kto stał w pomieszczeniu słyszał multum bluzg skierowanych w stronę Daisaki, która słuchała tego niezbyt się przejmując, co jakiś czas nawet poprawiając niebieskowłosą, że jej słowiańskie bluzgi brzmią dziwnie z tym akcentem. Lawless popatrzył w bok na Kuro, który dalej stał skrzywiony. Właściwie miał taką minę odkąd po nich wszystkich poszedł.

— Tak w ogóle braciszku — Sleepy Ash popatrzył na Hoshi'ego, który stał dość blisko niego — coś się stało..? Nie bierz tego do siebie, ale wydaje mi się, że jak wcześniej się widzieliśmy miałeś lepszy humor.

— Nie znasz tej miny Yoda? — Blondyn zachichotał przez co oba wampiry spojrzały w jego stronę i nawet zainteresowana Lizzy przestała obserwować bluzgającą Raimei by posłuchać o czym powie Chciwość — to mina mówiąca "nie przeleciałem mojej żony, bo znowu coś się musiało stać".

— Powiadasz Lalwess, że często przez to przechodzisz? A nie przepraszam ty nie masz żony w porównaniu do Kuro — Foster prychnęła niezadowolona za to usta męskiego Lenistwa lekko drgnęły w drwiącym uśmieszku.

— Odkąd wróciłaś jesteś bardziej niemiła niż zwykle Lizzy...

Niemiła to ja mogę dopiero zacząć być zważywszy na to jak mnie wkurwiałeś w tamtym wymiarze blondwłosy dupku. Rudowłosa ułożyła usta w dzióbek, co nie umknęło uwadze Inaby, którą aż zżerała ciekawość o czym myśli jej Pani — miała tylko nadzieję, że to nie miało nic wspólnego z tym, iż dalej była dziewicą.

— A teraz, jeśli ktoś jeszcze ma korzenie królewskie o których nie wiemy to proszę podnieść rękę do góry — Żeńskie Lenistwo rozejrzało się po milczącej sali widząc w tle podniesioną dłoń Akiry — Faustus opuść te rękę. Królowa tej patologi się nie liczy.

Rodzeństwo zachichotało za to Shuhei pokręcił zrezygnowany głową jakby samym tym chciał powiedzieć jak bardzo żałuje, że rządzi samymi półmózgami. Po jakimś czasie zebranie zostało zakończone i zapadła decyzja, że Daisaki będzie uczyć nastolatka zapanować nad Popiołem, co mimo nie chęci Raimei rzeczywiście było najlepszym wyjściem.

— Jesteście pewni, że nie powinienem się martwić? — Mahiru na samo wspomnienie spojrzeń Mutsuko w jego stronę miał ochotę uciec jak najdalej nie oglądając się za siebie.

— Nie mamy wyboru Mahiru — Osaka zamknęła za sobą drzwi przez co sprzęt wesoło zapiszczał i słyszać było przekręcanie się zamka — tak będzie najlepiej dla ciebie.

Ale czy najlepiej dla świata? Brązowowłosy kiwnął niepewnie głową mając wrażenie, że takim sposobem zezłoszczą Popiół, a możliwe, iż rzeczywiście może im pomóc. Faustusowie pociągając za sobą Shiro i Shirotę zabrali ich do Laboratorium, gdzie miała tam także być czarnowłosa. Zanim zacznie go czegokolwiek uczyć chciała się upewnić, że nic ich już nie zaskoczy. Tak więc wampiry jak i ich Pan mieli dzisiejszą noc zostać w C4. Oba Lenistwa obserwowały jak chłopak znika za rogiem i zostali sami na korytarzu.

— No cóż.. Nic tu po nas. Poczekajmy może na nich w mieszkaniu. Dostałam już od Tinker klucze — Dziewczyna drgnęła czując na biodrach dłonie wampira by Servamp zaraz złapał za klucze i spojrzała pytająco w jego stronę — a tobie, co?

— Mi? — Niebieskowłosy uśmiechnął się zboczenie łapiąc ją za dłoń i ciągnąc już w stronę części mieszkalnej — planuje byśmy w mieszkaniu wrócili do momentu, gdzie nam brutalnie przerwano i tym razem modle się by był dźwiękoszczelny.

— Nie chcesz nic słyszeć z zewnątrz by nie przerywać czy by nikt nie słyszał nas?

— W sumie może być i jedno jak i drugie. Chociaż to czy ktoś nas usłyszy aktualnie mało mnie interesuje.

Wampirzyca uśmiechnęła się w jego stronę idąc posłusznie za nim. W sumie tutaj im rzeczywiście nikt nie przeszkodzi. No chyba, że Hoshi zdecyduje się wysadzić rury kanalizacyjne.

______

Białowłosy szedł w stronę domu podrzucając znudzony do góry piłkę. Odkąd Anzu jest w ciąży to bywa bardzo nerwowa i nawet jej własny Servamp spieprza przed nią, gdzie pieprz rośnie. Zresztą sam czytał ostatnio w kawiarence internetowej, że najgorsze dopiero przed nimi. Podobno kobiety, kiedy są coraz bliżej rozwiązania są bardzo agresywne, bo wszystko je boli, a patrząc jak Usami puchnie było wiadomo, że na koniec będą ją turlać.

Jęknął niezadowolony, gdy jego oczy zarejestrowały pewną nieprawidłowość. Mają marzec, więc na ulicy powinno być jeszcze zimno, a aktualnie jest tutaj podejrzanie ciepło. Rozejrzał się dookoła ściskając piłkę. Fioletowowłosa uprzedzała go by w razie podejrzanych przypadków brał nogi zapas. W razie co pizdnie to coś i ucieknie.

Ruszył przed siebie mając się już na baczności zaraz widząc kolejną dziwną rzecz. W jednym z rogów bloku leżał duży czarny pies. Brew nastolatka uniosła się wyżej, bo miał wrażenie, iż stworzenie się patrzy na niego.

— Hej psiaku.. — Zwierzę pomrugało parę razy widząc jak Hideki niepewnie się do niego zbliża powoli nachylając — gdzie twój właściciel?

— W dupie.

Musiała minąć chwila by do chłopaka dotarło, że pies się do niego odezwał. Do tego w mało uroczy sposób niż „hau, hau". Białowłosy obejrzał się do tyłu czy nikt nie idzie i czy na pewno nie ma jakiś urojeń by zaraz odwrócić głowę z powrotem na psa przez co prawie wrzasnął widząc przed sobą wysokiego fioletowowłosego chłopaka wyraźnie zirytowanego.

— I czego jeszcze stoisz mikrusie? Spieprzaj, gdzie pieprz rośnie z wrzaskiem — Ichita miał dzisiaj naprawdę parszywy dzień. Udało mu się uciec od ducha odzyskując dziwnym trafem swoje ciało, jednak nie było ono w tak dobrej formie jak miał nadzieję. Gorzej będzie jak stworzenie dowie się, że udało mu się wydostać z próżni. Miał nieprzyjemne wrażenie, że on już wiedział i wysłał za nim Popioły gończe.

— Zaraz.... Ja cię znam! — Palec chłopaka wystrzelił oskarżająco w stronę Takudy, który zmarszczył przez chwilę brwi nagle sobie także przypominając mordę szczeniaka. Tak! To ten bachor od Usami! — jesteś Ichita....

Nie dokończył ponieważ ich obu otoczyło fioletowe światło by zaraz z zatrzymało się w postaci obręczy na jego dłoni, a u Servampa na szyi. Jak szybko blask się pojawił to w takim tempie zniknął pozostawiając dwójkę osób naprzeciw siebie. Servamp Gniewu nie musiał być Bóg wie jakim Alfą i Omegą by wiedzieć, co się stało.

— Ty.... Skończony... imbecylu... — Usami słysząc narastający syk z ust wyższego wampira cofnął się kawałek — czy... wiesz... CO NAROBIŁEŚ?!

— Teoretycznie wypowiedziałem tylko twoje imię.

— PODPISAŁEŚ ZE MNĄ KONTRAKT BARANIE SKOŃCZONY!

I super, zajebiście. Jak on to teraz wytłumaczy starszej siostrze i Dudkowi? Cześć słuchajcie spotkałem Servampa po drodze do domu i podpisałem z nim kontrakt. Czad, nie? Obaj momentalnie stanęli na baczność słysząc dookoła siebie szepty, więc białowłosy niepewnie przysunął się do Ichity. Głosy przybierały na sile przez co ulica robiła się czarna niczym smoła. Tak jak kurwa myślał. Znalazły go..

Zdziwiony Hideki poczuł jak kły wbijając się w jego szyję by zaraz Takuda stanął przed nim połączony z nastolatkiem łańcuchem.

— Mam nadzieję szczeniaku, że kiedykolwiek widziałeś jak twoja siostra używa Servampa. Jeśli nie masz pecha i będziesz uczył się w praktyce.

Usami zmrużył lekko oczy przez co wyglądał jak rozeźlona puma. Czy on go właśnie nazwał szczeniakiem!? Złapał za łańcuch przyciągając zdziwionego wampira bardziej w swoją stronę.

— Pierw mi daj broń pchlarzu, a nie się wymądrzasz.

Usta fioletowowłosego rozszerzyły się w zadowoleniu. No proszę, jednak dzieciak wie z czym to się je.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro