Rozdział 10 Trudy rodzicielstwa
Akira zadowolona skakała po laboratorium czemu przyglądała się niezadowolona Raimei. Nie lubiła, gdy ta kobieta się ekscytowała. Zwłaszcza w takiej chwili.
— Cieszyliśmy się, że Anzu wpadła i mogliśmy mieć nadzieję na wampira. A tu proszę — Białowłosa mieszała coś w szklance i podekscytowana mówiła bardziej do siebie niż do nich — nie dość, że ciąża wśród wampirów to i u Servampów!
Osaka nerwowo przełknęła ślinę widząc jak kobieta szła w jej stronę ze strzykawką i przerażona spojrzała do tyłu, gdzie na kanapie siedziała Layla oraz blady Kuro. Servamp od paru godzin wcale do siebie nie doszedł i jak tylko się ocknął robił wszystko machinalnie. Powinno być dziewczynie go żal, ale sama była w takiej samej sytuacji.
— Naprawdę gratuluję wyczucia. Wojna nam się szykuje, a wy się rozmnażacie jak króliki — Jeśli to według niej miało być zabawne to Faustus ma chujowe poczucie humoru. Akira podeszła ze strzykawką do kubeczka wlewając krew pobraną z dziewczyny oraz postawiła go na stoliku z lupką. Sama usiadła przy biurku zaczynając wystukiwać coś na komputerze.
Dźwięk obijania palców o klawisze powoli się oddalał, a niebieskowłosa miała ochotę zakopać się w pościeli nie chcąc z niej wychodzić przez następne pół wiecze. Była stuprocentowo pewna, że nie jest możliwa ciąża u wampirów przecież oni nie żyją, tak? Niestety jej pewność zburzyły nie dość, że dwie kreski na teście to i Kamyia, który dojechał jej, że skąd ona to sobie wywnioskowała. Według tego, co słyszał w tamtej agencji wampiry mają 0,02 procenta na potomstwo. Pieprzone 0,02! I akurat jej i Kuro musiało to się wydarzyć. A by było śmieszniej debil udawał wielce zdziwionego tym, że ona nie miała o tym bladego pojęcia! Do tego Foster po chwilach szoku wybuchła głośnym śmiechem twierdząc, że to zabawne by przy takim procencie zaciążyć i do tego by to się trafiło u Lenistw, a Kuro ma plemniki ze złota. Ta kurwa. Bardzo śmieszne. Czas się zacząć modlić by te jędze spotkał taki sam los.
— Skończyłam — Słysząc głos kobiety pół przytomny wzrokiem popatrzyła w stronę Faustus, która okręciła się w ich stronę na krześle — to ósmy tydzień Raimei, więc słysząc wasze ekscesy to wasz cud naukowy miał za sobą pierwszą w życiu bijatykę tydzień temu. No nie licząc napadu Tsurugiego na ciebie.
Blondynka siedząca na kanapie wyczuła jak niebieskowłosy lekko się na niej poruszył. Jego chwila szoku musiała minąć wraz ze świadomością, że pozwolił swojej żonie na takie ryzyko. jak walka z Taichim. Nieświadome, ale dalej ryzyko.
— Ale nie martwcie się! Dzieciak będzie zdrów jak ryba! Mało tego ciąża u wampirów rozwija się inaczej, bo wasze ciała już się nie zmieniają, więc nie będziesz musiała się martwić wielkim brzuchem — Brew żeńskiego Lenistwa unosiła się coraz bardziej do góry. Zaczynała odnosić wrażenie, iż prędzej urodzi kosmitę niż dziecko. To w sumie, gdzie ono sobie będzie przez te całe siedem miesięcy? - jesteście bardziej odporni na bodzce z zewnątrz. Byś straciła dziecko musiałabyś wypić z baniak wody święconej i rzucić się z najwyższego wieżowca w Tokio.
— Przecież wtedy to bym zginęła.
— No właśnie.
— Czyli jednym słowem u wampira ciężko nie donosić ciąży — Storm odetchnęła z ulgą. Gdy tylko zobaczyła dwie kreski na teście bała się za nich oboje czy po walce mały na pewno będzie zdrów. Usłyszeli lekki zakrztus i popatrzyli na Osakę, która znowu była zielona jak dwie godziny temu wymiotując jeszcze w domu Shiroty.
— A no i na mdłości też znam sposób. — Faustus złapała za zielony płyn od którego wampirzycy zrobiło się jeszcze bardziej niedobrze. — nie rób takiej miny. Po tym poczujesz się znacznie lepiej. Wiem, bo Anzu już to testowała.
— Testujesz na kobietach w ciąży jakieś świństwa?
— Sama się zgłosiła jak rzygała dalej niż widziała. Powiedziała, że nawet domestos wypije byleby jej przeszło. Zresztą... World's End sam powiedział, że jej to do gardła wleje, bo nie ma zamiaru dłużej sprzątać wymiocin w łazience.
Tak w sumie to tym powinien się zainteresować Berukia. W końcu to on będzie tatusiem, a skończyło się na tym, iż Dudek robi za specjalną nianię dla swojej Pani. Niebieskowłosa niepewnie wzięła płyn wpatrując się w niego. Nie mając już zbytniego wyboru jednym szybkim ruchem wlała w siebie cały płyn by zaraz się skrzywić.
— Obrzydlistwo.
— To nie ma smakować. To ma działać — Co by nie powiedzieć rzeczywiście zaraz poczuła się lepiej. Akira wróciła na swoje krzesło stukając kolejny raz w klawiaturę — jak jest za gorzkie posłódź sobie miodem. Dam ci tego sporo i pamiętaj by to pić inaczej będziesz rzygać dalej niż widzisz. A no i prześpij się, bo wyglądasz upiornie nawet jak na wampira.
A kto by wyglądał dobrze po takim tygodniu? Nie dość, że zjadał ją duch to jeszcze miała tygodniowe mdłości. Zeskoczyła z siedzenia doskonale wiedząc, że badania białowłosej właśnie się skończyły. Swoją drogą nigdy się nie spodziewała, że to właśnie Storm z Faustusową będą robić za jej osobiste położne i ginekologa w jednym. Na samą myśl tego, co ją ma spotkać za siedem miesięcy przeszedł ją dreszcz. Chyba przed końcem rzuci się z tego wieżowca.
— Wszystko dobrze..? — Drgnęła słysząc pierwszy raz od paru godzin głos Servampa i spojrzała w jego stronę. Niebieskowłosy dalej był bladawy, ale powoli odzyskiwał swój kolor. Czy wszystko dobrze? Nic nie jest kurwa dobrze i on o tym doskonale wie. A to i tak widać po jego minie.
— Nie wiem.
Przez chwilę była nie mal pewna, że na ustach wampira pojawił się lekki uśmieszek i chyba już nawet wiedziała dlaczego. Zawsze na to pytanie odpowiadała twierdząco, a teraz? Teraz nie była niczego pewna.
— Idziecie moi drodzy?
Oba wampiry spojrzały na drzwi przy których stała już blondynka patrząc na nich wyczekująco. Żeńskie Lenistwo kiwnęła powoli głową i poczuła jak Kuro bierze ją za rękę. Cóż miła odmiana po tym jak padł na dywanie jakiś czas temu i w tamtym momencie była niemal pewna, że wampiry mogą też dostać zawału.
Poszli w ślad za żeńską Nieczystością wygladając na korytarz, gdzie siedział zniecierpliwony Mahiru jak i Misono z Lilym. Reszta rozproszyła się do swoich zajęć, bo na magiczne stwory trzeba jednak polować.
— I jak..?
— Ósmy tydzień.. — Brązowowłosy słysząc zrezygnowany, a zarazem zmęczony głos kobiety uśmiechnął się przepraszająco jakby to on był sprawcą całego zamieszania. Zaraz po tym popatrzył na swojego drugiego Servampa, który wygladał lepiej niż jeszcze zanim weszli do sali.
— I jak tam mój ukochany braciszek?! — Nim, któreś z wampirów zdążyło się ruszyć Shihoin dosłownie rzuciła się na Osakę przytulając do jej brzucha.
— Um.. Yoru.. Nie chce cię smucić, ale raczej wątpie by on cię słyszał.. — Dziewczyna nerwowo próbowała się pozbyć macek, ktorymi aktualnie objęła ją białowłosa — zresztą nie wiadomo, co to za płeć jeszcze i...
— To będzie chłopiec i Nazwiemy go Sid! — Nastolatka zachowywała się jakby wcale jej nie słuchała zamknięta w swojej wyobrazni mówiła bardziej do siebie niż do nich. No i do Osaki brzucha, co bardzo ją krępowało. Nie przyzwyczaiła się jeszcze do nowej sytuacji — nauczę go wszystkiego. Bedziemy grać na gitarze, gotować, zabijać wrogie wampiry..
— Okey to już jest straszne..
Reszta uśmiechnęła się do siebie lekko. Tak wygląda na to, że wszystko jakoś się ułoży.
________________
Lizzy szła powoli obok Lichta rzucając niezadowolone spojrzenia w stronę Servampów. Owszem śmiała się z Osaki, ale głębi duszy było jej kobiety nawet żal. Sama przechodziła podobną sytuację jakiś czas temu, ale dzięki Bogu to się nie sprawdziło właśnie dzięki niebieskowłosej. Tak... Powinna być dla niej bardziej miła. Zwłaszcza teraz. Z postanowieniem, które planowała wykonać ruszyła już bardziej dziarskim krokiem przed siebie.
— Layla do mnie napisała — Yuki patrzyła podekscytowana w telefon czując jak jej policzki robią się lekko czerwone — mówi, że to ósmy tydzień.
— Ósmy..? — Blondyn zaczął liczyć w głowie ile czasu już mogli wiedzieć o tym, co się działo z dziewczyną, a oni jeszcze pozwolili jej bić sie z Toumą. Nagle usta wampira rozszerzyły się — hej to oznacza, że nasz braciszek wziął sobie do serca by mieć pracowitą noc poślubną!
Oba Servampy zachichotały na te uwagę, za to Foster się skrzywiła. To wcale nie było tak zabawne. Przecież jakiś czas temu wampirzyca została postrzelona przez czarnowłosego i do tego w brzuch. Jak to dziecko to przetrwało to chyba będzie jakiś pierdolony robocop.
— Niech wasza dwójka demony wywinie nam taki numer.. — Chciwoście przestały chichotać spoglądając do tyłu na zdenerwowanego Todoroki'ego.
— No co ty.. Nie zrobimy tego.
— No tak, bo pierw ktoś by musiał pozbyć się swojego dziewictwa — Rudowłosa spojrzała na Lawlessa słysząc przy okazji jak zapowietrza się z oburzenia Inaba — słabo się starasz, albo do łóżka recytujesz jej tylko Hamleta, a potem idziecie spać.
Twarz blondynki momentalnie zrobiła sie czerwona i była niemal pewna, że zaraz te wypieki wypalą jej twarz. Nigdy nie lubiła tematu łóżka, bo ją krępował. Zaś Lizzy uwielbiała wprowadzać ją w zakłopotanie.
— To nie jest śmieszne Foster!
— Jest. Dla mnie — Czarnowłosy słysząc kłótnie kobiet starał się utrzymać kamienną twarz, co ciężko mu szło zważywszy na sytuację. Sam był zszokowany tym, co się wydarzyło, ale nie dawał sobie tego po sobie poznać tak samo jak jego partnerka. Małego tego sam się zaczął zastanawiać, co by było jakby znalazł się w takiej samej sytuacji, co Kuro.
Hyde przyzwyczajony do kobiecych awantur uśmiechnął się tylko pod nosem. Uwielbiał, gdy Yuki się rumieniła. Nawet w tak głupiej sytuacji. Powinni jak najszybciej połapać stworzenia i odwiedzić oba Lenistwa. Z chęcia dowie się więcej na temat swojego przyszłego bratanka czy też bratanicy. Nagle jego plecy przeszedł dreszcz i machinalnie odwrócił się do tyłu. Jego czujne wampirze oczy wpatrzyły się w dal widząc pomiędzy ludzmi mała czarnowłosą dziewczynkę z zielonymi oczami. Dziecko ewidentnie wpatrywało się w ich czwórkę prawie, że pożerając wzrokiem.
— Lawless coś nie tak..? — Servamp oderwał się od tych hipnotyzujących oczu w których myślał, że zaraz utonie i spojrzał na Inabę, która już widać skończyła się sprzeczać ze swoją Panią i wpatrywała się w niego niepewnie.
— Ta.. Tak. Po prostu się zamyśliłem — Widząc, że ich właściciele są już kawałek dalej złapał swoją dziewczynę za rękę przyśpieszając by ich dogonić, co jakiś czas rzucając ukradkowe spojrzenia na stojące dziecko, które o zgrozo nie zmieniło swojego położenia nawet na chwile. Zaraz po tym uśmiechnął się sztucznie w stronę dalej obserwującej go Yuki — co ty na to by później odwiedzić nasze rodzeństwo? Może powiedzą nam więcej o tym, co mówiła Akira.
Podekscytowana blondynka pokiwała głową z lepszym już humorem doganiając właścicieli, bo Lizzy już narzekała, iż się ślamazarzą. Jak tylko czwórka oddaliła się Nagisa ruszyła w odwrotną stronę pomiędzy ludźmi chcąc znaleźć kolejną z grup ściskając w dłoni mieniącą się kulkę. Wystarczy, że stanie niedaleko każdego ze strażników i przedmiot sam wyciągnie z nich te część energii, co potrzebują, a oni na to nie zwrócą uwagi.
___________
Kuro siedział na kanapie wgapiając się w telewizor, co chwile przełączając kanały. Raimei dobre dwie godziny temu poszła się położyć, ale on nie mógł spać po ekscesach z paru godzin przed. Niby już się uspokoił. Niby. Ku jego niezadowoleniu na każdym kanale było coś o dzieciach. Ktoś sobie z niego drwi, albo wcześniej nie przykuwał do tego zbytniej uwagi. W pewnej chwili trafił na swój ulubiony program o gotowaniu i zaczął bluzgać pod nosem, gdy kobieta w telewizji zaczęła mówić o tym jak zrobić potrawkę dla dziecka. Powoli żałował, że nie wyszedł z Shirotą, gdziekolwiek ten chłopak poszedł. Nawet pokusił się o myślenie, że nastolatek poszedł odreagować sytuację z domu na miasto.
— Coś nie tak Kuro? — Servamp prawie podskoczył na kanapie i spojrzał w prawo widząc wpatrzoną w niego Shiro. Całkiem zapomniał o tym, że białowłosa była w domu i był bliski zawału serca przez chwilę. — o wybacz chyba cię przestraszyłam.
— Nie.. Skądże. Zamyśliłem się po prostu.. — Białowłosa uśmiechnęła się lekko doskonale wiedząc jaka była prawda i spojrzała na telewizor, gdzie właśnie kobiecina walczyła z mięsem, a zaraz później na drzwi od sypialni Servampów. — emmm... Shiro..
Dziewczyna spojrzała pytająco w jego stronę widząc jak wampir z zakłopotaniem wpatruje się w sufity byle na nią nie patrzeć. W tym momencie tak bardzo przypominał Osakę, że czasami się nie dziwiła iż są parą. Pewnie razem gapią się w sufit jak o czymś krępującym rozmawiają. W pewnej chwili czerwone oczy spojrzały na nią wyraźnie zawstydzone.
— Czy to normalne, że tak reaguje?
Dziewczynie musiało parę chwil zająć zanim zrozumiała o czym mówi męskie Lenistwo i zaśmiała się lekko.
— Wiesz nie codziennie zdarza się by facet zemdlał. Bardziej spodziewałam się takiej reakcji po Raimei, ale w sumie trochę jej pomogłeś. Jak padłeś niczym długi bardziej się przeraziła tym, że umarłeś niż ciążą — Nie wiedział, co w tym było zabawnego i chyba powinien się zastanowić czy Akiseru nie jest z tych, którzy lubią czarny humor — a tak na poważnie każdy przeżywa to na swój sposób. Rozmawiałam z Raimei zanim do siebie doszedłeś wcale nie czuje się lepiej od ciebie.
Brew wampira lekko uniosła się do góry. Serio? Jak na razie to on wygląda na bardziej przerażonego niż ona. Popatrzył na zamknięte drzwi. Normalnie o tej porze to żadne z nich nie śpi.
— Wiesz.. Trochę się wszyscy zaskoczyliśmy. Kto by pomyślał, że wampiry mogą mieć dzieci?
— I to jest dobre pytanie... Widać my nie.
— Wiesz jak to cię pocieszy to teraz chociaż nie będziesz musiał robić numerów z bielizną — Twarz wampira od razu zrobiła się czerwona na uwagę kobiety. Nie spodziewał się, że ten temat dalej będzie na czasie i jak tak dalej pójdzie nigdy mu tego nie zapomną — powiedzmy, że żeście scementowali związek na cacy i widać wasza noc poślubna była pracowita! Była przyjemność czas na odpowiedzialność.
— Bardziej takich tekstów spodziewałbym się po Lawlessie — Mimo wszystko Servamp uśmiechnął się na samo wspomnienie tamtej nocy po czym spojrzał na nastolatkę. No proszę jak sporo jeszcze nie wiedział o tej białowłosej kobiecie. Dziewczyna zdając sobie sprawę, że jej słowa były zbyt śmiałe zarumieniła się przepraszając — nie no nie masz za co przepraszać. Pomogło. Mahiru chociaż będzie miał dziewczynę, co ma głowę na karku i nie zginie.
W tej samej chwili otworzyły się drzwi od mieszkania i przez próg przeszedł brązowowłosy niosąc dwie wielkie siaty, a Sleepy Ash wstał z kanapy zostawiając zdziwioną dziewczynę na niej. Okey.. Czegoś takiego to ona się nie spodziewała. Niebieskowłosy wyjrzał na korytarz pierw widząc dwie wielkie siaty by zaraz nastolatek wnosił kolejne i kolejne.
— Mahiru. Napadłeś na jakiś spożywczy czy jak..?
— Czytałem w internecie, że kobiety w ciąży muszą mieć specjalną dietę by nie dostać cukrzycy — Czy on słyszał, kiedykolwiek o wampirze z cukrzycą? Widząc jak męskie Lenistwo wymownie unosi brew złapał za gazetę wciskając mu w dłonie — skoro się okazało, że Raimei mogła być w ciąży to do cukrzycy wolę się nie upewniać. Trzymaj Kuro to gazeta dla ciebie. Podobno pomaga przyszłym ojcom przyzwyczaić się do nowej sytuacji.
Servamp w milczeniu popatrzył na gazetę i uśmiechnął się do siebie pod nosem. W sumie po rozmowie z Shiro nie potrzebuje już tego papierka, ale... Jak Mahiru się już tak poświecił..
— Ty specjalnie wybiegłeś by to wszystko znaleźć?
— No oczywiście! W końcu za was odpowiadam, a zresztą wy także jesteście zawsze wtedy, gdy potrzebuje pomocy.. — Kuro poczuł przyjemne ciepło i jego policzki zrobiły się lekko czerwone. Brązowowłosy dalej wyciągął rzeczy z siatek, coś mówiąc bardziej już do siebie niż wampira. Był taki jak zawsze. Perfekcyjna Pani domu. Uśmiechnął się kolejny raz zdając sobie sprawę, że naprawdę mają oparcie i nie zostaną z tym problemem sami.
— Dziękuje.. — Zdziwiony nastolatek uniósł głowę jednak niebieskowłosy nacisnął już klamkę od sypialni znkając zaraz za drzwiami i Pan Lenistw uśmiechnął się sam do siebie. Dadzą radę. Raczej to nie może być trudne, prawda..?
_______
Męskie Lenistwo weszło do zaciemnionej sypialni patrząc na łóżko, gdzie spała wampirzyca. Osaka leżała na swojej stronie zwinięta w trąbke jak to zwykle robią koty. No cóż zawsze może się szczycić tym, że jego żona nie zajmuje całego łóżka jak to kobiety mają w zwyczaju. Spojrzał na gazetę, którą dalej trzymał w dłoni i popatrzył na okładkę. Pierwszą rzeczą jaką na niej ujrzał to zatłuszczony napis "Trudy rodzicielstwa" i to miało by zachęcić mężczyzn do ojcostwa.?
Ruszył w stronę łóżka by położyć gazetę na szafce nocnej, a sam usiadł na łóżku spoglądając na śpiącą kobietę. Dalej wygladała na zmęczoną, ale co się dziwić nie dość, że dziecko to i Akane się do niej przyssała niczym pijawka. Swoją drogą powinni coś zrobić z tym duchem, bo Elise wspominała, że taka samowolka jest niebezpieczna nie tylko dla nich, ale i dla samej martwej Usami. Już sobie wyobrażał minę najmłodszego Usami, gdy duch zacznie przestawiać tam w domu meble. Niebieskowłosa przekręciła się w jego stronę bardziej wtulając w poduszkę i męskie Lenistwo uśmiechnął się pod nosem przypominając sobie tekst Akiseru o nocy poślubnej. No cóż. Mają co chcieli. Wampir położył się na łóżku przyciągając do siebie dziewczynę układając sobie jej głowę na torsie.
— Kuro..? Lekko wybudzona Raimei spojrzała w jego stronę mrugając parę razy chcąc przyzwyczaić swoje oczy do ciemności panującej w pokoju.
— Tak to ja — Przejechał dłonią po jej włosach by zaraz się nachylić i pocałować ją w czoło — prześpij się jeszcze dalej wygladasz na zmęczoną. Nie spałaś za długo.
Żeńskie Lenistwo popatrzyła chwilę na niego po czym lekko się uśmiechnęła przytulając do Servampa. Jak tylko usłyszał miarowy oddech wiedząc, że kobieta zasnęła wyciągnął dłoń po konsole włączając jakąkolwiek grę by zbić jakoś czas zanim uśnie. Tak. Nic się nie zmieni i jakoś sobie poradzą. Jak już przeżył Willmonów i Fostera ze swoim najmłodszym bratem oraz Mutsuko to to powinno być dla niego pikusiem. Do tego prawie zabił go duch kuli. Prawie.. Nagle zamarł zdając sobie, że całkiem zapomniał o głównej wojnie z największym bossem. Nerwowo spojrzał w dół na Osakę przypominając sobie o duchu.
Jednak to nie będzie takie łatwe jak przed chwilą sobie myślał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro