(★33★)
POV: Hania
Dobra okej spokojnie tylko nie panikuj.
Panika jest zła, nie panikuj bo dostaniesz w dupe. Powtarzałam sobie cały czas aby się uspokoić. Dobra nie rycz, ogarnij się.
Wzięłam parę dużych oddechów i ochlapałam się wodą na odświeżenie umysłu.
-Dobra przyszłam stamtąd, bo tam się świeci światło. Okej telefon? W dupe.. 3%
Będzie na nagły wypadek. Teraz go nie potrzebuje. - powiedziałam tym bardziej że nie mam neta i zasięgu. A jednak mogłam uważać na geografii to bym teraz wiedziała gdzie jest wschód. No ale nic nie będziemy się teraz zamartwiać.
Myślałam przez chwilę ale na plażę nagle przyszło sześć osób. Przyjrzałam się im dokładnie, wyglądali na około 17 lat. Dobra ciul są w moim wieku może pomogą rówieśnikowi (ktoś tak wgl mówi oprócz pani od religii? XD).
Hania uciekałaś przed porywaczem twojej przyjaciółki a teraz błąkała się w środku nocy po plaży aby ją znaleść nie bój się podejść do grupki nastolatków.
Uspokoiłam oddech i ruszyła ma w ich stronę.
- Emm hej mam pytanie wiecie może ile z tego zadupia do (gówno gówno tralalala jakaś tam nazwa czegoś sama nie wiem czego)? -spytałam a serce prawie mi stanęło.
Noname=Nn
Nn1- No a ty co się zgubiałaś, że tu w środku nocy siedzisz? - spytała dziewczyna proponując mi piwo.
- Raczej muszę znaleść koleżankę, a powiecie mi gdzie jest ( to samo zadupie co przed chwilą) ? -
Nn2- No słuchaj jak masz tą lampę to idziesz tam a potem tam i w lewo i znowu tam i masz tam taki giga bar. -
Wytłumaczył, a ja pomyślałam tylko o jednym.
-Z byliście w tym barze? -spytałam mając już plan ale ich odpowiedź była kluczowa.
Nn1- No byliśmy jakieś pół godziny temu a co? -spytała.
- A widzieliście laskę wz różowymi włosami prawdopodobnie mocno nawaloną?- spytałam z nadzieją.
Nn3- Czy ja wiem była jakiś typ co zamówił temperaturę dla kelnerki ale nie pamiętam czy laskę z różowymi włosami widziałam. - okej temperatura? To był patryk.
Nn1- Mi chyba coś różowego śmignęło przed oczami wiecie? -zaczęła
- Dobra dzięki wielkie marga mi pomogliście.-
Nn1- Luz. - rzuciła po czym ruszyłam w dalszą drogę.
SKIP TIME (wiem, że mnie kochacie)
Szłam już jakiś czas i powoli widziałam bar i ludzi w nim. Kiedy w końcu do niego dotarłam zaczęła wzrokiem szukać patryka i Fausti. Przeszukałam cały lokal chyba że sto razy i nic nie znalazłam.
Chciałam się poddać ale nagle zauważyłam PATRYKA który faktycznie podrywał kelnerkę☠️. Chciałam już do niego podejść ale nagle do baru wszedł ON....
*+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+*
Muahhahahahahahahhahahhahahahaha
Nie no żartuję xDDD
*+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+*
(Znowu nn ale inny jak coś)
Nn- Ooo siema Karol! - przywitał się z nim jeden z pijaków gnijących na kanapie którzy nigdy nie doczekają się swojej kolejki w bilarda.
K- Cześć stary. - powiedział po czym poklepał go po plecach kiedy tam ten go przytulał a ja w tym czasie schowałam się w tłumie i ruszyłam w stronę przyjaciela. Kiedy w końcu byłam przy stoliku "podrywów" Szturchnęłam bruneta nogę a ten w tym samym momencie spojrzał się na mnie więc kiwnęłam głową na znak aby poszedł za mną. Schowaliśmy się w kiblu dla inwalidów, zakłuczyłam drzwi i zaczęłam mówić.
- Gdzie Faustyna? -spytałam
P- A mose jaifnś czeąć? wwymamrotał ledwo przytomny chłopak a ja w nalałam do jego drinka wody i oblałam mu nią twarz.
- Patryk szłam przez trzy godziny aby was znaleść. Jest tu chłop który chce nas zabić z nią wcześniej nie skończył więc pewnie będzie chciał ją dopaść. - tłumaczyłam a on chyba powoli rozumiał.
P- Czekaj... -zaczął po czym chwycił się za głowę z bulu.
- Za dużo alkoholu... -
P- Tsaaa Ona chyba wyszła... -
- Jak to wyszła?! - spytała oburzona faktem, że jej nie pilnował.
P- Chyba coś mówiła ale nie mogę sobie przypomnieć.- powiedział zdołowany widać było po nim, że miał wyrzuty sumienia.
- Dobra Patryk słuchaj mnie uważnie. -
Zaczęłam a on kiwnął głową na zgodę.
- Musimy ją znaleść przed chłopem o imieniu Karol. -
P- To ten porywacz? -spytał a ja póki wałami głową na tak. Nagle ktoś zaczął walić w drzwi i krzyczeć żebyśmy stąd wychodzili itp.
- Fuck... -
P- Oknem szybko! - powiedział po czym stanął na parapecie i otworzył okno przepuszczając mnie pierwszą a następnie on poszedł.
P- Szybko uciekamy! - rozkazał i uciekli za lokal.
- Japierdole... - zaczęłam płakać.
P- Ej spokojnie znajdziemy ją. - uspokajał mnie chłopak po czym podał mi rękę abym mogła wstać co zrobiłam po czym otrzepałam się z piachu i wytarłam oczy od łez.
P- Ej Hania... -powiedział ciągnąc mnie za rękę.
P- Czy to nie jest? -zaczął patrząc się na jakąś dziewczynę w wodzie.
- Japierdole Faustyna.... - odpowiedziałam róż pakując się że szczęścia, które niestety nie trwało długo.
P- A tam oni... -powiedział wskazując palcem na trzech typów przed barem w tym Karola i jego big klamoty kolegi.
P- Ale wielki... -zaczął patryk.
- Co nie? - a ten mi prztaknął.
P- Dobra robimy tak schodzimy tam i biegniemy jak najszybciej do wody okej? -powiedział a ja nie mogłam uwierzyć, w to, że nawet jak jest pijany to umie normalnie myśleć.
- Dobra. - rzuciłam po czym rozpoczęliśmy plan. Po woli schodzili po schodach za barem na niższy poziom plaży potem skierowaliśmy się w stronę plaży na, której leżała torebka Fausti.
W końcu dotarły i dziewczyna już nas widziała, a nawet zaczęła nam machać.
Nagle
Wydał się dźwięk....
Wystrzał z pistoletu....
༶•┈┈⛧┈♛༶•┈┈⛧┈♛༶•┈┈⛧┈♛༶•┈┈⛧┈♛
POV: Patryk
Byliśmy już u Faustyny widziałem ją a ona nas. Zaczęła nam machać ale kiedy chciałem jej od machać usłyszałem wystrzał. Faustyna schowała się za kamieniem w wodzie a ja spojrzałem za siebie i ujrzałem potworny widok.
Moją po strzeloną przyjaciółkę.
P- HANIA! -krzyknąłem pod biegając do dziewczyny z której lała się krew.
P- Nie nie nie nie nie! - krzyczałem prosząc o pomoc ale nikt nie przyszedł.
Uciekałem jej ranę tak aby nie straciła za dużo krwi. Nagle zobaczyłem jak Faustyna wychyla się zza kamienia i jak tylko ujrzała swoją przyjaciółkę w krwi przeraziła się. W tedy usłyszałem dźwięk przeładowywania broni już wiedziałem, kto to będzie tym razem spojrzałem na Faustynę i już chciałem krzyknąć padnij ale nagle usłyszałem wystrzał i jak ktoś kogoś powala. Natychmiast zerwałem się na nogi i spojrzałem co się dzieje. Jakaś dziewczyna dowala Karolowi a jakiś chłopak jego big koledze. Zawołałem przyjaciółkę aby ta wzięła Hanię w krzaki i zadzwoniła na 112 a ja w tym czasie pobiegłem pomóc tam tym bo na początku wygrywali przez element wystraszenia ale niestety zaczęli przegrywać. Dołączyłem do bójki nie wiedząc kim są tamci. Na szczęście akurat kiedy wspólnie powaliliśmy Karola czy jak on tam ma podjechała karetka, policja i świeży Bartek z Julitą w naszym kamperze. Medycy zabrali Hanię do szpitala, a policja Karola i jego kumpla, ponoć już od dawna byli poszukiwani za napaści i kradzieże a nawet kilka morderstw. Razem z Faustyną ruszyliśmy do kampera w którym czekali na nas przyjaciele.
J- Jezus maria Faustynka! - krzyknęła uradowana i płacząca Julitka rzucając się na przyjaciółkę i przytulając ją.
Ś- Jezu jesteście! - powiedział Bartek również nas przytulając.
F- A... Gdzie Bartek...? -spytała zmartwiona dziewczyna.
Ś- Zaraz po niego pojedziemy. -uspokoił ją chłopak wchodząc do auta.
Ś- A Hania co jej się stało?-spytał Bartek patrząc na odjeżdżającą karetkę. Faustyna zamilkła ledwo powstrzymując płacz.
P- Tsa... Postrzelił ją.... - wyznałem i nastała cisza. Nikt nie wiedział vo powiedzieć. Bartek pokazał mi gestem głowy abym do niego podszedł po czym wytłumaczył mi abyśmy nie drążyli tematu bo źle to wpłynie na dziewczyny.
W pełni się z nim zgodziłem po czym pomogłem naszym towarzyszką wyjść do pojazdu i ruszyliśmy po Bartka.
Jechaliśmy około pół godziny kiedy nagle zatrzymaliśmy się niedaleko od plaży na której mieliśmy dzisiaj imprezę. Było tam rozpalone ognisko a przy nim siedział sam Bartek we własnej osobie. Wyszliśmy z auta nie podchodząc do niego daliśmy czas im oni go teraz potrzebują. Otworzyłem drzwi różowo włosej, a ta kiedy tylko wyszła pobiegła w jego stronę i go przytuliła. Po paru minutach również podeszliśmy i przywitaliśmy się z nim. Wytłumaczyliśy co się działo i co każdy z nas w tedy robił. Poinformowaliśy go o tym, że Hania jest w szpitalu i że został postrzelona. Po piętnastu minutach gadania zjedliśmy coś i położyliśmy się spać w kamperze. A jutro z rana pojedziemy do Hani.
*+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+*
Koniec
Zarabiete co nie?
Mega długie wiem💅💅💅
I mega mi się podoba
Btw chyba nigdy nie napisałam dłuższego działu ezzz
Jak myślicie co będzie dalej???
1365 słów🎀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro