(★25★)
Zdezorientowane i przestraszone ruszyłyśmy w stronę targu na, którym wcześniej robiłyśmy zakupy. Kiedy dotarłyśmy nie zastałyśmy już miłej pani, a ten facet dalej był w pobliżu. Strasznie się wystraszyłam, więc postanowiłam do niej zadzwonić. Włożyłam rękę do kieszeni aby wyciągnąć telefon, ale nie było go tam.
- Julita... Masz telefon? -spytałam przerażona ponieważ mężczyzna przez cały czas zbliżał się do nas.
J- Tak... -powiedziała nie pewnie, ale również dotknęła kieszeni i nie było go tam.
J- Hania... -zaczęła dziewczyna łapiąc mnie za rękę, kiedy oprócz tego, który nas śledził szły za nami jeszcze dwie osoby.
-Musimy z stąd uciekać. - oznajmiła m szeptem
J- A znasz drogę? - spytała, a ja nie odpowiedziałam. Dobrze wiedziała, że nie.
- Choć. - krzyknęłam wbiegając z nią w tłum.
POV: Patryk
B- Łooo patrz jakiego bydlaka złowiłem.- powiedział Bartek wyławiając z wody rybę, która powaliłaby każdy serial dla dzieci powyżej szóstego roku życia.
Ś- Ja mam większą. -pochwalił się chłopak wskazując na trzy ogromne, uśmiechające się ryby.
P- Uspokójcie się. -rozkazałem wpatrując się w telefon.
B- A tobie co? - spytał i popatrzył się na mnie jak na chorego.
P- Nie odbierają. - oznajmiłem rzucając telefonem o drzewo.
B- Jak to nie odbierają? -
Ś- W sensie, która? Julita? Ona nigdy nie odbiera. -uspokajał się chłopak.
P- Każda... -powiedziałem załamanym głosem.
B- Faustyna zawsze odbiera... Naprawdę... -załamał się Bartek martwiąc się o dziewczynę.
Ś- Może rozładował się jej telefon? -
B- Ty mówisz poważnie czy teraz żartujesz? - spytał z irytacją chłopak.
Mimo, że nie zadaję się z nimi długo to dobrze wiem, że Fausti jest ostatnią osobą, która wyszłaby z baterią w telefonie niższą niż 80%, a już w ogóle z rozładowanym. W tedy już każdy z nas wiedział, że coś jest nie tak, a dziewczynom prawdopodobnie coś się stało....
*+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+*
Hihihihi
Wreszcie z perspektywy kogoś innego cn
Pozdrawiam Marti💗🎀
I mam nadzieję, że ta jedna osoba przeczytała w końcu moją książkę🍻
A tak wgl to 320 słów.
Pozdrawiam misiaki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro