☆22☆
Jechaliśmy już bardzo długo i wszyscy byli bardzo zmęczeni. Bartek kierował, a fausti siedziała obok i patrzyła na mapę. Julitka karmiła pancerniki, świeży grał że mną w uno, a patryk zmieniał sobie bandaż. Lecz nagle samochód stanął.
B- Dobra dzieci idziemy do maka ale tata nie płaci. - rzucił chłopak otwierając drzwi swojej dziewczynie.
J- Ta jasne, jeszcze zobaczymy. - odparła Julitka wychodząc z auta i popychają Bartka (Świeżego) na mnie.
-Julita jak ja cie zaraz popchnę to polecisz do Norwegii. - oznajmiłam zirytowana a dziewczyna tylko się zaśmiała
P- Dobra to tak - rozpoczął chłopak
P- Jak Bartek płaci za to dwie tony frytek, 178 powiększonych drwalów i 888 makaroników i to dla pancerników, a teraz dla mnie... - zaczął chłopak ale Bartek mu przerwał
B- Zaraz co od kiedy ja płace? -
-Jezus maria ile one żrą... -
P- No a nie płacisz? - spytał zdezorientowany chłopak
B- NIE. -
P- Jak to 😭
Powiedział smutny patryk
B- Dobra nieważne, ja płace ale to wszystko co jest dla pancerników musicie podzielić pomiędzy siebie i jeszcze ma starczyć dla nich i dla mnie. -
rozkazał chłopak więc tak zrobiliśmy.
Finalnie Bartek nie zjadł nic, a Julita musiała robić akcję ratunkową ponieważ jeden z pancerników zżarł ciężarówkę z dziećmi. Na szczęscie nic mu się nie stało.
Co innego z dziećmi...
*+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+**+:。.。 。.。:+*
Hejka taki krótki rozdział śmieszny bo spać nie moge😢
Dozobaczenia 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro