Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziewięć kwiatów wiśni| Miyun

- Jaebum! -krzyknęłam nieco piskliwym głosem zaraz po tym, gdy przekroczyłam furtkę. Zaskoczony chłopak odwrócił się natychmiast w moją stronę. Niestety rzuciłam się w jego ramiona z całą siłą, przez co ten musiał wesprzeć się na swoich zardzewiałych już grabiach. Objęłam go w pasie i głośno zaszlochałam. Wiem, że nie jest to odpowiednie zachowanie dla księżniczki, lecz w tej chwili nie potrafiłam zrobić nic innego. Po chwili poczułam na swoich plecach jego ciepłe dłonie, które powoli przesuwał w górę i w dół, w celu uspokojenia mnie.

- Co się stało? -zapytał przerywając ciszę miedzy nami. Delikatnie odsunął mnie od siebie na długość swojego ramienia. Jednak ja stałam przed nim z głową zwieszoną w dół oraz spojrzeniem utkwionym w czubkach jego brudnych od ziemi kaloszy. -Powiedz mi o co chodzi -powiedział cicho chwytając mój podbródek, a następnie delikatnie unosząc go do góry. Kiedy nasze spojrzenia w końcu się spotkały westchnęłam. Nie wiem dlaczego, ale ten chłopak pomimo tego, że nie znamy się długo oraz nie rozmawialiśmy dużo, ponieważ praktycznie od samego przyjazdu jestem zajęta spotkaniami z książętami to zdążył już zaklepać sobie dożywotnie miejsce w moim sercu. Im należał do osób, które potrafią już na pierwszym spotkaniu zyskać czyjąś sympatię poprzez przyjazne rysy twarzy oraz ciepły uśmiech.

- Możemy gdzieś usiąść? -zapytałam z prośbą wymalowaną na twarzy. -Potrzebuję twojej rady.

Chłopak poprowadził nas na sam koniec ogrodu, gdzie zasiedliśmy na małej, drewnianej ławeczce pod murem w cieniu jednej z kwitnących wiśni. Jaebum przez chwilę patrzył na mnie zmartwiony, lecz kiedy zauważył, że zaczęłam wycierać swoje łzy w rękaw sukienki od razu poszukał w kieszeniach spodni chusteczki, którą czym prędzej mi podał.

- Dziękuję -powiedziałam. Następnie posłałam w jego kierunku lekki uśmiech, po czym szybko wytarłam kapiące na moje ubranie łzy.

- Teraz opowiesz mi co dokładnie się stało? -zapytał niepewnie. -Nie zrozum mnie źle, ale raczej nie przybiegłabyś tu w takim stanie. Poza tym, z tego co mi wiadomo to dzisiejszy dzień powinnaś spędzać z księciem Jiminem, a jakoś go tutaj nie widzę.

- Powinieneś dostać medal za spostrzegawczość -zażartowałam, lecz po chwili przyjęłam poważny ton. -Wściekł się i nakrzyczał na mnie, bo według niego nie poświęcałam mu uwagi tylko zajmowałam się jego bratem.

- Bratem? Którym? Opowiedz mi od początku, bo niezbyt rozumiem -poprosił chłopak. Nie miałam zbyt dużego wyboru, zważając na to, że to ja chciałam się komuś wygadać, więc zaczęłam omawiać wydarzenia dzisiejszego dnia szczegół po szczególe. Im słuchał wszystkiego dokładnie. Często przerywał mi, ponieważ emocje brały nad nim górę. Szczególnie w momencie, gdy opowiadałam mu wydarzenia z biblioteki.

- No to by było na tyle -tymi słowami zakończyłam swoją opowieść.

- Co za dziad! – wrzasnął oburzony Jaebum. -Jednak chyba wiem, o co może w tym wszystkim chodzić. Kiedyś była w jego życiu pewna dziewczyna -powiedział, jednak zawahał się na końcu. – Nie wiem czy powinienem ci to mówić, bo to dosyć niemiła historia.

- Mów. Dzień jeszcze się nie skończył, a ja chciałabym z nim to wyjaśnić, jednak nie będę mogła tego zrobić, dopóki nie poznam całej tej historii -ponagliłam bruneta.

- No dobrze -westchnął, jak gdyby była to najcięższa do powiedzenia rzecz w całym jego życiu, lecz po chwili zastanowienia zaczął mówić. - Kiedyś krążyły plotki o tym, że książę Jimin ma romans z jedną ze służących pracujących w naszym zamku. Każdy myślał wtedy, że to na pewno bujda. Między innymi ja. Jednakże pewnego wieczoru, gdy zbierałem swoje narzędzia po dniu pracy zobaczyłem, jak w alejce z jabłoniami książę przytula do siebie jakąś kobietę. Jak się później okazało była to Sooyoung, jedna z osób odpowiedzialnych za porządek w komnacie dwójki książąt. Możesz się domyślić, że chodzi tutaj o pokój Jimina oraz Namjoona. Później byłem również świadkiem kłótni kochanków. Nie wiem dokładnie o co poszło, lecz była to chyba jakaś poważna sprawa, bo Kim płakał kiedy odchodził do swojej komnaty. A następnego dnia ślad po Sooyoung zaginął. Nie wiem gdzie teraz jest i co robi, bo jakoś niezbyt mnie to interesowało.

- Dziękuję, Jaebum. Naświetliłeś mi trochę tę sytuację - powiedziałam czym prędzej wstając, co chłopak uczynił zaraz po mnie. Przytuliłam go na pożegnanie i obiecałam przyjść niedługo w odwiedziny. Po czym szybko pobiegłam do zamku.

W środku spytałam jedną z obecnych na korytarzu służących o to, gdzie powinnam poszukać pokoju Jimina. Okazało się, że znajduje się on na tym samym piętrze co mój, tylko na samym końcu długiego i szerokiego korytarza. Kiedy znalazłam się przed drewnianymi drzwiami zapukałam delikatnie. Jednakże, gdy nie uzyskałam żadnej odpowiedzi nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Na krześle przy biurku zasiadał książę Namjoon, który przywitał mnie z szerokim uśmiechem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a mój wzrok zatrzymał się na jednym z łóżek. Podejrzewałam, że to Jimin leży zwinięty pod kołdrą.

- Przepraszam, że śmiem zapytać, ale czy mógłbyś zostawić nas na chwilę samych? -zwróciłam się z prośbą do starszego Kima. Chłopak na szczęście tylko skinął głową i bez słowa wyszedł.

Podeszłam do łóżka stojącego po lewej stronie pokoju i usiadłam na jego brzegu. Następnie powoli ściągnęłam kołdrę z głowy blondyna. Od razu skierował swój wzrok na moją osobę, lecz nic nie powiedział, a tylko przysunął się bliżej mnie i położył głowę na moich kolanach. Nie mogłam znieść widoku załamanego księcia, dlatego też pogładziłam go po włosach oraz rąbkiem sukienki starłam z jego policzków łzy.

- Wybacz, że musisz mnie oglądać w takim stanie -powiedział po upływie kilku chwil pociągając cichutko nosem. - Przepraszam też za mój dzisiejszy wybuch. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Możesz robić, co chcesz w końcu jesteś dorosła i to ty masz być szczęśliwa w związku z którymś z nas.

- Przeprosiny przyjęte -odpowiedziałam z uśmiechem. Pogładziłam jego policzek. Wyglądał tak bezbronnie. Na pewno był dobrym człowiekiem tylko po prostu trochę się pogubił. Jeśli dobrze myślę, to nie wiem jak ta cała Sooyoung mogła wypuścić z rąk taki skarb. - Mogę cię o coś spytać?

- Hm... No pewnie -odpowiedział z lekkim zawahaniem. Nie wiem czy moje pytanie jest w tej chwili odpowiednie, ale jak nie dzisiaj to kiedy?

- Czy Sooyoung zostawiła cię dla kogoś innego? -to pytanie opuściło moje usta szybciej niż mogłam zdać sobie z tego sprawę. Nie pomyślałam o tym, jak zabrzmią moje słowa oraz jak chłopak może je odebrać.

- Skąd o niej wiesz? -zapytał podrywając się szybko z łóżka i siadając ze skrzyżowanymi nogami na pościeli. Jego spojrzenie momentalnie uległo zmianie. Nie było już takie przyjazne i bezbronne jak jeszcze chwilę temu.

- Nie musisz mi odpowiadać, jeśli nie chcesz -zaczęłam mówić pełna obaw, że chłopak ponownie wybuchnie gniewem. -Spytałam z czystej ciekawości. Oczywiście nikomu o niej nie powiem. Daję słowo.

Jimin wyglądał jakby przez chwilę bił się ze swoimi myślami, lecz ostatecznie westchnął. Przerzucił nogi przez brzeg łóżka i usiadł obok mnie. Oparł głowę na moim ramieniu i powiedział dokładnie to czego się spodziewałam.

- Tak, zostawiła mnie dla jakiegoś bogatego szlachcica -mówiąc to wzdrygnął się. Najwyraźniej jeszcze się z tym nie pogodził. -Było to w dzień moich urodzin. Wieczorem spotkaliśmy się za zamkową stadniną. Powiedziała mi wtedy, że nigdy mnie nie kochała, że chciała tylko wejść w królewską rodzinę, aby mieć zapewniony byt. Rozumiesz to? Spotykaliśmy się prawie rok czasu, a ona na sam koniec mówi, że te wspólnie spędzone chwile nic dla niej nie znaczyły. Że liczyły się tylko moje pieniądze. -usłyszałam jak chłopak głośno przełyka ślinę oraz jak usilnie próbuje hamować płacz. Jednakże nic nie powiedziałam. Jeszcze nie teraz -Gdybym mógł to oddałbym wszystkie moje bogactwa. Po co mi pieniądze i władza? Szczęście, które przynoszą jest złudne. W życiu tak naprawdę liczy się to czy masz przy sobie rodzinę i ukochaną osobę czy nie. Kiedy jej nie masz to czujesz w sercu niewyobrażalną pustkę. Uwierz mi, nie chcesz znać tego uczucia -ostatnie słowo niemal wychlipał.

- Proszę, nie płacz -odwróciłam się do niego przodem i przytuliłam mocno do siebie. Książę płakał niczym małe dziecko, lecz nie zamierzałam mu przerywać. Miał do tego pełne prawo. Najwyraźniej potrzebował tego już od dawna. Każdy potrzebuje osoby, której może się wypłakać, gdy tego potrzebuje. Ja mam siostrę, której mogę powiedzieć wszystko i która zawsze mnie wysłucha. Jimin najwyraźniej chciał być silny przy swoich braciach. Dlatego też przyrzekłam sobie, że już zawsze będę dla niego oparciem. Nieważne który z nich zostanie moim mężem. 



Przepraszam, że znowu długo nic nie dodawałam. Jednakże (wtedy szkoła)  teraz studia mnie wykańczają:c


Jest tu ktoś, kto chce aby to opowiadanie było kontynuowane??? Odezwijcie sie prosze..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro