#47
-Yoongi musisz tu być - prosiłem go.
-Wychodzę. Tak, czy tak już mnie nie uratują. Tu są papiery - położył w recepcji kartki i wyszedł.
-Wiesz... myślałem nad tym i... może przeprowadzisz się do mnie?
-Żartujesz sobie? - burknął.
-Hyung, proszę...
-Ah...ale chodź najpierw do mnie po rzeczy.
...
-Te dwie półki są dla ciebie - wskazałem na puste miejsce w szafie.
-Okej... Twoja mama wie?
-Tak. Powiedziałem jej, że muszę się tobą zająć.
-Nie jestem małym dzieckiem.
-Yoongi - westchnąłem. - Możemy porozmawiać?
-Eh... no dobra - usiadł na kanapie, a ja obok niego.
-Od kiedy palisz?
-Już nie palę, ale zacząłem jakoś w wieku 16 lat.
-Wiedziałeś z czy to się może wiązać?
-Tak...- spuścił głowę. - Możemy zmienić temat?
-Co z nami będzie?
-Zapewne cię opuszczę...- nasze oczy się spotkały.
-Wiedziałeś?
-Że jestem chory? Ani trochę. Podobno rak się ujawnia zbyt późno.
-Będę tęsknić - przytuliłem go.
-Wiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro