#38
Obudziłem się słysząc cichy jęk po mojej lewej stronie.
-Jimin, co jest? - spytałem odgarniając kosmyk włosów z jego czoła.
-Głowa mnie boli - odpowiedział zachrypniętym głosem.
-Nie trzeba było tyle pić. Gdzie masz leki?
-W kuchni, pierwsza szuflada.
Wstałem z łóżka i poszedłem we wskazane miejsce. Wyjąłem tabletki i nalałem trochę wody.
-Masz - powiedziałem podając mu kapsułki i kubek.
-Dzięki hyung.
-Okej.
-W ogóle to przepraszam cię za wczoraj. Głupio wyszło.
-To zawsze jakaś odmiana, nie?
-Mhm - mruknął wstając. - Czekaj, wyszukam jakieś ubrania dla ciebie - zniknął za rogiem. Po chwili wrócił trzymając koszulkę w ręku. - Nie wiem, czy będzie pasować.
-Spoko.
...
-I jak wyglądam? - obróciłem się w około.
-Duże - powiedział z lekkim uśmiechem. - Ale wyglądasz uroczo.
-Co? - zaśmiałem się.
-Nie, nic.
-Jimin?
-Hmm?
-Obiecasz mi coś?
-Co takiego?
-Nie zostawiaj mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro