samequizy, kontent zazwyczaj kiepski, ale nie AŻ TAK
Dobry, o co mi dokładniej chodzi? Szukałam czegoś na tej stronie samequizy z Gotham, wpisałam Jerome bo czemu nie, wyskoczyło mi takie coś
Ogólnie, piszę to nie jako konkretnie jakie to jest do tego fandomu, a o tym, jaki jest tego całokształt, jak jest on napisany i czy jest spójny czy nie, czy ma sens a może odwrotnie.
Tytuł i początek wydaje się być zachęcający, w znaczeniu, że to co będzie w tekście nie będzie złe, jednak... Myliłam się.
Mogłabym w skrócie napisać że to co tutaj wyczytałam to gówno na wysokim poziomie krindżu, bez tłumaczenia się, i bym miała rację. Ale bezpodstawne mówienie że coś jest złe jest nie na miejscu więc... Skrócę to jak mogę.
Na początku styl. Całe te coś to nie quiz, choć powinien być. Jest on z kategorii "opowiadania", co na tej stronie miało oznaczać, że jest opowiadanie, ale mamy jakieś wybory co możemy robić dalej, przez co mamy minimum dwa zakończenia... Ale określenie "miało" jest trafne. Na zakończeniu tego tekstu możliwe odpowiedzi do wybrania były tylko dwie, obie opisane trzema kropkami, każdy z nich tekst miał do tego z dupy po angielsku i nic nie wnosił.
Dalej.
Styl pisania był paskudny. Ciągle powtórzenia, opis bohaterki oprócz Jerome'a wyglądał mniej więcej tak, że raz napisane było że jest ruda. Reszta opisu... Walenie co chwila słowami jaka ona nie jest chuda. Aż uznałam ją za szkieleta z rudą peruką, bo postać tliła się w bólu bo siedząc na krześle ją bolały "kości ogonowe". Brak w tekście zbytniej spójności, mamy w nim praktycznie sam dialog, po czym dostajemy timeskip (a może nie?) o którym nic nie było powiedziane, krótki tekst który właśnie tym dialogiem nie był był tam właśnie pokazany a wnosił w tę opowieść... Nic.
Postaci? Czemu nie
Jerome mimo wszystko był najlepszą częścią tego gówna. W sensie, był on dość krindżowy, ale mimo wszystko nie aż tak. Za to bohaterka co z nią ma do czynienia... O matko kochana zabierzcie tego szkieleta. Postać wręcz nie da się lubić. Jest drewniana, wydaje się być wypompowana z jakichkolwiek uczuć, ma się wrażenie że nie wie po co żyje, nie ma motywacji ani niczego. A w dodatku jest doktorem w psychiatryku.
Najgorsza część, czyli fabuła.
Fabułę tego "shota" możemy podzielić na części: 1 długa, czyli dialog, 2 krótka, czyli co się wydarzyło później
Część pierwsza... Widzimy w niej rozmowę naszej doktorki z Jeromem. Dowiadujemy się, że pisze ona po kilka kluczowych słów w czarnym notatniku (no chyba śmierci) i że wcześniej przegrała z nim w karty. No... I właśnie w tym rzecz się kompikuje. Ona zapisuje niby stan pacjenta poprzez obserwację. Ale jednocześnie gra z nim w karty...? Przejdźmy dalej. Dialog z dupy wzięty. Ten ją zagaduje jak to pacjent jego pokroju, ona nie zwraca uwagi. W końcu ona postanawia mu dać wyzwanie, żeby zmieniła jej nastawienie i by się uśmiechnęła, na co on powiedział że ją zabierze do cyrku kiedyś. Czas się skończył i dziewczyna poszła z tej rudery. Tak. I teraz przejdźmy do szczegółów które były jeszcze gorsze od tego że "lekarce" zachciało się dawać zakłady.
Otóż. Najmniej ważna kwestia, Jerome powiedział że rudzi powinni się trzymać razem, co jest głupie i rasistowskie. Jest o wiele mniej rudych osób niż blond, brunetów czy czarnych. Oni często są różni, w ogóle, czy w realnym życiu często spotyka się osobę rudą z inną rudą w związku...? Nie mówię że nie, ale te stwierdzenie było z dupy.
I teraz przechodzimy do najgorszej części tej pierwszej części (masło maślane). Nie będzie to profesjonalne, ponieważ sama mało o tym wiem, ale wiem na tyle, by się wypowiedzieć na ten temat. Ale o co się rozchodzi. W ciągu wydarzeń dowiadujemy się że odkąd Bezimienna lekarka zaczęła swoją pracę z nim, przez cały czas najpierw grała z nim w karty a potem się na niego lampiła, znaczy, obserwowała go i pisała notatki (w formie dwóch słów zazwyczaj). Nagle zadała pytanie "Dlaczego on to robi" co, jak było napisane, zaburzyło cały ciąg tego "leczenia", to było coś nowego, nieprzewidywalnego... Przepraszam, ale nie mogę.
Czy, jakby, takich pytań nie zadaje się na początku? Ale nie, dalej przecież jak już się rozgadana dała mu wyzwanie. I teraz zaczynają się bardziej strome schody. Po zakończeniu sesji "leczenia" typiara wychodzi, i mija strażnika w garniturze wyrwanego wprost z facetów w czerni, dodatkowo opisując jakim co jest cenionym psychologiem. Auć, nieprawdaż? W sensie, psycholodzy są w psychiatrykach. Rozumiem to. Ale oni robią tam coś innego, pomagają psychiatrze. A ona to właściwie robiła tam rzeczy... Do połowy jako terapeuta zajęciowy a do połowy jako psychiatra? Tak przynajmniej to zrozumiałam. W dodatku kwalifikacje sobie chyba ta osoba wydrukowała. No bo zobaczmy: według autora, leczenie w tej placówce z nim to granie w karty, bez słowa, i bez słowa lampienie się na niego i czekanie na cud. I do tego jest szanowana i najlepsza na "takie przypadki". Jakby ta osoba otworzyła przeglądarkę o chociaż chwilę zobaczyła o czym dokładnie pisze by nie dała takiego gówna za przeproszniem, bo już więcej robi osoba odwiedzająca pacjenta niż ona. A od 2 lat raczej takie coś to się nie zmieniło. Ale po co googlować coś i czytać przez 10 minut... W komentarzach dowiadujemy się że i tak ona pisała to coś godzin 5...
A teraz 2 część! Dowiadujemy się w niej że dziewczyna idzie do domu, smsuje do niej jej pracodawca i mówi coś na styl że da radę go wyleczyć, tak, jeszcze fajniej, pocieszyciel się znalazł. Jak dziewczyna wchodzi do domu okazuje się że był otwarty i miała nadzieję że mimo nie przebywania w domu przez cały dzień do wieczora, nikt jej nie wlazł do domu. No ofc, tak działa świat, prawda? Dowiadujemy się też że ma mały majątek a i tak większość przewala na cele charytatywne. W Gotham (serial), to akurat jak się ma mały majątek, to cię na walony chleb nie stać. A, może to powód dlaczego ciągle było podkreślane że jest ona taka chuda...? Mniejsza, jak chodzi do pokoju to słyszy muzykę cyrkową, której "nie cierpi" i nagle go niej wbija Jerome i... Mamy dwie te same odpowiedzi do wybrania. Angielskie słówka. I co? No nie wiem, nie chciało mi się ich nawet czytać, bo to jakiś cytat był.
Dobra, w skrócie. Rada dla was:
Jeśli robicie historię na samequizy, róbcie ją tak, by była spójna, a jeśli dajecie swojej bohaterce/swojemu bohaterowi zawód, błagam, przeczytajcie co się w tym zawodzie robi, bo czasami takie lanie wody może wyjść że aż szkoda słów na to.
Bonus:
Wszystkie komentarze były o tym jakie to opowiadanie było wspaniałe, lol.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro