Rozdział 9 - Vivienne - Czujność i miłość
- Razi... - powiedziała moja przyjaciółka odwracając się tyłem do okna i przykrywając się kołdrą.
- Więc trzeba było wczoraj tak mocno nie imprezować – zaśmiałam się lekko pod nosem wręcz siłą „odklejając" ją od łóżka
- Nie piłam prawie wcale – zawetowała przecierając złote oczy
- Dla ciebie nawet jeden drink bywa „zabójczy"... wczoraj aż Sora po mnie zadzwoniła, bo bała się, że jak Takumi zobaczy cię w takim stanie to zabije was obie – wyjaśniłam jej zanim zada pytanie co tu robię.
Często z Deki śmiałyśmy, że jesteśmy mentalnymi bliźniakami bo potrafiłyśmy się porozumiewać bez słów
- Na odchodne Kiba nalał mi jeszcze jednego drinka swojego autorstwa... pewnie to mnie ścięło z nóg – powiedziała
- Ho ho... Kiba? Czyżby, ktoś wreszcie zwrócił twoją uwagę? – zapytałam podnosząc brew do góry. Moja przyjaciółka była strasznie oporna na urokliwych mężczyzn. Gdziekolwiek się pojawiała zwracała uwagę mężczyzn, ale wszystkich ignorowała...
- To tylko barman... - powiedziała, jednak jednocześnie się zarumieniła i zamyśliła, a ja aż podskoczyłam wewnętrznie z radości. Czułam, że strzała amora trafiła nie tylko mnie
- Która godzina? – zapytała wstając
- Masz 2 godziny do patrolu, więc błagam ogarnij się. Musisz być wzorem dla społeczeństwa – udałam poważny ton naśladując jej partnera Saia... podziwiałam ją, że jest w stanie z nim współpracować. Mnie ten koleś przerażał... a zwłaszcza jego uśmiech...
- A ty nie w kancelarii? – dopiero teraz mocniej oprzytomniała
- Dziś idę tylko na zajęcia, ale to dopiero po 17... - wyjaśniłam.
Owszem, pracowałam już w zawodzie, ale dalej się dokształcałam. Zajęcia i pracę miałam wymiennie. Ostatnio natomiast nie dostawałam zbyt wiele spraw. Moi przełożeni stwierdzili, że sprawa Sory jest dla mnie wystarczająco „ambitna". Nie pozostało mi nic innego jak się dostosować i skupić na nauce
- Więc pewnie do tej godziny będziesz świetnie się bawić w ramionach Gaary – zironizowała zaczepnie Deki
- Owszem... - odparłam uśmiechając się radośnie - przyszłam jedynie dopilnować, byś nie spóźniła się do pracy. Sora sama źle się czuła więc macie szczęście że macie mnie
- Takumi i tak pewnie zrobił jej raban za późny powrót – skwitowała białowłosa, a ja musiałam przyznać jej rację. Takumi był strasznie opiekuńczy wobec naszej nowej przyjaciółki, ale często wyprowadzała go z równowagi swoim temperamentem.
- Tobie pewnie też się dostanie za demoralizowanie nieletnich – zaśmiałam się całując ją w policzek
– Zadzwonię później, a ty jak się ogarniesz napisz do Sory. Biedna martwiła się, że zaliczyłaś przez nią zgona
- Zadzwonię od razu – powiedziała i uśmiechnęła się – dzięki za wszystko Viv i pozdrów swojego kochasia... nie mogę się już doczekać kiedy wreszcie go poznam
- Jeszcze trochę. Nie chcę byście go odstraszyły – pokazałam jej zadziornie język i wyszłam zmierzając w kierunku mieszkania Gaary, który pomimo naszego związku otwierał się przede mną bardzo wolno...
...........................................
Wchodząc do mieszkania czerwonowłosego usłyszałam, że nie jest sam. Gdy otworzyłam drzwi do jego gabinetu ujrzałam jak siedzi przy dokumentach, a obok biurka stoi nie znany mi mężczyzna ok 30 lat
- Gaara? – spojrzałam pytająco na nich, przy okazji się lekko uśmiechając. Zawsze przy poznaniu jest najważniejsze pierwsze wrażenie, więc chciałam wypaść dosyć dobrze. Niestety „gość" nie miał podobnych zamiarów co ja.
Zlustrował mnie tylko krwiożerczym wzrokiem po czym spojrzał na Gaarę z wyrzutem.
„Co to miało znaczyć?" – pomyślałam
- Viv zaczekaj na mnie w sypialni – powiedział mój chłopak, a mnie aż wbiło w ziemię. Nie dam siebie traktować jak dziecko
- Nie przedstawisz nas? – zapytałam stojąc dalej w miejscu
- Nie widzę potrzeby – odezwał się mężczyzna o brązowych włosach
- Zapędzasz się Kankuro – Gaara groźnie zmarszczył brwi stając w mojej „obronie"
- Przyjaciel rodziny i wspólnik w firmie. Miło mi – powiedział sztywno przybysz
- Dziewczyna Gaary... A mnie nie... - powiedziałam z przekąsem kopiując jego formę wypowiedzi i wyszłam.
Gdy myśleli, że odeszłam na tyle daleko, że ich nie usłyszę wznowili rozmowę. Ja jednak wyczulona byłam na takie zachowanie i bardzo chciałam dowiedzieć się czegoś więcej... przystanęłam i prawie nie oddychając wsłuchałam się w dalszą konwersację
- Dałeś jej klucze od mieszkania? Jak daleko to zaszło? – zapytał gniewnie Kankuro
- Nie twoja sprawa...
- Właśnie, że moja... nie to było twoją mis..
- Zamknij się już i idź... spotkamy się za dwa dni tam gdzie zawsze – powiedział mój mężczyzna przerywając mu w połowie zdania
- Jeśli coś zwęszy... - ponownie zaczął brązowowłosy
- Nie jest dla nas zagrożeniem
- Oby... a jeśli jest odwrotnie to sam ją wyeliminuję – powiedział groźnie Kankuro ewidentnie kierując się w stronę drzwi.
Mimo że ta rozmowa niezwykle mnie zaniepokoiła, musiałam trzeźwo myśleć i szybko zniknąć z korytarza. Jednym susem pokonałam odcinek dzielący mnie od sypialni. Siedząc na łóżku próbowałam zrozumieć coś z tego co usłyszałam... Gdy tak siedziałam do pomieszczenia po chwili wszedł Gaara
- Wybacz skarbie... Kankuro nie jest wzorem manier, dlatego nie chciałem was sobie przedstawiać... nie chciałem by sprawił ci przykrość – wyjaśnił na wstępie siadając przy mnie
- Przykrość mi sprawiasz ty, nie mówiąc nic o sobie – pokazałam swoje niezadowolenie
- Przecież wiesz o mnie wszystko – powiedział odsłaniając moje włosy z karku, delikatnie go masując a drugą rękę wsuwając pod moją spódniczkę
- Gaara... porozmawiaj ze mną... sex nie jest lekarstwem na każdy ciężki temat – zaoponowałam - Dalej nie znam twoich bliskich, przyjaciół, rodziny
- Znasz – odparł patrząc mi w oczy topiąc moje serce
- ??? – spojrzałam na niego pytająco
- Ty jesteś moją rodziną, ukochana i przyjaciółką...Jesteś dla mnie wszystkim – powiedział całując mnie namiętnie. Starałam się być stanowcza, ale on za mocno na mnie działał. Poddałam się, pozwalając by jego ciało dominowało nad moim w namiętnych uniesieniach.
Gdy mój ukochany zasnął, po wspólnej zabawie, wyszłam do łazienki wystukując numer telefonu przyjaciółki, która odebrała już po drugim sygnale
- Miałaś rację... dostałam opierdol od Takumiego –Odezwała się pierwsza od razu informując mnie o swoim „nieszczęściu"
- Deki, skarbie nie mogę za bardzo teraz rozmawiać – powiedziałam, bojąc się, że Gaara za chwilę się obudzi i może mnie usłyszeć
- Co się dzieję? – spytała poważniejąc momentalnie, a jej ton wyrażał troskę o mnie
- Chciałabym byś coś dla mnie sprawdziła – wyszeptałam drżącym głosem. Sama nie wierzyłam, że posuwam się we własnym związku do takich sztuczek. Nie miałam jednak innego wyboru. Gaara nic nie chciał mi powiedzieć, a za bardzo się zaangażowałam by odpuścić
- Wreszcie zmądrzałaś... - powiedziała doskonale zdając sobie sprawę co mam na myśli – wyciąganie danych osobowych mi trochę zajmie, ale załatwię to
- Dziękuję... - odparłam i się rozłączyłam słysząc kroki w kierunku łazienki, której drzwi po sekundzie się otworzył
- Tu jesteś... - powiedział Gaara uśmiechając się do mnie i czule całując moją szyję. Gdy ponownie zatracałam się w jego pocałunkach za wszelką cenę starałam się myśleć, że mój związek to nie miraż który się rozpłynie, a Gaara kocha mnie szczerym jak moje uczuciem...
Gwiazdki kochane!
Wróciłam i tak jak obiecałam dodaje rozdział zgodnie z planem ^^
Tęskniliście? Bo ja bardzo!!!
Dodatkowo chciałabym wam wszystkim podziękować za nietuzinkowe wsparcie w konkursie „Skrzydlate słowa". Jesteście PRZEKOCHANI!!! Wasze głosy, komunikaty na własnych profilach i wiadomości prywatne niezwykle chwytają mnie za serce i wielokrotnie doprowadzają do wzruszeń... nawet jak nie wygram, to świadomość że moja historia tak wam się spodobała jest niezwykłym uszczęśliwiającym uczuciem. Dlatego każdemu z was ogromnie za to dziękuję!!!
Kocham was...
Wasza/Twoja
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro