Rozdział 6 - Vivienne - Ufność i wdzięk
Gwiazdeczki ^^
Dziś na dzień dobry mój wywód xD Bo chce ostrzec, że rozdział zawiera sceny +18
Liczę, że się spodoba ^^
Każdego ranka pomimo masy pracy, miałam ochotę śpiewać. A wszystko to dzięki Gaarze, który od samego początku zdobył moje serce. Mimo że znałam go tydzień czułam że jestem po uszy zakochana...Kwiaty, świece, czułość, męstwo i romantyzm... tego wszystkiego przy nim doświadczałam
- Ej piękna! – Sora pstryknęła mi palcami przed nosem – znowu się uśmiechasz sama do siebie
- To mimowolne – odparłam przeciągając się na łóżku Takumiego.
Sora dla własnego bezpieczeństwa przeprowadziła się do naszego przyjaciela, gdzie spędzałyśmy ostatnio bardzo dużo czasu. Gdy zostałam wtajemniczona w całą aferę w jakiej siedziała moja „Klientka" postanowiłam się w pełni zaangażować. Razem z Dekashi szczerze polubiłyśmy tę jasnowłosą istotkę, która nie miała wcześniej kobiecego wsparcia... Od zawsze chciałam bronić niewinnych i potrzebujących więc teraz nie mogłam się odwrócić do niej plecami.
Siedziałyśmy w salonie i objadałyśmy się ciastkami, a właściwie Deki i Sora, która dorównywała apetytem białowłosej
- Musisz nam go koniecznie przedstawić... – powiedziała Dekashi, a ja się lekko zmieszałam
Gaara dał mi wyraźnie do zrozumienia, że na poznawanie naszego towarzystwa i bliskich przyjdzie jeszcze czas
- Na pewno to zrobię – powiedziałam udając, że wszystko jest ok. Nie rozumiałam trochę jego zachowania, ale wiedziałam że ja niekiedy jestem za otwarta... nie każdemu łatwo było nawiązywać nowe znajomości.
- Aż nie chce mi się wierzyć, że jest takim ideałem... ideały nie istnieją – powiedziała sceptycznie Dekashi
- Właśnie siedzisz u jednego w mieszkaniu – odezwał się mój przyjaciel wchodząc do pokoju po dniu pracy
- Taa... Ideał dupczący wszystko co się rusza... - skwitowała zadziornie Sora po czym popatrzyła na Deki i dodała:
- No dobra... nie wszystko... mamy jeszcze parę dziewic w zanadrzu
- Bywasz naprawdę okropna – Deki zmarszczyła nosek, a ja padłam ze śmiechu
- A gdy ja ci to mówiłem to nie wierzyłaś – powiedział Takumi i dodał – widzę, że zdążyłyście opróżnić już moją lodówkę, dlatego coś zamówię... Na co macie ochotę?
- Ja poproszę ryż smażony z jajkiem i groszkiem, kurczak z bazylią, miso, kimchi i słodkie pierożki – wyrecytował Deki
- Razy dwa tylko dla mnie z podwójnym kurczakiem... i jakiś deser... - dodała Sora
- Żałuję, że spytałem... - Takumi aż pobladł. Ewidentnie odzwyczaił się od pojemnego żołądka Deki i jak widać Sory
- A ja żałuję, że nie zobaczę twojej miny jak dostawca wręczy ci rachunek – powiedziałam wstając
- Już wychodzisz? – zapytał
- Muszę jeszcze przejrzeć akta Sory... jutro kolejna rozprawa
- Przestań się mną wymigiwać. Dobrze wiemy, że ta sprawa jest wygrana... najzwyczajniej w świecie idziesz się pomiętosić – wypaliła blondynka, a ja lekko się zarumieniłam. Jej bezpośredniość bywała piorunująca
- No to ci zazdroszczę ... - westchnął Takumi szeroko się uśmiechając
- Zostawiam cię z dwiema pięknymi kobietami, a ty narzekasz? – zaśmiałam się
- Co z tego... jedna jest dzieckiem, a druga zeszłaby z emocji na zawał gdybym ją ledwo dotknął – odparł
- Nie jestem dzieckiem! – warknęła Sora
- To że urosły ci cycki nie znaczy, że nie jesteś – powiedział bez mrugnięcia okiem.
Takumi był podrywaczem i zawsze korzystał z „okazji" jednak przy Sorze zachowywał się zupełnie inaczej. Widać było, że chce ją chronić i jest dla niego niezwykle ważna...
Mnie i Deki kochał jak siostry, ale wobec blondynki miał szczególne względy... Byłam pewna, że gdyby nie dramatyczna i niedawna przeszłość Sory traktowałby ją inaczej... Widziałam to w jego spojrzeniach na nią, a jeśli chodzi o takie sprawy to intuicja nigdy mnie nie zawiodła.
Cieszyło mnie to, bo po tym co przeżyła Sora, powinna teraz być w otoczeniu osób, które będą w stanie jej pomóc. Jego obecność też wpływała na nią kojąco... Miał nad nią jakąś moc, która powodowała, że nie buntowała się aż tak bardzo...
Zostawiłam ich przekomarzających się i z uśmiechem na ustach ruszyłam do mojego mieszkania, gdzie za kilkanaście minut miał pojawić się mój ukochany...
.....................................................
Gdy dotarłam do domu okazało się, że drzwi wejściowe są otwarte. Zadrżałam... Dekashi mówiła mi o serii włamań w mieście i kazała uważać. Szybko wyciągnęłam z torebki gaz pieprzowy, który dała mi przyjaciółka
Wchodząc do mieszkania krzyknęłam:
- Mam broń, a policja już jest w drodze!
- A ja mam dobre alibi – z korytarza wyszedł mój ukochany lekko się uśmiechając
- Gaara! O mało co nie umarłam ze strachu – odetchnęłam z ulgą odkładając gaz na półkę szafki stojącej obok – jak wszedłeś do mieszkania?
- Klucz za wycieraczką to naprawdę kiepski pomysł – powiedział i podchodząc mnie pocałował czule po czym powiedział – chciałem zrobić ci niespodziankę... Kolacja już czeka
- Zrobiłeś kolację? – moje serce aż zatrzepotało... te troskliwe gesty najbardziej mnie w nim pociągały... pominąwszy niezaprzeczalną urodę i męskość...
- Zamówiłem... aż tak idealny nie jestem – powiedział uśmiechając się przekornie
- Dla mnie jesteś – wtuliłam się w niego i dodałam – w takim razie tylko odłożę rzeczy i wracam do salonu
Wyswobadzając się z jego objęć pobiegłam do swojego gabinetu. Jednak już na wejściu zauważyłam pewne „Zmiany"
- Gaara ruszałeś moje dokumenty? – zapytałam poddenerwowana widząc, że dokumenty toczących spraw są inaczej ułożone
- Chciałem tylko je trochę poukładać... - odparł stając w drzwiach i uważnie mi się przyglądając
- Nie rób tego nigdy więcej. Pominę, że te dane są chronione, a po drugie nie będę później wiedziała gdzie co jest – powiedziałam
- Nie chciałem cię zdenerwować... wybacz – podszedł do mnie i pogładził mój policzek, a moja złość zniknęła wraz ze spojrzeniem w jego miętowe oczy i gdy moje usta zostały zdominowane przez jego wargi.
Objął mnie, ale jego uścisk był znacznie mocniejszy niż zazwyczaj, a jego dłonie po chwili spoczęły na moich pośladkach. Zdecydowanie dążył do czegoś więcej
- A kolacja? – zapytałam niepewnie
- Ty jesteś kolacją... - odparł ponownie wpijając się w moje usta. Zaczynało kręcić mi się w głowie, a jego gest stawały się coraz bardziej śmiałe. Powoli odsunęłam się od niego, by zaczerpnąć powietrza. Nie znałam go jeszcze za dobrze...jedynie co mi powiedział to że jego ojciec prowadzi firmę, którą ma przejąć. Dostarczali paliwo do największych koncernów, ale nie wiedziałam nic ponadto... wiedziałam że go kocham, ale przez pryzmat przeszłości wolałam być ostrożniejsza. Seks po tygodniowej znajomości to bardzo szybki krok... Nie chciałam znowu cierpieć...
Na studiach chłopak, którego bardzo polubiłam, tak nalegał że uległam... niestety nasza znajomość szybko się zakończyła, a ja mocno to odchorowałam. Od tamtej pory Dekashi zawsze robiła się czujna gdy jak to określała „Znowu się zakochałam"... Powtarzała bym uważała i że mężczyźni to świnie... Mimo że wiedziałam, że ma często rację to przy Gaarze czułam się zupełnie inaczej niż dotychczas... On był inny niż reszta... Jednak gdzieś wewnętrznie czułam, że powinnam zaczekać...
- Wybacz jeśli byłem zbyt natarczywy... - powiedział patrząc mi w oczy – nie mogłem się powstrzymać
- Nic nie szkodzi – odparłam z lekkim uśmiechem i rumianymi policzkami – po prostu... znamy się tak krótko...
- Masz rację... Nie powinienem się zapędzać... - powiedział – ale...
Spojrzał na mnie i delikatnie pogładził moje włosy i kontynuował
- Czuję jakbyśmy znali się od bardzo dawna... Przy żadnej kobiecie tego nie czułem... i zacząłem wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia
Mówił to w taki ujmujący i szczery sposób, że aż zaszkliły mi się oczy... ja dokładnie czułam to samo
- Kochasz mnie? – spytałam lekko zawstydzona spuszczając głowę, którą po chwili podniósł łapiąc mnie za podbródek
- Nie widzisz tego? Szaleje za tobą – powiedział, a motylki w moim brzuchu aż podskoczyły.
Wszystkie obawy odrzuciłam w dal, tym razem wykazując inicjatywę i całując go czule. Bardzo dobrze odczytał ten gest...
Już po chwili znaleźliśmy się w sypialni, pozbywając się swoich ubrań. Gaara był niezwykle władczy i zdecydowanie niecierpliwy. Jego pocałunki były mocne i zdecydowane. Spojrzałam w jego oczy, które miały w sobie nutę dzikości... myślałam, że w łóżku będzie delikatny i romantyczny. Nie spodziewałam się u niego takiej pasji.
Gdy leżałam przed nim zupełnie naga i zawstydzona popatrzył na mnie lubieżnie się oblizując. Całował każdy zakątek mojego ciała co spowodowało u mnie niesamowitą falę przyjemności. Obawiałam się lekko tej nieokiełznanej namiętności, ale jednocześnie byłam jej ciekawa... Nie miałam, aż takiego doświadczenia w łóżku i nie wiedziałam jak powinnam zareagować na pewne rzeczy
Jednak, gdy Gaara zbliżył się do mojej szyi lekko przejeżdżając po niej językiem, aż zadrżałam z podniecenia.
- Boisz się? – wyszeptał mi do ucha najwidoczniej widząc moje reakcje
- Trochę... - odparłam szczerze
- Zaufaj mi – powiedział odwracając mnie jednym ruchem na brzuch.
Uniósł moje biodra, pochylając przy tym moje ramiona do przodu. Jego dłoń powędrowała wzdłuż mojego kręgosłupa co spowodowało u mnie gęsią skórkę. Poczułam jak na moich pośladkach składa delikatne pocałunki, gdzieniegdzie lekko przygryzając skórę. Aż westchnęłam z rozkoszy
- Rozluźnij się... - polecił uwodzicielsko wchodząc we mnie jednym ruchem.
Jęknęłam z zadowolenia. Jego silne dłonie chwyciły moje biodra i z niezwykłą szybkością przyciągały mnie i oddalały nadając tempo. Czułam jak gorąco rozchodzi się po moim podbrzuszu, a ja nie jestem w stanie opanować przeciągłego jęku. Jeszcze nigdy nie doszłam tak szybko... Gaara natomiast dalej się we mnie poruszał bardzo intensywnie. W pewnej chwili pociągnął mnie za włosy zmuszając do wyprostowania się.
Będąc w tej pozycji odchyliłam głowę w tył na jego ramię, dając mu dostęp do swojej szyi, którą jednocześnie zaczął całować. Jego dłonie z moich bioder przeniosły się na biust ściskając go bardzo mocno. Po chwili wszedł jeszcze głębiej i przeciągle westchnął
Opadliśmy spoceni na łóżko oddychając szybko. Spojrzałam na mojego ukochanego, który przymknął oczy z zadowolenia lekko się uśmiechając. Miał niezwykle umięśnione ciało jakby codziennie trenował. Przyglądając mu się zdałam sobie sprawę, że nawet nie zarejestrowałam kiedy założył prezerwatywę... Objął mnie ramieniem, przytulając do siebie po chwili zasypiając. Leżąc przy nim czułam się szczęśliwa... Dziś po raz pierwszy zrozumiałam co to znaczy czuć pełną satysfakcje z seksu... Tej nocy widziałam wiele jego oblicz... romantyzm połączony z lekką brutalnością.
Jednak po tym wszystkim nie byłam w stanie zasnąć... nie miałam wyrzutów sumienia jednak jego dzikość wywołała u mnie delikatny niepokój...niepokój który chciałam za wszelką cenę zignorować...
XD
Wasza/Twoja
Juri
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro