Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26 -Dekashi - Ciąg dalszy okrucieństwa losu


Gdy patrzyłam jak coraz bardziej krwawi czułam satysfakcję. Nie mogłam zrozumieć jak tacy ludzie mogą chodzić po ziemi. Nie tylko handlował narkotykami, ale i je produkował!

Spojrzałam po raz ostatni w jego stronę, gdy radiowóz odwiózł go na sygnale. Już miałam wrócić do samochodu by Sai się nie czepiał, jednak dostrzegłam pewne zamieszanie.

To Itachi z Madarą wykłócali się o coś z głównodowodzącym misji

- Mój brat natychmiast ma być oczyszczony z zarzutów i ma być mu zapewniona najlepsza opieka zdrowotna! – brat Sory był wzburzony. Szczerze mówiąc pierwszy raz go widziałam w takim stanie

- Itachi spokojnie – Sai stanął obok i poklepał go po ramieniu jakby znali się od lat...

- Pięknie... wykorzystujesz swoje umiejętności by uratować kryminalistę... - skwitowałam z pogardą patrząc na Itachiego

- Widać jedynie Vivi jako prawnik miała właściwy i prawidłowy kręgosłup moralny. – dodałam. Spojrzał na mnie i już miał coś odpowiedzieć, ale zza jego pleców wyłonił się jeszcze bardziej wzburzony blondyn... szczerze mówiąc przypominał mi kogoś, ale nie byłam przekonana kogo.

- Czy wyście do reszty zwariowali!? Jirayja, imbecylu! Tam byli moi ludzie! - wrzeszczał na mężczyznę po 50- tce o siwych włosach

- Nie miałem wyboru Minato. Dostałem informacje z góry, że mamy ich zgarnąć. Nikt mi nie przekazał, że w środku są tajniacy!

- Jestem pewny, że Tsunade o tym nie zapomniała, tylko ty nie słuchałeś gapiąc się na jej cycki! – warknął niewzruszony blondyn.

- Madara! – zawołał kuzyna Sory, który od razu stanął obok

- Tak szefie – odparł, a ja aż się zapowietrzyłam. Co tu jest grane!?

- Mój syn brał udział w akcji? Kto jest ranny?

- W ostatnim momencie Naruto dostał inny przydział, jednak Sasuke i Suigetsu mocno oberwali. Nie wiem czy mój kuzyn to przeżyje – powiedział długowłosy a ja zamarłam...

- Niech to szlag! Wracam do głównej jednostki. Informuj mnie co z tą dwójką na bieżąco. Załatwię oczyszczenie z zarzutów, więc Itachi możesz jechać do szpitala – zarządził, po czym wskazał na Jirayje - a ty, módl się by przeżyli. Nie zamierzam stracić dwóch najlepszych ludzi przez twoje niedopatrzenie!

Gdy odszedł wzburzony starałam sobie wszystko poukładać, ale moja mina najwyraźniej świadczyła ze tego nie ogarniam.

-Jedziesz ze mną czy zamierzasz tak stać? – zapytał konkretnie Itachi wsiadając do samochodu. Nie zastanawiając się zajęłam miejsce obok niego, licząc że mi wszystko wyjaśni.

...............................................

Siedząc w poczekalni z Itachim, gdy operowano Sasuke czułam się jak najgorszy człowiek na ziemi... Informacje jakie otrzymałam były wręcz rodem z filmu! Madara, Sasuke a nawet koleś którego potraktowałam paralizatorem pracowali jako tajni agenci! Mieli za zadanie złapać wszystkich odpowiedzialnych za przemyt narkotykowy w naszej dzielnicy...

-Aale... on sypiał z Sakurą... - wyjąkałam po chwili

- Cóż... mój brat ma nieszablonowe sposoby na zdobycie informacji... - odparł Itachi - Poza tym musiał idealnie wtopić się w to towarzystwo. Pracował pod przykrywką 3 lata... gdy natomiast cię poznał, chciał jak najszybciej to zakończyć. Musiał zdobyć pozwolenie dowódców i nie spieprzyć całej pracy... - dodał, a ja dopiero sobie przypominałam te wszystkie zbiegi okoliczności... Widziałam go podczas mojego szkolenia wydolnościowego, potrafił niepostrzeżenie się włamać do mieszkania, znał chwyty obezwładniające, a nawet miał najnowszy sprzęt szkoleniowy.

- Nie mógł ci powiedzieć dla dobra misji.

- A ty mogłeś wiedzieć? – zapytałam z wyrzutem

- Jestem prawnikiem na najwyższy szczeblu. Współpracuję nie tylko z lokalnymi władzami, ale i z rządem. To dlatego usunąłem się w „cień" typowej kariery. Nie mam czasu na sprawy sądowe. – odpowiedział upijając łyk kawy

- Ktoś jeszcze o tym wie? – zapytałam

- Sai... działał wcześniej razem z Sasuke – aż nabrałam powietrza w płuca rozumiejąc jak wiele osób mnie oszukiwało

- Może jeszcze powiesz, że Sora jest detektywem...? pasowałoby do waszej rodziny – lekko zironizowałam pod wpływem stresu

- Detektywem jest Takumi... - odparł, a ja wybałuszyłam oczy

- Sora natomiast nic nie wiedziała podobnie jak ty... chciałem pomóc jej w karierze, ale po tym jak wpadła w złe towarzystwo nie miałem nad jej wyborami kontroli. O mnie myśli, że jestem zwykłym prawnikiem, a Sasuke z Madarą prowadzą bar...

- To chyba jakiś koszmar... - schyliłam głowę zrozpaczona roniąc łzy – powiedziałam, że go nienawidzę...

- Sasuke zdaje sobie sprawę, że w twoich oczach zachowywał się jak dupek. Cena za jego pracę...

- Ale jeśli... on... tego – nie mogło mi przejść to przez gardło

- Przeżyje... jest silny – powiedział Itachi, ale widziałam jak nerwowo spina wszystkie mięśnie. Martwił się podobnie jak ja...

Milczeliśmy przez następne pół godziny siedząc w ciągłym stresie, gdy przez korytarz oddziału przewinęło się stado lekarzy i pielęgniarek, wioząc ciężarną dziewczynę na noszach

- Sora? – aż mrugnęłam by bliżej się jej przyjrzeć nie dowierzając

- Itachi dzwoniłem do ciebie z 10 razy! – warknął Gaara, który biegł tuż przy jej łóżku. Dopiero jego widok mnie oprzytomnił

- O matko...Sora! – krzyknęłam biegnąc za nią i ratownikami. Zdążyłam złapać ją przelotnie za rękę, która cała ubrudzona była we krwi

- Musi pani tu zostać! – krzyknął w moją stronę lekarz, znikając z nią za ogromnymi drzwiami z napisem NIE WCHODZIĆ

Stałam zdruzgotana i cała roztrzęsiona przed nimi, gdy usłyszałam kolejny krzyk i awanturę. Odwróciłam się i ujrzałam szamoczącego się Takumiego, który dopiero co wbiegł i był przytrzymywany przez Hidana i Deidarę... Jego krzyk i wołanie imienia mojej przyjaciółki rozdzierały serce...

Gaara tłumaczył chaotycznie gestykulując zrozpaczonemu Itachiemu co się stało. Był cały we krwi, która nie należała do niego...

Reszta Akatsuki stała z tyłu z przygnębionymi minami, a ja nie mogłam pozbyć się fatalnego uczucia, że któreś z nich dzisiaj stracę... Nie znałam jedynie odpowiedzi na pytanie czy przyjaciółkę czy miłość mojego życia...

Gwiazdki kochane!

Rozdział dość emocjonujący... ale czy satysfakcjonujący? ^^ a teraz przepraszać mają te, które nazywały Sasuke dupkiem! xD

No i mam dla was pewną informację... a właściwie propozycję. Ponieważ nigdy nie odpisuje na nominacje( których regularnie dostaję masę) postanowiłam podobnie jak Tearulez zrobić Q&A. Zadawajcie mi pytania pod tym rozdziałem, a odpowiem na wszystkie xD Jedyna taka szansa... robię to pierwszy i ostatni raz XD

Kocham!

Wasza/Twoja

Juri 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro