Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 2

Następnego dnia przebudziłam się w swoim łóżku. Głowa mi pękała i miałam pustkę ze wczorajszych wspomnień. Nie pamiętam kiedy oraz jak znalazłam się w swoim domu. Bardzo powoli wstałam z łóżka, aby nie robić żadnych gwałtownych ruchów, które spowodowały by ból. W kuchni znalazłam aspirynę, którą połknęłam. Dobrze, że dzisiaj również miałam po południową zmianę w pracy. Gdy spojrzałam na ubrania jakie miałam na sobie, zdziwiłam się, że nie zdjęłam ich wczoraj. Czuję się jakbym miała kaca, ale nic przecież nie piłam.
Mając jeszcze dużo czasu, poszłam odświeżyć się.

Mając już lepsze samopoczucie, usiadłam na kanapie. W ręce złapałam czasopismo, którego nie doczytałam. Alarm przerwał mi czytanie o kolejnej operacji plastycznej Kim Kardashian. Wyłączyłam go i zaczęłam szykować się do pracy. Gdy wychodziłam, zauważyłam, że drzwi były otwarte, a przecież zawsze zamykam. Coś wczoraj musiało się stać. Sprawdzając dwa razy czy mieszkanie jest zamknięte, zeszłam na parking. 
W pracy byłam dwie minuty przed czasem. Zmieniłam trampki na szpilki i stanęłam za kasą. 
– Witaj Elena - do sklepu weszła moja koleżanka z pracy.
– Taylor, cześć.
– Szefowa jest?
– Nie ma jej.
Odetchnęła z ulgą. Nie jestem zdziwiona jej reakcją. Nasz szefowa - pani Cowell - jest straszną osobą. Zapatrzona w siebie snobka. Do butiku weszła klientka, więc Taylor przerwała naszą rozmowę, aby pomóc kobiecie. Ja w tym czasie przejrzałam newsy na moim telefonie. Znów piszą o kolejnej zaginionej osobie w Londynie. 
– Przepraszam bardzo - usłyszałam głos nad sobą - Może mnie pani obsłużyć?
Wymamrotałam ciche przepraszam i zabrałam się do pracy.

Godzinę przed zamknięciem sklepu, Tay musiała wyjść, aby odebrać bratanka od niani. Nie robiłam jej o to problemów, bo przecież każdemu może coś wypaść. Kiedy byłam pewna, że już nikt nie przyjdzie dzisiaj, do budynku wszedł mężczyzna. 
– Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - zapytałam grzecznie.
Posłał mi cwaniacki uśmiech, ale po chwili ogarnął się.
– Potrzebuję białej koszuli do kobiety. Rozmiar 34.
Podeszłam do wieszaka i po znalezieniu odpowiedniego rozmiaru podałam mężczyźnie.
– Może być.
Podeszliśmy do kasy, gdzie zapłacił za ubranie. Jednak nie odszedł.
– Co wczoraj pani robiła wieczorem?
– A co to za pytanie? - oburzyłam się.
– Bo wydaje mi się, jakbym panią widział na mieście - wyjaśnił.
– Nie wiem. Nie pamiętam nic z wczoraj.
Zaczęła swoje czarne włosy do tyłu i posłał mi uśmiech.
–Musiałem panią pomylić. Choć nie wiem jak mogłem to zrobić. Taką piękność nie powinno się pomylić.
Zapewne mam teraz wypieki na policzkach. 
– Zapraszamy ponownie.
Odprowadziłam go wzrokiem do wyjścia. 

Sprawdziłam swoją skrzynkę pocztową, popijając swoją ulubioną herbatę. Zobaczyłam wiadomość zatytułowaną "Mieszkanie". Sprawdziłam zawartość. 

Nadawca: Lucy Gibbs
Temat: Mieszkanie
Data: 18 czerwiec 2015, 17:13
Adresat: Elena Todd
Witam. Widziałam pani ogłoszenie w sprawie sprzedaży mieszkania. I razem z mężem jesteśmy zainteresowani ofertą.

Uśmiechnęłam się pod nosem i od razu odpisałam.

Nadawca: Elena Todd
Temat: Mieszkanie
Data: 18 czerwiec 2015, 20:51
Adresat: Lucy Gibbs
Kiedy miałaby pani czas spotkać się i obejrzeć mieszkanie?

Nadawca: Lucy Gibbs
Temat: Spotkanie
Data: 18 czerwiec 2015, 20:53
Adresat: Elena Todd
Mam czas nawet jutro.

Nadawca: Elena Todd
Temat: Spotkanie
Data: 18 czerwiec 2015, 21:00
Adresat: Lucy Gibbs
W takim razie widzimy się jutro o trzynastej? Ma pani mój adres?

Nadawca: Lucy Gibbs
Temat: Spotkanie
Data: 18 czerwiec 2015, 21:05
Adresat: Elena Todd
Trzynasta odpowiada. I tak, mam.

Po zamknięciu laptopa, poszłam położyć się po ciężkim dniu pracy.



JESTEŚ? POZOSTAW PO SOBIE ŚLAD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro