Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One shot

Wchodzę do kuchni z zamiarem zjedzenia śniadania. Sięgam ręką do najwyższej szafki i wyjmuję z niej kubek. Moja koszulka podjeżdża do góry ukazując usypane pieprzykami, blade plecy i pośladki. Coś twardego napiera na mnie od tyłu. Spoglądam w dół i widzę swoją erekcję. Moje ucho owiewa ciepły oddech, a po plecach przechodzi dreszcz, gdy zimne dłonie przejeżdżają po nich. Odwracam się i widzę wpół nagiego Dereka. Przygryzam lekko wargę na widok jego klatki piersiowej, a gdy spoglądam w dół z moich ust wydobywa się cichy jęk. Oboje jesteśmy twardzi i napaleni. Patrzymy na siebie z pożądaniem i miłością. Jego oczy są tak piękne, że od razu się w nich zatracam. Po jakimś czasie przerywa kontakt wzrokowy i chwile później czuję gorące usta na żuchwie. Pocałunkami zjeżdża na szyję, co jakiś czas ssając i zagryzając wrażliwą skórę. Jego ręce błądzą po moim ciele. Chwyta moją koszulkę i pozbywa szybkim ruchem. Łapie mnie za pośladki i jednym ruchem kładzie na wyspie kuchennej. Jeździ paznokciami po moich plecach w dół i w górę raniąc je przy tym. Pocałunkami kontynuuje wędrówkę w dół. Zatrzymuje się na prawym sutku i przygryza go lekko, na co z moich ust wydobywa się głośny jęk. Zatapiam dłonie w lekko przydługich brązowych włosach i ciągnę za nie za każdym razem, gdy ssie bądź przygryza moją skórę. Zjeżdża pocałunkami najpierw na zewnętrzną stronę na uda, po czym przenosi się na wewnętrzna. Pociągam go w górę i wpijam w te perfekcyjnie usta. Zeskakuję z lady i łapię rękę mojego kochanka kierując się w stronę salonu. Po drodze nie odrywamy się od swoich ust, jednocześnie pozbywając reszty odzieży, a gdy jesteśmy przy kanapie odklejam się od niego i popycham na nią. Przygląda się mi z uśmiechem, który odwzajemniam. Siadam na nim okrakiem i teraz to ja przyjmuję pałeczkę. Początkowo uwagę skupiam na jego twarzy, obdarowując ją tysiącem pocałunków. Następnie kieruję się w stronę jego ucha i lekko przygryzam płatek uszny. Zjeżdżam w dół szyi, zostawiając na niej kilka malinek. W tym czasie od masuje moje plecy, co jakiś czas wydając z siebie jęk rozkoszy. Kieruję się w stronę klatki piersiowej i zajmuję najpierw lewym, a potem prawym sutkiem. Niecierpliwy mężczyzna zaczyna poruszać biodrami szukając tarcia. Niechętnie odrywam się od umięśnionego brzucha i wracam do ust. Następuje długi, namiętny pocałunek, w którym zawieramy nasze uczucia do siebie. Gdy brakuje nam powietrza, odrywamy się od siebie i spoglądamy głęboko w oczy.
-Na pewno tego chcesz?- wydobywa się z jego pełnych, różowych ust.
-Wiesz, że tak.- przytakuję i ponownie wpijam w usta ukochanego. Sięgam dłonią do szafeczki obok kanapy, wyjmuję lubrykant, prezerwatywę i podaje Hale'owi. Wylewa sobie trochę na rękę. Najpierw wkłada jeden palec i zaczyna nim poruszać zginając i prostując na co z moich ust wydobywa się seria jęków. Wkłada drugi i robi to samo, a potem trzeci. Gdy jestem wystarczająco rozciągnięty wyjmuje je i zakłada na swój członek prezerwatywę. Po chwili jest już w środku. Z początku, gdy czuję ból, mam ochotę krzyczeć. Mężczyzna zauważając to, zbliża twarz do mojego ucha i zaczyna szeptać.
-Przepraszam. Będę delikatny, obiecuję.- mówi, na co ja kiwam tylko głową. Zaczyna się powoli poruszać i ból przeradza się w przyjemność. Pare minut później czuję, że już długo nie wytrzymam. Derek także to zauważa. Łapie mój członek w ręke i energicznie porusza w górę i w dół. Nie długo potem dochodzę, a on zaraz po mnie. Wychodzi ze mnie powoli i zdejmuje prezerwatywę kładąc ją na szafeczkę. Kładzie się na kanapie i przyciąga mnie to siebie. Leżymy wtuleni w siebie łapczywie łapiąc powietrze. Gdy nasze oddechy są wyrównane z jego ust wydobywają się dwa słowa.
-Kocham cię.- mówi cicho i całuje moje czoło.
-Ja ciebie też.- odpowiadam mu, przekręcam głowę i składam całusa na jego policzku. Układam głowę na jego klatce piersiowej i parę minut później zasypiam wsłuchując się w równomierny rytm bicia jego serca.


Koniec.

Tak wiem wasze oczy. Przepraszam. Jakoś tak mnie natchnęło, a skoro miałam trochę czasu, to musiałam to wykorzystać. Mam nadzieje, że nie znienawidzicie mnie za to. Dajcie znać jak było, bo ogólnie to była moja pierwsza taka praca.
Kocham was. xx

SZEWII

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro