One shot 2
Pare dni temu razem ze Stilesem wyjechaliśmy na wycieczkę. Postanowiliśmy pojechać w góry, by aktywnie spędzić wolny czas i tak właśnie było.
Wszystko było dobrze, niestety do czasu. Trzeciego dnia zaczął padać śnieg z deszczem. Przeżylibyśmy to, ale niestety temperatura spadła poniżej zera, a nie byliśmy na to kompletnie przygotowani wyjeżdżając pod namioty.
***
Siedzieliśmy w namiocie umierając zimna. To znaczy ze mną było jeszcze okey, bo jako wilkołak naturalnie miałem podwyższoną temperaturę ciała, czego nie można było powiedzieć o Stilinskim. Chłopak był otulony dwoma kocami i bujał się w przód i w tył. Nie mogłem patrzeć jak mój ukochany cierpi. Przybliżyłem się do niego i przytuliłem mocno. Chłopak od razu wtulił się w moją klatkę piersiową i drżąc zaciskał pięści ma mojej bluzie. Jego szczenka wydawała okropne dźwięki, które brzmiały jak te zabawki, które zgrzytają zębami.*
Zacząłem bujać go w przód i w tył cały czas całując w czubek głowy. Stiles w tym momencie był tak kruchy i bezbronny, że bałem się, że chłopak rozpadnie się, jeśli ścisnę go choć odrobinę mocniej.
-Przepraszam, kochanie.-szepnąłem z miłością w jego włosy.
-Nie przepraszaj, przecież nie jesteś władcą pogody, więc nie mogłeś temu zapobiec.- powiedział odwracając się do mnie twarzą.
-No niby tak, ale przez to wszystko teraz cierpisz.-powiedziałem ze smutkiem. Naprawdę nie chciałem by kiedykolwiek chłopakowi było ze mną źle.
-Nie cierpię. Cieszę się, bo mimo tej okropnej pogody wreszcie mamy dla siebie trochę czasu. -powiedział po czym pocałował mnie w usta. Jego usta były suche i zimne, jednak nadal były idealne, zresztą jak on cały.
-Mhm.-tylko tyle byłem w stanie z siebie wydobyć, ponieważ jego usta wciąż napierały na moje.
Położyłem dłonie na jego tali i szybkim ruchem wciągnąłem go na swoje uda. Całowałem jego bladą, długą szyję, podczas gdy on wplątał palce w moje włosy i ciągnął za nie, wydając z siebie jęki przyjemności.
Odsunąłem go na chwilę od siebie, na co spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Muszę nam przygotować posłanie, no chyba, że chcesz zamarznąć w nocy na kość.-szybko mu wyjaśniłem biorąc do ręki gruby koc, który chwilę później dokładnie rozłożony leżał na dwóch pozostałych.
-Aww mój kochany wilczek.- powiedział chłopak uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.
-Tak tak. Dziękuj niebiosom, że jestem na tym świecie. Niby nie ma ideałów, a jednak jestem.-zaśmiałem się kładąc dwie poduszki obok Stilinskiego.
-Ohh tak, jakbym mógł zapomnieć.- powiedział chłopak po czym ponownie usadowił się na moich nogach i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy głęboko w oczy. Ta chwila była tylko nasza.
Ponownie przyssałem się do jego szyi i mokrymi pocałunkami zjechałem w dół, zostawiając gdzieniegdzie malinki. Powoli zdająłem z niego ubrania, patrząc na jego ciało z uwielbieniem. Chłopak był idealny pod każdym względem.
Obradowałem jego klatkę piersiową tysiącem pocałunków po czym w końcu dotarłem do jego członka. Pocałowałem jego erekcję przez bokserki na co chłopak głośno jęknął. Przyciągnąłem go do kolejnego pocałunku, podczas którego chłopak pozbył się moich ubrań.
Gdy byliśmy całkowicie nadzy, położyłem Stilesa na plecach i wyjąłem z torby obok, nawilżacz oraz prezerwatywę. Wylałem go trochę na rękę po czym spojrzałem na chłopaka podemną czekając na zgodę, którą po chwili otrzymałem. Włożyłem pierwszy palec i od razu poczułem jak Stiles się spina. Gdy się przyzwyczaił dał mi znak, że mogę kontynuować i tak właśnie zrobiłem. Potem włożyłem drugi i po jakimś czasie trzeci palec. Krzyżowałem i prostowałem je w nim naprzemian, otrzymując w zamian serię jego jęków.
Kiedy chłopak był wystarczająco rozciągnięty, uprzednio zakładając prezerwatywę, powoli w niego wszedłem. Na początku Stilinski cały się spiął i z pewnością czuł dyskomfort, jednak gdy powoli zacząłem się ruszać, chłopak zaczął się rozluźniać.
Po paru minutach byliśmy już u szczytu. Kończąc spojrzeliśmy sobie w oczy i doszliśmy krzycząc swoje imiona. Wyszedłem z chłopaka i zmęczony opadłem na plecy, a on zaraz obok mnie.
-Też się cieszę, że tutaj przyjechaliśmy.- powiedziałem przyciągając do siebie Stilinskiego.
-Oj wiem.-zaśmiał się nastolatek, co chwilę później także zrobiłem.
Tej nocy nie było nam już zimno.
Koniec.
* Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.
***
Hejka naklejka kurczaczki. To już moje drugie takie opowiadanie i szczerze wydaje mi się, że wyszło lepiej niż poprzednie, ale ocenę zostawiam wam. Więc dajcie znać co i jak. No nic to tyle. Dziękuję. xx
SZEWII
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro