Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Bałam się jej powiedzieć, bałam się ze wypali z jakimś głupim tekstem i będzie mnie wyśmiewa albo coś...ale chciałam rady.

- No gadaj, jestem twoją siostrą.

- Dobra...no to tak...jest ładny ma bardzo ładny uśmiech ale nie wiem o co chodzi...

- Co?

- No bo się tak dziwnie poczułam jak na mnie spojrzał...nigdy tak nie miałam. Przeszły mi dreszcze i się trochę zaciełam.

- Może...dał ci tabletkę gwałtu! Albo ci coś wstrzyknął!

Właśnie tego się bałam...

- ...

- No przecież żartuje! Siora ty poprostu się ZAKOCHAŁAŚ!

- Zako...co?

- No przestań się okłamaywać.

- Może...

Wyszłam z pokoju i stanęłam na korytarzu opierając się o ścianę.

"A jak to jest prawda? Jak się zakochałam? "

Nawet nie wiem jak i czemu...Zobaczyłam jakiegoś gościa co się wywala i ma ładny uśmiech. Jak miałam się w nim zakochać? Nawet nie wiem jak ma na imię...może on serio coś mi dał. Nie rozumiem samej siebie w tym momencie...nie mam co robić. Chce przestać o tym myśleć. Proszę...

- Aga idziesz ze mną na spacer? - zapytała Marta.

Jest! Wybawienie!

- Jasne! Już idę!

Poszłam za siostrą wychodząc z budynku zauważyłam na niebie...ZACHÓD SŁOŃCA?

To ile ja gadałam z tym gościem!?
Ja nie mogę...jak to tak szybko zleciało. Nie wierzę.

- Jak tam dzisiejszy dzień?

- Ymmm...okej.

- Gdzie byłaś rano? Magda mówiła że zniknęłaś.

- Ah...byłam TYLKO w sklepie, NIKOGO nie spotkałam i w NIKIM się nie ZAKOCHAŁAM.

- Aha...okej...rozumiem.

- No to dobrze.

Wogóle teraz się zastanawiam jak taka osoba jak ja zdała do 1 klasy...
Takie głupie osoby nie powinny być dopuszczalne do szkoły ani do przedszkola.

Szłyśmy chwile pustą ulicą...było ciemno trochę strasznie.

- Ej wracamy już może Marta...

- Czemu? Boisz się ciemności?

- Nie poprostu...

- Dobra chodź, wracamy.

- Oksy

****

Leżałam na łóżku wszyscy spali, a ja nie mogłam zasnąć...czemu?
Bo cały czas myślałam o tym co się stało dzisiaj rano.

Po jakimś czasie nie wytrzymałam i Stwierdziłam że pójdę się wyluzować. Była 23:00 więc Stwierdziłam że pójdę do jakiegoś klubu...Ta mam 15 lat, ale ma się ogarnięte takie rzeczy...

Wyglądam na starszą...jestem bardzo podobna do Marty. Wiec wezmę jej dokumenty i wjade na bibe hehe. Tak jestem głupia no ale musiałam się rozluźnić.

Podeszłam do szafy i zaczęłam grzebać. Znalazłam to czego szukałam. Czarna obcisła sukienka. Szpilki. Po ubraniu się zaczęłam robić makijaż i ogarniać włosy. Byłam gotowa. Założyłam tylko na siebie skórzaną kurtkę i wyszłam.

Przed klubem miałam lekkiego stresa ale żeby mnie nie nakryli szybko się wzięłam w garść i podeszłam do ochroniarza.

- Proszę dokumenty.

- Już daje. Proszę.

On tylko spojrzał na dokumenty potem na mnie, oddał mi je milcząc po czym mnie wpuścił.

Udało się! Jej! Teraz balanga.

Podeszłam do barmana i poprosiłam coś mocnego. Zaraz potem dostałam do ręki drinka. Fakt, był mocny ale dupy nie urywa. Poprosiłam o więcej i dopiero po 5 poczułam się jak po jednym mocnym drinku w Polsce.

Po jakimś czasie nie ogarniałam co się dookoła dzieje. Ale udawałam że jestem całkowicie trzeźwa. Jednak jakiś koleś do mnie podszedł.

- Hej, co tu robisz?

- Ymmm...teraz siedzę.

- Hahaha...zabawna jesteś.

- Dzięki?

- Może chcesz zatańczyć?

- Nie dzięki...nie lubię.

- Dobra jak chcesz...to idę sam...

- No to idź.

Poszedł...nie chciało mi się gadać z nikim chciałam tylko się napić. Po jakimś czasie wypiłam ich chyba z 50 albo i więcej. Nawet nie wiem jak ja tam jeszcze funkcjonowałam.

- Ej ty!?

- Hmmm?

- Nie powinnaś być w domu?

- Njje...

- Idziemy. Jesteś pijana.

- Jja? Chyba siebje nje widzielesss...

- Tiaaa...a teraz chodź.

- Nigdzjjee njee ideem.

- Idziesz idziesz moja droga.

- Ja nje jestjem na sprzedaż!

- Gdzie mieszkasz.

- W krainie czarów.

- Aha czyli nie powiesz?

- Nje.

Nagle zauważyłam jak chłopak szuka czegoś w mojej torebce.

- Pfff...skąd ty jesteś...nie dam rady się roszczytać. Dobra trudno idziesz na noc do nas.

- Co? Ty porywasss bezbronje ludzjiki! I jjacjy oni som was wiecej?! Aaaaa pomocyy...

W tym momencie chłopak wziął mnie na plecy i kierował się w tylko mu znanym kierunku.

*********************************

Ciekawe kto to co?

☆ + KOM = motywacja

Pozdrawiam Kreweta < 3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: