Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19. Podatny na uczucia

Rażące promienie zimowego poranka zatańczyły wesoło na policzkach czarnowłosego Japończyka, korzystając ze szczeliny, przypadkowo pozostawionej w ciemnych, grubych zasłonach. Małe drobinki kurzu pod ich wpływem mieniły się wesoło, tworząc spektakularne widowisko. Wokół panowała niesamowita cisza, zakłócana niemal niezauważalnie odgłosem dwóch różnych oddechów. Jeden, miarowy i spokojny, należał do Yuriego, zaś drugi, już nieco żywszy, do leżącego obok Victora. Jego morskie tęczówki już od dłuższego czasu studiowały piękny widok, który bez przeszkód jawił się przed nim. Przyjemnie oświetlona twarz jego spokojnie śpiącego kochanka napawała go niebywałym rozanieleniem. Pojedyncze hotelowe łóżko było dość wąskie jak na ich dwóch, jednak dla Rosjanina był to tylko i wyłącznie ogromny plus. Mając Katsukiego na wyciągnięcie ręki z łatwością mógł opuszkami palców studiować strukturę jego gładkiego policzka. Żal mu było wyrywać młodszego łyżwiarza ze snu, jednak była to nieunikniona konieczność. Barcelona nie pozwalała im na sen, byli tutaj z bardzo ważnego powodu, którego nie mogli zignorować. I choć Victor bardzo się cieszył z nadchodzącego finału, gdzieś tam w głębi pragnął, aby całe te zawody już dawno stały się przeszłością. Nie obchodził go wynik Yuriego, nawet bez złotego medalu w oczach swojego partnera był niesamowitym i utalentowanym łyżwiarzem. Nikiforov po prostu pragnął wrócić razem z nim do Petersburga i zatopić się w słodką codzienność. Te kilka dni, które spędził w swoim mieszkaniu doglądając chorego Japończyka uzmysłowiły mu, jak bardzo brakowało mu w życiu takich sytuacji.  Brakowało mu osoby, o którą mógłby się troszczyć. A teraz, gdy takowa pojawiła się tuż przed nim, nie zamierzał próżnować.
Jego ciepłe ramiona objęły delikatnie śpiącego chłopaka, przyciągając go do szerokiej piersi. Ten pod wpływem nagłej zmiany położenia, nie do końca świadomie uchylił lekko powieki próbując zorientować się w sytuacji. Przyjemne ciepło bijące od drugiego mężczyzny wywołało na jego ustach delikatny uśmiech. 

- Kochanie, musimy wstawać - ciche słowa Nikiforova przerywające poranną ciszę wywołały u bruneta pomruk niezadowolenia. Jego umysł nadal trwał w otępieniu, nie będąc skorym do opuszczenia miękkiej pościeli. Victor widząc jego niechęć, ucałował lekko jego policzki i nosek starając się umilić mu pobudkę.
Jednak jego partner nie miał zamiaru dawać za wygraną, uparcie wtulił się w koszulkę srebrnowłosego, wdychając jej cudowny zapach, jednocześnie kryjąc przy tym zdradzieckie rumieńce.

- Yuriii - ponaglił go. Jako odpowiedzialny trener i kochanek nie mógł pozwolić mu na dalsze leniuchowanie. Z wielką niechęcią pozbawił więc Yuriego ważnego czynnika, który z tak wielką siłą zatrzymywał go w łóżku. Nic nie robiąc sobie z wszechobecnych jęków zawodu, wyplątał się z pościeli, pozostawiając zdezorientowanego kochanka samego. Pretensjonalne spojrzenie czekoladowych tęczówek, jakim został obdarzony, lekko go ubodło, jednak nie dał tego po sobie poznać. Pewny swojej wygranej uśmiechał się pogodnie, będąc pewnym, iż Katsuki, pozbawiony jego samego, posłusznie podniesie się z łóżka, rozpoczynając dzień. Jednak fatalnie się pomylił, ponieważ chłopak nie zamierzał ruszać się z miejsca. Ponownie zagrzebał się w ciepłym materiale, wdychając cudowny zapach szamponu Nikiforova, który ten pozostawił na poduszce.

- O nie, Yuri, tak się nie bawimy - mruknął, nadymając policzki niczym obrażony chomik. Jednym stanowczym ruchem zerwał z niego kołdrę, przyprawiając bruneta o niemiły dreszcz. Nie przebierał w środkach. Delikatnym ruchem obrócił Japończyka na plecy, nic nie robiąc sobie z jego udręczonych pomruków. Bez problemów pochylił się nad nim, wsuwając jedną dłoń pod jego talię, a drugą pod kolana. Cichy pisk wydobył się z ust Yuriego, gdy jego partner z zaciętym wyrazem twarzy wziął go na ręce, kończąc tym samym jego poranny romans z meblem. 

- Vitya, co ty robisz? - Wymamrotał, asekuracyjnie wtulając się w swojego oprawce. Zadziwiał go fakt, iż Victor z niebywałą łatwością targał go w stronę łazienki, nie łapiąc nawet najmniejszej zadyszki. Lecz bardziej martwiło go to, dlaczego akurat zmierzają właśnie w tym kierunku.

- No jak to co? Idziemy pod prysznic – oznajmił, jakby było to najoczywistszą rzeczą na świecie.  Cwany uśmieszek wpełzł na jego usta, gdy Katsuki, spłoszony jego słowami, próbował uratować się od  porannego spotkania z nieprzyjemną cieczą. Miotał się na wszystkie strony, jednak nie zdołał się uwolnić. Jego stopy dotknęły ziemi dopiero, gdy oboje znaleźli się za zamkniętymi drzwiami łazienki. Rosjanin, pilnując, aby chłopak nie próbował uciec, ściągnął z siebie powoli piżamę, ukazując każdy skrawek swojego ładnie wyrzeźbionego ciała. Yuri speszony jego śmiałością spuścił wzrok na granatowe kafelki, rumieniąc się przy tym wściekle, jednak raz za razem ukradkiem pozwalając sobie na krótkie spojrzenie. Dźwięczny śmiech jego partnera rozniósł się po pomieszczeniu, gdy ten w niezdecydowanym geście podwinął lekko skrawek swojej koszulki.

- Daj, pomogę - szepnął siwowłosy, zbliżając się do Japończyka. Bez problemów poradził sobie z niechcianą odzieżą, która po prawdzie w jednej trzeciej należała do niego, gdyż od pewnego czasu Yuri wyjątkowo upodobał sobie spanie w jego przydużych koszulkach.
Dzięki temu tuż po chwili oboje znajdowali się w obszernej kabinie prysznicowej, delektując się gorąca wodą spływającą po ich nagich ciałach. Katsuki przymknął lekko powieki, gdy ich rozgrzane torsy spotkały się ze sobą pozbawione zbędnych centymetrów. Złączeni w czułym uścisku trwali tak w słodkim otępieniu, ciesząc się wspólnym porankiem. 

                              ***

- Pamiętaj, nie stresuj się - zastrzegł Victor przygotowując swojego podopiecznego przed wyjściem z taksówki. Jego dłoń w ciepłym uścisku trzymała drobniejszą dłoń bruneta, dodając mu niezbędnej w tej chwili otuchy. Presja, jaką odczuwał Yuri zaczęła go niewyobrażalnie przytłaczać. Były to drugie finały w jego życiu, a pierwszych nie wspominał najlepiej. Jednak pocieszała go myśl, iż ten rok diametralnie różni się od tamtego. Wtedy Victor był dla niego kimś nierealnym i niedostępnym, a teraz był mu najbliższą osobą w całym jego życiu. Na tę myśl na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Będzie dobrze Vitya, poradzę sobie – zapewnił, ściskając mocniej dłoń swojego partnera. Z Rosjaninem u boku mógł zdobyć nawet i złoto.
Oboje trwali tak w przyjemnej ciszy, wpatrując się nawzajem w swoje tęczówki i gdyby nie zniecierpliwiony taksówkarz mogliby spędzić tak cały dzień.

- Powinniśmy już iść - przypomniał Katsuki, przerywając kontakt wzrokowy. Niechętnie, aczkolwiek pośpiesznie opuścili pojazd, zostawiając jego wygodne wnętrze w tyle. Yuri odetchnął głęboko słysząc pierwsze irytujące odgłosy migawek aparatów. To jedna z rzeczy, której szczerze nienawidził w zawodach. W odruchu chciał ścisnąć mocniej dłoń Victora, jednak zorientował się, że Rosjanin puścił ją po wyjściu z taksówki. Początkowo brunet zbytnio się tym nie przejął, zwalając całą sytuację na roztrzepanie starszego łyżwiarza, jednak gdy ten niemal przesadnie zaczął unikać jakiejkolwiek jednoznacznej bliskości, zaczął się nad tym poważnie zastanawiać. Na myśl przychodziło mu całkiem głupkowate wytłumaczenie. A co jeśli Victor się go wstydzi? Argumentem mogła być nieskazitelna opinia publiczna, jaką posiadał Rosjanin, nie było w niej miejsca ma homoseksualizm, a już na pewno nie na jego samego. Takie chore myśli nie odstępowały go nawet po wejściu na lód. Nie miał wystarczająco dużo czasu, aby o to zapytać, więc w rezultacie nie był do końca spokojny. Nawet ucałowanie złotej obrączki nie pozwoliło mu w pełni oczyścić umysłu. Czuł, że ten przejazd nie będzie należał do jednego z najlepszych. Gdy usłyszał pierwsze takty muzyki do erosa, ruszył z lekkim ociąganiem, gubiąc tym samym na ułamek sekundy rytm. Niby drobne potknięcie, niemal niezauważalne., nie umknęło jednak bystremu spojrzeniu tęczówek Victora, które bez problemu je wychwyciły. Lekkie zmartwienie zagościło w jego sercu. Doskonale widział niepewność w jego ruchach, ale jej źródło nie było mu znane.

Yuri tymczasem zmagał się ze swoim własnym erosem. Dzisiaj czuł, że ewidentnie wystąpił on przeciwko niemu. Choć zaliczał po kolei wszystkie skoki, nadal miał przed sobą ten najważniejszy i najtrudniejszy. Cztery idealne obroty ze stabilnym lądowaniem dzieliły go od niesamowitej satysfakcji. Jednak los okazał się być nie tak łaskawy, jak tego oczekiwał. Jego dłoń spotkała się z chłodem lodowej tafli, przyprawiając go o jęk zawodu. Poczwórny flip znów okazał się być przyczyną jego złości i frustracji. Nie był w stanie wykonać go idealnie, podczas gdy jego myśli skupiały się na czymś zupełnie innym. Wilgotny szron na palcach zebrany wprost z gładkiej powierzchni przypominał mu o porażce. Japończyk opadł ciężko na kolana, z trudem powstrzymując się od krzyku. Jego dłonie, zaciśnięte w pięści, stały się oznaką furii. Tłum na trybunach wiwatował, według niego całkowicie niesłusznie, nie mógł znieść tego dźwięku, nie zasługiwał na pochwałę. Oparł się czołem o lód, pozwalając, by spocone, ale nadal elegancko ułożone kosmyki jego włosów opadły w dół, zbierając  drobinki śniegu. Dopiero ciche wołanie ze strony Victora zdołało wykrzesać z niego odrobinę spokoju, miękki głos jego partnera stanowczo acz delikatnie nawoływał go do zejścia z lodowiska. Katsuki posłuchał, nie mógł być obojętny wobec jego prośby. Wstał, kierując swe kroki w stronę bandy i czekającego przy niej Rosjanina. Uśmiechnął się smutno napotykając zaniepokojony wzrok jego tęczówek. Już bez zbędnego ociągania dał zaciągnąć się do kiss and cry i posadzić na niewygodnej ławeczce. Jego spojrzenie gorliwie wyczekiwało wyniku, a ramię jego trenera przyjacielsko dodające mu otuchy doprowadzało go do kolejnej rozterki. Ten drobny gest mu nie wystarczył, nie był tym, czego oczekiwał. Katsuki skarcił się w duchu, dostrzegając swoją łapczywość. Ostatnimi czasy pragnął coraz więcej i zapomniał, że nie powinien myśleć w ten sposób. Dostał przecież tak wiele, miłość Victora powinna mu wystarczyć, lecz mimo tego miał do niej zastrzeżenia.  Kim on był, aby mógł dyktować w jakikolwiek sposób cokolwiek tak wspaniałemu człowiekowi?

- Yuri, nie przejmuj się tym flipem, nie jesteś jeszcze w pełni sił po ostatniej chorobie. To nie twoja wina - jego rozmyślania przerwał cichy szept siwowłosego, który w skupieniu przyglądał mu się uważnie od dobrych kilku chwil. Katsuki pokręcił przecząco głową, nie chciał usprawiedliwiać się w taki sposób, nawet jeśli mogła to być prawda. Nie powiedział nic więcej, zaoferowany tablicą wyników z własną punktacją nie przekraczającą setki. Nie było tragicznie, spodziewał się gorszej noty, jednak wiedział, że stać go na o wiele więcej. Miał jeszcze szansę wdrapać się na podium i podziękować tym samym swojemu trenerowi za ten cudowny rok. Jednak aby mógł to zrobić, musiał wyjaśnić z Rosjaninem nie dającą mu spokoju kwestie. Od jego słów zależał jego program dowolny, to on przesądzi o jego zwycięstwie bądź przegranej.

●●●●●●●●●●●●●●■●●●●●●●●●●●●●●
Od autorki:

Spokojnie to nie #drama alert xD
Ot taka mała przeciwność losu. Jakoś trzeba było wytłumaczyć spieprzonego Flipa xD

Jak chcecie to zostawcie ☆ i takie tam.

Dziękuję Odlotowy_Balkon za sprawdzenie, i uciekam bo brak mi czasu o tej porze x"D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro