Stary cmentarz
Hej, witam Cię w mojej pierwszej pracy na tym koncie. Mam nadzieję, że ci się spodoba i zostaniesz ze mną na dłużej.
Okładkę zrobiła niesamowita Anniunia❤
Był lipcowy wieczór. Słońce leniwie zaczynało chować się za najwyższymi drzewami. Dwójka dzieci, dziesięcioletnia Tosia i dwunastoletni Kacper wybrali się na spacer do pobliskiego lasku.
Po kilku minutach doszli do końca jednej ze ścieżek, a ich oczom ukazał się dziwny, płaski kamień. Ciekawska z natury dziewczynka podeszła do niego, prawie wpadając do sporych rozmiarów prostokątnego dołu. Kacper w ostatniej chwili chwycił kuzynkę za rękę. Dzieci przyjrzały się płycie i z lekkim strachem rozumiejąc, że to nie kamień, a płyta z nagrobka.
Tosia mimo tego się nie zniechęciła. Podeszła bliżej i starała się odczytać imię i nazwisko pochowanej osoby. Napis był niestety zatarty, więc jedyne co zobaczyła to litera „B" na początku nazwiska.
Wtedy nie poczuł nic szczególnego. Chłopiec z zainteresowaniem przyglądał się nagrobkowi. Nie zauważył, kiedy jego kuzynka oddalił się od niego. Po chwili jednak usłyszał cichy syk, Odwrócił głowę w stronę, z której dochodził dźwięk i zobaczył Tosie walczącą z krzakiem jeżyn, który zostawił już na niej kilka krwawiących zadrapań.
Podszedł do niej i pomógł jej wydostać się z plątaniny liści i kolców. Niestety noga dziewczynki zahaczyła o wystający korzeń i obydwoje wpadli do jednego z dołów.
Tak szybko, jak do niego wpadli, tak szybko z niego wyskoczyli, kiedy Kacper przez przypadek dotknął czaszki pochowanej tam osoby. Przestraszone dzieci próbowały wybiec z cmentarza, ale z przerażeniem odkryły, że nie mogą! Obydwoje zaczęli krzyczeć i walić pięściami w niewidzialną barierę, która odgradzała ich od świata. Wtedy usłyszały trzask łamanej gałęzi. Odwróciły się, lecz jedyne co zobaczyły to dwa pistolety wymierzone w ich głowy. Huk i ciemność...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro