rozdział 17
Jak powiedziała tak zrobiła - wracając od rodziców postanowiła podjechać do agencji. Im szybciej to załatwi tym lepiej. Dumnym krokiem przemierzała korytarze od czasu do czasu witając się, a to z fotografem a to z projektantami czy też innymi znajomymi osobami. Kiedy znalazła się tuż przed biurem swojej szefowej zapukała, a po chwili została zaproszona do środka.
- O, hej Phoebe. Co tu robisz? Masz przerwę. - przywitały się uściskiem.
- Cześć Tina, mam sprawę. - odparła blondynka poprawiając włosy.
- Uu, czuję, że to coś poważnego... Tylko nie mów, że jesteś w ciąży z Jacksonem! Widziałam was w gazetach. - Phoebe spłonęła rumieńcem i schowała twarz w dłoniach.
- Nie! Żartujesz? Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie wierz tym szmatławcom, już na pewno nie w takich sprawach. Dobra, ale nie przyjechałam na pogaduszki, naprawdę mam ważną sprawę.
- Okay, siadaj. - kobiety usiadły na luksusowych fotelach, które wcale nie były takie wygodne na jakie wyglądały. - Więc... co jest?
- Wyprowadzam się na chwilę do Californii, a później już chyba na stałe do Północnej Karoliny. Słyszałam, że w Raleigh macie wydział, a więc stąd pytanie... załatwisz mi przeniesienie tam? Jeśli nie, to zrozumiem. To szybka decyzja, ale zależy mi na tym kontrakcie i pracy w firmie.
- Spokojnie, spokojnie. Masz szczęście, dyrektorka tamtego wydziału to moja dobra znajoma, a wczoraj zmuszona była zwolnić jedną z dziewczyn. - Rossiter z nadzieją spojrzała na Tinę. - Myślę, że jutro rano dostaniesz ode mnie informacje co i jak. Załatwię ci agentkę i to wszytko, ale... co z Jade? - Phoebe wciągnęła gwałtownie powietrze. Wcześniej o tym nie myślała.
- Cholera... wcześniej jakoś o tym nie myślałam. Nie wyjedzie ze mną, to oczywiste, ale... nie wiem czy poradzi sobie sama. Tina... ja już podjęłam decyzję, tak jak ci powiedziałam, dlatego proszę cię, zadbaj o nią. Odwiedź gdy będziesz miała czas, pomóż przy mamie, proszę. - w oczach Phoebe zebrały się łzy. Azjatka natychmiast do niej podeszła i przytuliła zapewniając, że wszystkim się zajmie.
Już po chwili Phoebe kierowała się do domu. Musiała zadzwonić nie tylko do Jade, ale i do Michaela. Okazało się, że przeprowadzka wcale nie będzie taka łatwa jak jej się wydawało.
~*~
Nazajutrz...
Phoebe właśnie sprzątała mieszkanie na odwiedziny przyjaciółki. Z pewnego niewiadomego powodu Jade chciała spotkać się właśnie u Phoebe, a blondynce wcale to nie przeszkadzało, a więc zgodziła się. Ostatni raz przetarła szmatką kuchenny blat i w tym samym momencie, w którym odłożyła kawałek materiału usłyszała dzwonek do drzwi. Wytarła ręce i pobiegła do drzwi by przywitać przyjaciółkę, którą już było słychać w korytarzu.
- Hej, Jade. - podeszła do rudowłosej i mocno objęła.
- Dziewczyno, tak tęskniłam. - odwzajemniła uścisk. - Słuchaj, mam ci coś do powiedzenia.
- Co? W sensie... ja tobie też. Chodź zrobię nam coś do picia i pogadamy, ok? - zaproponowała młodsza.
- Jasne.
~*~
- Więc... mów pierwsza. - powiedziała Phoebe siorbiąc ciepłą herbatę.
- Odchodzę z agencji. Rzucam tą całą... karierę. To i tak nie przyniosło mi sławy. Chcę zaopiekować się mamą, tak wiesz, należycie, więc wyprowadzamy się. - Rossiter omalże nie wypluła pysznego napoju.
- Czekaj... co? Ale... jak to? Gdzie się wyprowadzacie?
- Do Szkocji. - odparła krótko Jade pocierając skronie. - Wiem, że powinnam była powiedzieć ci wcześniej o moich planach i to wszystko jest nie takie jakie być powinno, ale chcę dla mamy jak najlepiej. Wierzę, że mnie rozumiesz.
- To... hmm, oczywiście, że rozumiem. Tak naprawdę to ja też się wyprowadzam. Od dawna chciałam coś zmienić, wczoraj byłam u Tiny i załatwiła mi przeniesienie na wydział agencji w Północnej Karolinie, w Raleigh. Teraz na chwilę wyjeżdżam do Californii, a później będę mieszkać w Wilson... z Michaelem.
- Z Michaelem? - zainteresowała się Jade.
- Serio, Jade? Ja ci tu mówię o tak ważnej rzeczy, a ty zwróciłaś uwagę tylko na to, że będę mieszkała z Michaelem? - zaśmiała się Phoebe.
~*~
Rozmowa przyjaciółek trwała w najlepsze jeszcze kilka godzin. Opowiedziały sobie dokładniej o swoich planach, datach przeprowadzki, pomysłach na przyszłość, nawet planowały spotkania. Wiedziały, że utrzymanie kontaktu na taki dystans będzie trudne, ale obiecały sobie chociaż spróbować.
Kiedy tylko Jade wyszła Phoebe zadzwoniła do Michaela. Obiecała opowiedzieć mu o przebiegu rozmowy i reakcji swojej przyjaciółki. Jackson odebrał już po kilku sygnałach.
- Hej, Mike. Jade właśnie wyszła, dzwonię żeby powiedzieć co i jak.
- O hej! Opowiadaj. Nie była zła? Jeśli była to pozwól mi z nią porozmawiać, wszystko jej wyjaśnię...
- Spokojnie, spokojnie. Nie była zła. - przerwała mu blondynka. - W zasadzie... to przyszła żeby mi powiedzieć, że także się wyprowadza. Do Szkocji.
- Do Szkocji? - Phoebe przytaknęła. - To strasznie daleko. Czemu aż tam...? Jeśli mogę wiedzieć oczywiście.
- Jej mama jest chora, opowiem ci kiedy indziej. Wracając, jej leczenie zostało sfinansowane, a jako, że Jade jest do niej bardzo przywiązana nie mogłaby puścić jej samej, umarła by tu z tęsknoty. Rozumiesz...
- Oh, oczywiście. Więc... nie będziesz miała już takiego żalu, że opuszczasz Nowy Jork? - dziewczyna zaśmiała się. Porozmawiali jeszcze jakiś czas, ale później Jackson powiedział jej, że musi się zbierać, ponieważ jedzie nakręcić kolejny teledysk. Tym razem do Don't Stop 'Til You Get Enough.
- Super, powodzenia. Tak swoją drogą to o ile się nie mylę, to Off The Wall wychodzi już za dwa dni, tak? - zapytała dziewczyna na zakończenie rozmowy.
- Tak, już nie mogę się doczekać, ale...
- Jakie "ale"? Co? Nie, przestań, to będzie początek twojego wielkiego sukcesu. Będzie dobrze, zaufaj mi. Teraz leć i twórz, rób to, co wychodzi ci najlepiej. Do zobaczenia za niedługo. Cześć.
- Do zobaczenia, Phoebe.
~*~
Rozdział nudny jak flaki z olejem, ale to jeden z tych takich zapychaczy, w końcu zawsze coś musi się dziać, cokolwiek. Za niedługo - według mojego zamysłu - pojawi się coś znacznie ciekawszego. Chcę rozwinąć wątek początku kariery Michaela od Off The Wall, a więc muszę poszperać w internecie i zdobyć trochę ciekawych informacji. Mam nadzieję, że rozdział choć trochę wam się spodobał.
Pozdrawiam i do następnego xx
Komentarz i gwiazdka motywują!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro