16.
Był to przepiękny, ciepły, jesienny dzień. Promienie Słońca przebijały się przez niewielką ilość chmur na niebie, a już kolorowe liście spadały z gałęzi drzew. Taehyung na krótką chwilę zerknął przez okno a później zwrócił swój wzrok, znów w stronę swoich notatek. Już od dawna nie odczuwał takiej wolności. Jego negatywna energia, tak jakby rozpłynęła się w powietrzu. Nawet surowy regulamin, który panuje w jego szkole, nie popsuł mu humoru. Dziś nie odczuwał tak jak zwykle stresu nie mówiąc już o agresji co w jego wypadku było już chlebem powszednim.
Był ubrany w mundurek szkolny, tak jak pozostali uczniowie, i miał starannie uczesane włosy. Na pierwszej lekcji nie poszedł na wagary, tak jak zwykle, a na przerwie, tak jak porządny uczeń, udał się do stołówki by coś zjeść, a nie za szkołę by coś zajarać.
To był ostatni rok nauki w placówce do której uczęszczał.
Postanowił że będzie się starać jeszcze bardziej by uzyskać jeszcze lepszą średnią ocen.
Musi się uczyć. Bardzo dużo, bo już za parę miesięcy będzie pisać maturę, swój egzamin dojrzałości. To chyba najbardziej stresująca i najbardziej przełomowa część jego szkolnej kariery. Ale on nie boi się tego przerażającego słowa 'matura', wie że przez stres będzie się jeszcze bardziej nakręcał dlatego dosłownie wrzuca na luz, pomimo tego że od tego małego papierku, który na koniec dostanie, będzie zależała jego cała przyszłość. Już teraz widział jak uczniowie klas maturalnych spędzali jak najwięcej czasu w bibliotece kując z rożnych przedmiotów. Spotykał również kolegów w supermarketach którzy zabezpieczali się 'prowiantem przeciwbólowym' by nie umrzeć, z powodu rozsadzającego bólu głowy, po nieprzespanych nocach.
Zadzwonił dzwonek. Taehyung usłyszał jak wszyscy uczniowie odetchnęli z ulgą, on sam też. Zamyka swój zeszyt i pakuje go do plecaka. Pierwszy uczeń wychodząc, otworzył drzwi klasy a za nim, na korytarz, ulotniła się cała reszta, wraz z Tae.
Taehyung szedł wzdłuż długiego korytarza aż doszedł do pewnego pomieszczenia, celu swojej wędrówki. Tak jak zawsze kiedy miał przerwę.
Krzyżując ramiona na klatce piersiowej Tae oparł się o ramę drzwi, i błądził wzrokiem po klasie, szukając tej konkretnej osoby. Którą szybko znalazł. Ogromny uśmiech pojawia się na jego twarzy, i przygryzł zębami swoją dolną wargę. Osoba na którą patrzył, a raczej wlepiał w nią wzrok, w końcu go zauważyła i również obdarzyła go szczerym uśmiechem.
'Jungkook' pomyślał szczęśliwy Taehyung i podniósł rękę w górę by mu pomachać.
________________
''Hyung?''
Taehyung szturchnął lekko czarnowłosego w bok. ''Nie musisz do mnie mówić Hyung, przecież jesteśmy parą. To dziwnie brzmi, jak tak do mnie się zwracasz...''
Taehyung obrócił głowę w drugą stronę i kwaśno skrzywił usta udając obrażonego.
''Och... jesteś teraz na mnie zły?''
''Tak.''
''I co ja mam teraz zrobić z tym dużym dzieckiem?'' Zaśmiał się Kooki, posyłając szatynowi zawadiacki uśmiech.
Tae tylko wzruszył ramionami, i przybrał przesadnie obronny wyraz twarzy.
''Hmm. A może będę do ciebie mówić TaeTae?''
Taehyun znów obrócił się w stronę Jungkooka i popatrzył na niego z zdziwieniem. ''TaeTae?''
''Tak, TaeTae.'' Kookie pościł mu oczko.
''Hej! Co jest z tym T-A-E-T-A-E?''
Para obróciła się i ujrzała za sobą ich przyjaciela Jimina. Który zadał pytanie dziwnie wymawiając nową ksywkę Taehyunga.
''Nasz mały Hyung przyszedł!''
''Ej, Jeon Jungkook! Jestem normalnego wzrostu ok? Okaż mi trochę szacunku, co?''
''Ok Hyung.'' Jungkook poklepał Jimina po głowie a ten od razu uderzył w rękę młodszego chłopaka.
''Tae! Powiedz coś temu twojemu ukochanemu!'' Taehyung roześmiał się i przyciągnął do siebie bruneta, który wydał z siebie dziwny pisk.
''A więc?'' Powiedział Jimin unosząc swoją brew do góry.
''Co?'' W odpowiedzi, zapytał Taehyung.
''TaeTae to teraz twoje nowe przezwisko, czy jak?''
Tae uśmiechnął się tajemniczo i przyciągnął swojego chłopaka jeszcze bliżej siebie.
''Ponieważ nasz Kooki cały czas mówi do mnie Hyung, od teraz będzie właśnie tak mnie nazywać.''
''Aha ,rozumiem.'' Jimin pokiwał przytakująco głową.
''A tak w ogóle, to dlaczego tutaj przylazłeś?'' Zapytał Jungkook, który stojąc obok Tae, wygiął usta w podkuwkę.
''Ach tak bym zapomniał. Dobrze że pytasz.'' Roześmiał się Jimin. ''W sobotę, ktoś z naszego roku szykuje niezłą imprezę. Zaprasza wszystkich i nawet zamówił takie papierowe zaproszenia.'' Jimin ściąga plecak i stawia go na ziemi, otwiera go i wyciąga dwie kartki które wręcza chłopakom.''To są wasze.''
''Ten koleś musi być nieźle nadziany...'' Stwierdza Taehung spoglądając na swoje zaproszenie.
''Na to wygląda. No tak, muszę już lecieć i dać zaproszenia reszcie. To na razie.'' Jimin założył plecak i pomachał im odchodząc.
''Do potem!'' Zawoła za nim Taehyung, i swoją całą uwagę skierował na Jungkooka który jak zahipnotyzowany spoglądał na zaproszenie trzymane w dłoni.
''Hej, wszystko w porządku?''
Zaskoczony chłopak, wytrzeszczając oczy, spojrzał na Tae i pokiwał tylko głowa. Taehyung zmarszczył brwi i całkowicie obrócił chłopaka ku sobie.
''Na pewno?''
Tym razem Jungkook się uśmiechnął.
''Tak, po prostu się zamyśliłem, wiesz? Jeszcze nigdy nie byłem na tak dużej imprezie.''
Krytyczne zmarszczki zniknęły z czoła Taehyunga.
''Nie martw się będzie fajnie.''
______________
Dzień po imprezie był totalną katastrofą. Można było usłyszeć histeryczne krzyki które obudziły Taehunga, zaraz po tym usłyszał głos wyjącej syreny.
Powoli otworzył oczy. Wszystko widział jeszcze zamazane a przez ten cholerny ucisk na brzuchu zrobiło mu się niedobrze. Uniósł głowę i zauważył obcego, pijanego chłopaka, który spał na nim. Leżał na poprzek Taehunga. Tae zmobilizował się i resztkami sił udało mu się zrzucić nieprzytomne ciało z siebie.
Gdy już w końcu, na chwiejnych nogach, wstał z kanapy, poprawił swoje ubranie i rozejrzał się dookoła. Wszędzie leżały pijane osoby. Niektórzy też już zaczynali się budzić.
''Jungkook?''Zawołał.
Brak odpowiedzi. Tylko nadal można było słyszeć te głośne krzyki. Wyszedł z pokoju w którym się znajdował i zobaczył ową grupę ludzi która właśnie tak nienormalnie głośno krzyczy.
Stali wokół czegoś. Po ich minach można było zauważyć że są bardzo zmartwieni.
Taehung podniósł brwi w górę. Kawałek dalej zobaczył dwóch sanitariuszy. Którzy z noszami i z walizką ratunkową próbowali dostać się do środka zbiegowiska.
''Hej! Patrzcie!'' Krzyknęła nagle jedna z dziewczyn tam stojących. Wszyscy ludzie, oprócz sanitariuszy, odwrócili się w stronę Taehyunga i nagle zapadła grobowa cisza.
Taehyung przełkną głośno ślinę, nagle ogarnął go straszny niepokój.
''Tae!'' Jimin szybko do niego podbiegł.
Był bardzo blady a jego oczy był całe czerwone i opuchnięte, tak jakby płakał godzinami.
''Ej...co się tu dzieje?''
Taehung ostatni raz rozejrzał się dookoła.
''Gdzie jest Jungkook?''
Ręka Jimina ścisnęła ramie Tae jeszcze bardziej.
''Jimin?''
''Szybko! Na bok!'' Zawołał jakiś głos. A osoby stojące przed Taehyungiem odsunęły się.
Tae spojrzał w tamtą stronę. Jego nogi zaczęły drżeć, i zamrugał kilka razy oczami, ponieważ nie umiał uwierzyć w to co zobaczył. Chwilę później duże palące łzy pociekły po jego policzkach. Jego serce zaczęła miażdżyć niewidzialna ręka a w gardle zrobiło mu się strasznie sucho.
''Nie...''
''Tae...'' Powiedział Jimin ale został natychmiast odepchnięty, przez brązowowłosego, lądując na podłodze.
Taehyng szybko podbiegł do Jungkooka, który właśnie na noszach i z maską tlenową transportowany był do karetki.
''Nie, czekajcie! Co się stało?!''
''Proszę zachować odstęp. Musimy się spieszyć.'' powiedział jeden z sanitariuszy.
''Jungkook... Jadę z nim!''
''Niestety to niemożliwe. Proszę zostać tutaj.''
''Nie!'' Taehyng zaczął się szarpać.
''Tae!'' Jimin chwycił go za ramiona, powalił go na podłogę po czym usiadł na nim. ''Uspokój się!''
Ale Tae nie umiał się uspokoić...
To jest historia którą usłyszał Starboy od TaeTae. Chciałam napisać więcej i dokładniej, ale nie chcę zdradzić zbyt wielu szczegółów, mam nadzieję że rozdział się wam spodoba ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro