Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 8

“Trzy kroki do zakochania”


Iruka stał pod drzewem, obserwując chmury, cierpliwie czekając na swoich uczniów, z którymi zawarł umowę. Po kilku minutach wreszcie się zjawili.

- Ohayō, Iruka-sensei! - zawołał Naruto, idący na końcu z ramionami założonymi za głową.

- Yō, czego ode mnie chcecie? - spytał i wyjął małą, pogniecioną karteczkę. - I dlaczego akurat kredki? - wskazał na kolorowe pismo.

- Zgubiłem ołówek, dattebayo - przyznał się blondyn, uśmiechając niezręcznie.

- Ale za to znaleźliśmy sposób, jak ci pomóc - oznajmił Shikamaru.

- Nazwaliśmy tę operacje; Trzy kroki do zakochania - dodał Inuzuka, a Akamaru wesoło zaszczekał.

Mężczyzna przechylił głowę, mrużąc oczy. Nie był pewny, czy ten pomysł w ogóle wypali, ale chciał wyznać uczucia [Imię] i wiedział, że sam sobie nie poradzi.

Uczniowie zaczęli wyjaśniać mu ich plan. Umino słuchając dalszej części, coraz bardziej wątpił w inteligencję swoich podopiecznych, mimo wszystko zgodził się spróbować.

Szatyn ruszył w swoją stronę, aby wszystko przygotować, natomiast czwórka urwisów pobiegła do domu [Klan], by zrealizować swoją część zadania.

Gdy byli już na miejscu, zaczęli się sprzeczać, kto z nich ma się zająć [Imię]. Pierwszym zgłoszonym kandydatem był Naruto, który znał ją najdłużej i miał z nią najlepszy kontakt. Blondyn jednak odmówił, wykręcając się, że nie będzie wiedział co zrobić, jeśli coś pójdzie nie tak. Później Kiba zgłosił Shikamaru, ale Nara oznajmił, że to zbyt upierdliwa robota. Inuzuka spojrzał na Chōji'ego z uśmiechem, który szybko znikł, gdy Akimichi pokręcił głową. Cała trójka spojrzała na Kibę znacząco. Uzumaki popchnął go w stronę drzwi i razem z resztą schował się z boku budynku.

Inuzuka posłał wychylającym się zza ściany przyjaciołom wrogie spojrzenie i zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła mu [Imię].

- Hmm? Kiba, a co ty tu robisz? - zdziwiła się jego obecnością. Szatyn uśmiechnął się poddenerwowany i zaczął zagadywać kobietę. W tym czasie Naruto i Shikamaru zakradli się przez ogródek i podeszli do drzwi tarasowych. Mieli szczęście, że były otwarte. Weszli do mieszkania nauczycielki i zostawili jej liścik oraz mały upominek na stoliku.

Chōji stał na straży i pilnował, czy aby wszystko przebiega zgodnie z planem. Kiedy Uzumaki i Nara powrócili do niego, szatyn z bólem serca rzucił jednego z chipsów, które jadł w Kibę.

Inuzuka spojrzał kątem oka na towarzyszy. Ci dali mu znak, że wszystko załatwione. Chłopak wytłumaczył, że musi już iść i pożegnał się z nauczycielką, po czym odszedł, próbując nie wzbudzać podejrzeń.

Nieco zaskoczona dziwnym zachowaniem Inuzuki, [Imię] wróciła do mieszkania. Ruszyła do salonu, gdzie miała zamiar dokończyć pić herbatę oraz przeczytać kolejny rozdział książki.

Usiadła na kanapie i sięgnęła po swój ulubiony kubek, gdy na szklanym stoliku zauważyła coś, czego wcześniej nie widziała. Mianowicie kopertę oraz małe pudełeczko.

[kolor] włosa otworzyła wiadomość i zaczęła ją czytać. W liście napisane było, że ktoś chce się z nią spotkać o dwudziestej na polu treningowym numer pięć. Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się kto był adresatem listu i jak to się stało, że wiadomość znalazła się w jej domu. Ciekawsze jednak było małe pudełeczko zawinięte w czerwony papier i ozdobione białą wstążką.

Szybko otworzyła prezencik. Pakunek zawierał małą pralinkę. [kolor] oka przechyliła głowę, delikatnie się uśmiechając.

W czasie, gdy kobieta siedziała na kanapie, Iruka stał w kwiaciarni, próbując się zdecydować, które kwiaty powinien kupić.

Wiedział tylko tyle, że muszą być piękne i spodobać się [Imię]. Ale za nic nie potrafił wybrać tych idealnych. Z pomocą przyszła mu jego uczennica, która z uśmiechem zaoferowała pomoc.

Kiedy Umino kupił odpowiednio duży bukiet, ruszył w umówione miejsce, gdzie mieli już na niego czekać jego podopieczni.

Po kilkunastu minutach dotarł na pole treningowe. Naruto zauważył go jako pierwszy. Uśmiechnął się szeroko i głośno ogłosił, że pierwszy punkt planu można odhaczyć.

- Teraz wystarczy, że [Imię]-sensei przyjdzie na spotkanie - odezwał się Shikamaru. - Wtedy punku drugi również będzie zaliczony. Później wystarczy, że wyznasz jej swoje uczucia, sensei.

- Nie sądziłem, że to się może udać - przyznał nauczyciel i uśmiechnął się z wdzięcznością do czwórki chłopców.

Słońce powoli zachodziło. Na zegarze mała wskazówka miała za niedługo wskazać godzinę dwudziestą. Iruka stał pod drzewem, obserwując pomarańczowe niebo i złociste, zachodzące słońce.

Z oddali zobaczył zbliżającą się do niego sylwetkę. Postać wydała mu się znajoma, ale z tej odległości nie mógł dokładnie określić kim ona jest. Aż do pewnego momentu, gdy rozpoznał w niej [Imię].

Jego nogi lekko się ugięły, a policzki przybrały różowy odcień, gdy dziewczyna znalazła się na tyle blisko, że mężczyzna z łatwością mógł się jej przyjrzeć. Miała na sobie [kolor], zwiewną sukienkę z falbanką. Jej włosy rozwiewał delikatny wiatr. [kolor] oczy spoglądały na niego z ciepłem i życzliwością.

- Więc to ty napisałeś do mnie liścik - odezwała się, stając przed szatynem, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.

- H-hai, miło cię widzieć, [Imię]. Pięknie wyglądasz - odparł mężczyzna. Za plecami starał ukryć się bukiet róż, które mimo później pory nadal były piękne i wyglądały na świeżo ścięte.

- Ano,  co tam chowasz? - spytała dziewczyna i wychyliła się lekko, jednak Iruka w porę zareagował i odwrócił się delikatnie, aby zakryć kwiaty.

Czarnooki odetchnął ciężko i spojrzał na kobietę z determinacją. Wyciągnął zza pleców bukiet i wręczył go miłości swojego życia. Oszołomiona [Klan] nie wiedziała jak ma zareagować. Nie spodziewała się tego po Umino. Musiała przyznać, że miło ją zaskoczył.

- Arigatō gozaimasu, są piękne - powiedziała i powąchała kwiaty.

- [Imię], co powiesz na spacer? - zaproponował niepewnie mężczyzna. Nauczycielka natychmiast się zgodziła i z uśmiechem ruszyła razem z nim w stronę pobliskiego lasu.

Idąc leśną ścieżką, rozmawiali na rozmaite tematy. Luźna rozmowa, zaczęła przeszkadzać Umino, który z każdą chwilą czuł się coraz bardziej zestresowany.

Para weszła na pobliskie wzgórze, skąd rozciągał się widok na całą Konohę. Dziewczyna zaniemówiła z wrażenia, przyglądając się wiosce, którą oświetlał blask księżyca. Nad osadą, na granatowym niebie zawieszone były miliony, a może nawet i miliardy białych, lśniących punkcików.

Iruka spoglądał na kobietę, czując pieczenie na policzkach. Zbliżył się do niej i bez pośpiechu złapał jej wolną dłoń.

- [Imię], jest coś, co chciałbym ci powiedzieć - oznajmił. [kolor] włosa przeniosła swój wzrok na niego, delikatnie się rumieniąc.

- Co takiego? - jej głos był mniej pewny niż zazwyczaj, co nie uszło uwadze Shiobi.

- W-watashi.... - szepnął, odwracając wzrok i wbijając go w ziemię. Czuł, że nie będzie w stanie wypowiedzieć choćby słowa, jeśli spojrzy prosto w te cudowne, [Kolor] oczy, w których mógłby utonąć.

Iruka szukał odpowiednich słów, z których próbował ułożyć jakieś sensowne zdanie, niestety nic w tym momencie nie przychodziło mu do głowy. Z pomocą przybyli mu czterej chłopcy, którzy skryci pośród okolicznych krzewów obserwowali całą sytuację.

Naruto zaczął powoli odczytywać wiadomość zapisaną na kartce, uważając, aby mówić cicho, ale tak, by Iruka zdołał go usłyszeć i zrozumieć.

- [I-imię], odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś wyjątkowa... Zawsze byłaś dla mnie miła i dobra. Początkowo widziałem w tobie wspaniałą przyjaciółkę, ale później zdałem sobie z czegoś sprawę... - zamilkł na chwilę, czekając aż Uzumaki przeczyta dalszą część, jednak pojawił się mały problem.

- Gdzie jest dalsza cześć?! - szepnął zdezorientowany blondyn, wskazując na część kartki, której ktoś odgryzł końcówkę.

Wszyscy jednocześnie spojrzeli na Akamaru, który siedział sobie spokojnie, obserwując całą czwórkę, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.

- Kiba, ja zaraz coś zrobię temu psu, dattebayo - wycedził przez zaciśnięte zęby Naruto.

- Spróbuj tylko - warknął Inuzuka.

Podczas, gdy oni powstrzymywali się od bójki, Umino zaczął się jeszcze bardziej stresować. Nie wiedział co ma dalej mówić. [Imię] stała przed nim, patrząc na niego wyczekująco.

Mężczyzna przełknął ślinę, czując, jak jego policzki płoną. Miał w głowie jedną, wielką pustkę, a znikąd pomocy.

Szatyn zamknął na moment oczy, nabierając powietrza przez usta.

- [Imię], kocham cię.

____________________________________

Yō Polsatowe Pirożki! Wiem, że dawno nie było rozdziału, ale jakoś weny nie miałam

Spodobało się? Nie? A szkoda

Jakieś zażalenia? Nie? No i świetnie!

Spotkamy się w następnym rozdziale!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro