Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 1

"Powrót do wioski! Stara znajoma"

Słońce kłaniało się ku zachodowi. Strażnik stojący przy bramie obserwował drogę, która prowadziła przez las do wioski. Zmęczony zamknął oczy, modląc się w duchu, aby jego warta dobiegła końca. Usłyszał cichy szum, jakby podmuch wiatru. Uchylił lekko powieki i ujrzał poruszający się cień na ziemi. Przeniósł wzrok na jego właściciela. Przed nim stała osoba ubrana w ciemny płaszcz, na głowie miała kaptur zasłaniający większość twarzy. Widoczne były tylko usta, które wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu.

- Yō! - odezwała się postać, stanowczym, kobiecym głosem. - Zaprowadź mnie do Hokage.

Mężczyzna nieco zaskoczony poleceniem obcej mu osoby, przez ułamek sekundy chciał sięgnąć po broń, ale powstrzymał się, bo kobieta włożyła dłoń do kieszeni i wyjęła z niej zwój, który następnie rzuciła w jego stronę.

Po przeczytaniu wiadomości, strażnik skinął głową i dał znać nieznajomej, aby szła za nim.

W tym czasie Iruka siedział w Ichiraku razem z Naruto. Jedli ramen i rozmawiali o zachowaniu blondyna. Nauczyciel nie mógł pojąć, jakim cudem młody Uzumaki zdołał pomalować górę Kage i nikt tego wcześniej nie zauważył. Dopiero on musiał przyłapać swojego ucznia na gorącym uczynku.

- Ale Iruka-sensei! To nie moja wina, dattebayo! - próbował się tłumaczyć niebieskooki. - I nie zrobiłem tego, żeby cię wkurzyć - dodał ciszej.

- Wiem, wiem, Naruto - odparł szatyn. On też, gdy był młodszy próbował zwrócić na siebie uwagę, robiąc głupie żarty i psikusy innym.

- Ale posprzątałem, a ty w zamian kupiłeś mi ramen, dattebayo - odezwał się znów blondyn. - Warto było...

- Naruto! - krzyknął Umino i walnął go w głowę. - Nie mów tak, nie można tak robić.

- Agh, to bolało, dattebayo!

- To miało boleć. A teraz kończ i chodź. Muszę jeszcze sprawdzić wasze testy, a ty powinieneś iść już spać. Ściemnia się.

Gdy skończyli, Iruka zapłacił za posiłek i udali się do swoich domów. Szatyn odprowadził swojego ucznia i ruszył w stronę własnego mieszkania. Po drodze mijał wielu ludzi, których witał z uśmiechem na twarzy. W pewnym momencie zapatrzył się na grupkę kobiet, przez co wpadł na kogoś. Odwrócił głowę i spojrzał na tą osobę. Była to dziewczyna o [kolor] oczach, które lśniły swą intensywną barwą. Mężczyzna wpatrywał się w ich głębię oczarowany przyjaznym spojrzeniem, którym obdarzyła go właścicielka owych oczu.

- Sumimasen, nie patrzyłem, gdzie idę - wytłumaczył brązowowłosy.

- Nie szkodzi - odparła z życzliwym uśmiechem i chciała go wyminąć, ale nagle zdała sobie z czegoś sprawę. - Zaraz, zaraz... Iruka? - spytała.

Zaskoczony mężczyzna niepewnie skinął głową, zastanawiając się, czy powinien pamiętać tę dziewczynę.

- To ja, [Klan] [Imię]! - oznajmiła wesoło i rzuciła mu się na szyję. Szatyn w ułamku sekundy poczuł przypływ gorąca i pieczenie na policzkach. Niepewnie objął starą znajomą z czasów szkolnych. - Tak się cieszę, że cię spotkałam!

- [I-imię]...ja też się bardzo cieszę! - powiedział entuzjastycznie i przytulił ją mocno. - Tęskniłem za tobą!

Trwali w uścisku jeszcze kilka chwil, po czym dziewczyna odsunęła się od Umino. Poprawiła niesforny kosmyk włosów za ucho i spojrzała z ciepłem w oczach na przyjaciela.

- Tak dawno się nie widzieliśmy, miałam nadzieję cię spotkać, ale myślałam, że stanie się to dopiero jutro. Dopiero co wróciłam od Hokage. Musiałam go poinformować o powrocie i takie tam - oznajmiła spokojnie.

- To świetnie, mam nadzieję, że tym razem zostaniesz na dłużej - odparł Iruka.

Przyjaciele postanowili pospacerować i powspominać dawne czasy.

- Nie bój nic, tym razem zostaję na stałe w wiosce - oświadczyła [kolor] włosa. Ta wiadomość wyjątkowo ucieszyła mężczyznę, jeszcze bardziej niż sam powrót [Imię]. Uśmiechnął się do siebie i zaczął wypytywać dziewczynę o przygody jakie przeżyła przez te wszystkie lata ich rozłąki. Opowieści [Klan] były ciekawe. Mówiła wolno i potrafiła przyciągnąć uwagę, nadawała odpowiedniej tonacji swojemu głosowi, w zależności od sytuacji, o jakiej opowiadała.

Nie zauważyli nawet, kiedy na niebie pojawił się księżyc w towarzystwie tysiąca gwiazd. [Imię] cały czas szeroko się uśmiechała. Jej wesoły humor i nietypowy charakter nadal pozostały. Iruka spoglądał na przyjaciółkę i analizował jej wygląd. Zmieniła się przez te kilka lat. Sam nigdy by jej nie poznał. Tak bardzo różniła się od tej małej dziewczynki, którą poznał w Akademii. Z drugiej strony miał wrażenie, że [Imię] na zawsze pozostanie taka sama. Tak już było i nie miał na to żadnego wytłumaczenia.

- Ano, Iruka, ja już muszę iść. Późno się zrobiło... - powiedziała nagle [kolor] włosa.

- Hm? Co? A, no tak. Ja też będę już wracał do domu - odparł czarnooki, wskazując kciukiem za siebie. - To...do zobaczenia?

- Pewnie! Oyasumi! - odparła i odbiegła. Chłopak wpatrywał się w jej sylwetkę łagodnym wzrokiem. Przy zakręcie dziewczyna się zatrzymała, odwróciła i pomachała mu. Natychmiast odwzajemnił drobny gest i uśmiechnął się szczerze. [Imię] po chwili zniknęła za ścianą budynku, a on odwrócił się na pięcie i spokojnie powędrował do swojego mieszkania. Podczas drogi dopisywał mu znakomity humor, a sam mężczyzna nieświadomie cały czas uśmiechał się pod nosem.

- Oyasumi - powiedział cicho szczęśliwy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro