Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~¤6¤~

Gdy się obudziłam była noc. Mimo że dopiero się obudziłam, byłam potwornie zmęczona. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, zapaliłam światło, otworzyłam białe, drewniane drzwi, weszłam do środka małego pomieszczenia i spojrzałam w lustro. Zobaczyłam w nim potwora, który po chwili znikł, pozwalając pokazać się mojej, dobrze znanej mi twarzy. Czyżbym miała halucynacje? Znów spojrzałam w lustro. Zobaczyłam w nim, jak bardzo mam wyniszczoną cerę, wielkie wory pod oczami, mimo długiego snu, szarą wyniszczoną skórę, zaczerwienione oczy, jakbym siedziała parę bitych godzin z rzędu przed komputerem, było to dziwne, ponieważ zawsze miałam ładną cerę, nie licząc oczywiście pryszczy. Byłam zmęczona, na nic nie miałam siły, więc, od razu poczłapałam w kierunku łóżka. Padłam na nie. Nie miałam nawet siły przykryć się kołdrą. Od razu zasnęłam.

~¤*¤~

Rano zadzwonił budzik. Nie miałam siły zareagować, więc po chwili łóżko wzięło swój los w swoje ręce i postanowiło mnie zrzucić. Leżałam na podłodze, nie miałam siły wstać i zejść na śniadanie. Nie miałam na nic siły.

- Wstawaj - powiedział potwór. Poczułam, jak krople łez zaczynają spływać mi po policzku. Wstałam z wielkim trudem. Gdy weszłam do łazienki, potwór znów zaczął mówić - rzucisz teraz zaklęcie, które sprawi, że będziesz wyglądać normalnie, ponieważ przecież nie chcemy, by ktoś się zorientował, że jestem w twojej głowie, prawda? - powiedział "słodkim" głosem - dobrze, za ciebie je rzucę, ponieważ jesteś zbyt słaba... za mocno eksploatowałem twoje zasoby energii... - przestałam czuć swoje ciało, słyszałam tylko swój głos, ale nic nie mówiłam, to potwór mówił, mówił moim głosem, poruszał moim ciałem, to było nie do zniesienia, widziałam swoją rękę wykonującą ruchy, ale nią nie ruszałam, słyszłam swój głos, ale nic nie mówiłam.

Po chwili znów zaczęłam czuć ciało, spojrzałam w lustro, wyglądałam normalnie, jak na mnie moje oczy znów miały swoje, żywe kolory, to znaczy prawe miało kolor intensywnego turkusu, lewe było szare, jak zawsze. Umyłam zęby, rozczesałam włosy, nie miałam siły, aby je zapleść. Ubrałam się tylko w mundurek i wyszłam z pokoju. Nawet go nie zamykając, szłam korytarzami, aż w końcu doszłam do stołówki, wzięłam jedzenie i usiadłam przy wolnym siedzeniu. Zaczęłam jeść parówki. Po zjedzeniu odniosłam zastawę do punktu odbioru naczyń i wyszłam. Gdy dotarłam do pokoju, tylko bezwładnie opadłam na łóżko, leżałam, nie mogąc się podnieść, leżałam, bijąc się z myślami, leżałam, nie mogąc, sobie przypomnieć nic z wczoraj. Byłam zmęczona, ale nie mogłam usnąć. Dlaczego on mi to robi? Leżałam, płacząc cicho w poduszkę.

- Jutro odzyskasz siły - odezwał się potwór - po części je odzyskasz, byś mogła uczestniczyć w lekcjach. Gdybym dalej jadł, zostawiając Ci tylko ilość energii potrzebną do przeżycia, mogliby się o mnie dowiedzieć, a tego nie chcemy, prawda? Jutro wstaniesz przed dzwonkiem. Nie mogę pozwolić, by coś odbiegało od normy, a więc przygotuj się, powiedziałbym do widzenia, ale jak już wiesz, Ja nigdzie się stąd nie ruszam - zaśmiał się, a raczej zarechotał, swoim obrzydliwym głosem. Chwilę potem zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro