Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~¤3¤~

- To nie mógł być sen... - powiedziałam do siebie. Siedziałam na łóżku, gdy nagle zadzwonił budzik.

Podskoczyłam, nie spodziewałam się tego dźwięku, myślałam, że jest maksymalnie piąta, a tu się okazuje być dwie godziny później. Wstałam szybko, by łóżko jak zwykle, gdy ktoś po zadzwonieniu budzika nie wstanie, nie zrzuciło mnie. Poczłapałam do łazienki, popatrzyłam w lustro i tak jak zwykle, po nieprzespanej nocy, miałam podkrążone oczy. Niestety w naszej szkole był zakaz malowania się, więc tylko rozczesałam swoje ciemnobrązowe, długie włosy i splotłam w warkocz. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy stojącej naprzeciwko łóżka, otworzyłam ją i machnęłam ręką by mundurek: ciemne spodnie, biała koszula i srebrna, ze względu na to, że jestem magiem księżyca, wstążka na szyję wyfrunęły z szafy i zawisły w powietrzu. Zdjęłam piżamę, ubrałam bieliznę i założyłam spodnie. Założyłam koszulę, podniosłam jej kołnierzyk i zawiązałam wstążkę. Zeszłam do pokoju wspólnego czarodziejów, od wejścia do pokoju widać było stół bilardowy ustawiony na samym środku, obok stał stół do ping-ponga, przy ogromnych oknach okrągłego pomieszczenia stały stoły do szachów, naokoło stołu do ping-ponga i stołu do bilarda stały wygodne fotele. Na jednym z foteli siedziała Naida czekając na mnie.

- Hej! - krzyknęła, jak tylko mnie zobaczyła. Szybko do niej podeszłam.

- Hej - powiedziałam i zdałam sobie sprawę, że strasznie chrypię. Popatrzyłam na nią, ona także wyglądała na nie wyspaną, ciekawe dlaczego...

- Ty też się nie wyspałaś? - spytała, opuściła mi kołnierzyk i ruszyłyśmy w stronę drzwi.

- Tak. Powiedzmy, że przez hmm... przez koszmar- odpowiedziałam. Pchnęłam drzwi i wyszłyśmy na główny korytarz, na szczęście zbliżałyśmy się już do stołówki, czułam, jak burczy mi w brzuchu.

- Ty też? - spytała zaskoczona, otworzyła szeroko oczy i spojrzała się na mnie.

- Jak to też? - spytałam, gdy akurat dotarłyśmy do stołówki. Podeszłam do okienka i pojawiły się przede mną napisy: Jajecznica, Parówki, Kanapki. Dotknęłam napisu parówki.

- Ja też nie mogłam spać przez koszmar. Tylko nie mów, że śnił Ci się potwór. - po jej ostatnich słowach opadła mi szczęka, zadługo ścikałam ketchup, przez co miałam go na talerzu dużo za dużo. Odwróciłam się do niej z otwartymi szeroko oczami.

- Ty też miałaś krew na suficie? - spytałam. Powiedz nie! Powiedz nie! Proszę!

- Tak. - powiedziała. Stałyśmy chwilę w ciszy, gdy nagle odezwał się chłopak stojący za Nadine.

- Pośpieszcie się! Inni też chcą zjeść! - powiedział wysoki blondyn.

Odeszłam od okienka i poczekałam na przyjaciółkę. Potem razem poszłyśmy do naszego stolika.

- Jak myślisz, dodali nam wczoraj jakiś eliksir do jedzenia, żebyśmy miały koszmary? - zapytała pierwsza.

- Nie sądzę - odpowiedziałam - pamiętam za dużo szczegółów.

- Co to mogło być? - spytała.

- Nie wiem. Pamiętasz, może co robiliśmy wczoraj w bibliotece? - spytałam, ponieważ jedyne co pamiętałam z wczoraj, to szkołę i jak wchodziliśmy do biblioteki.

- Nie... - powiedziała zdziwiona. I odgarnęła swoje czarne włosy z twarzy. Resztę posiłku zjadłyśmy w ciszy. Gdy skończyłyśmy, poszłyśmy, także w ciszy do skrzydła magów. Tam się rozdzieliłyśmy, ja poszłam do swojego pokoju ona do swojego po książki.

Gdy sprawdzałam, czy na pewno wszystko mam w plecaku, usłyszałam głos ze snu.

- Nikomu o mnie nie mów. - powiedział. Odwróciłam się, ale niczego ani nikogo za mną nie było. - Nie szukaj mnie. Jestem tutaj, w twojej głowie. - stałam sparaliżowana strachem.

~¤*¤~
Jak się podoba rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro