Wygłupy, pocałunek i LEGO
*wszyscy siedzą na kanapie w kolejności:
Yoda, Rey, Finn, Rose, Poe, Hope, Kylo, Hux. Obok kanapy stoją Dooku, Anakin, Lando i Qi'ra. Ahsoka siedzi na ziemi po turecku, przed Hope*
Hope: Witam wszystkich bardzo serdecznie po dość długiej przerwie! Wiem ze poprzednia część naszej gry miała miejsce ponad miesiąc temu. Chciałabym was za to przeprosić....
Poe: Ale to przecież nie twoja wina, Hope. *kładzie rękę na ramieniu Hope* Przecież to wszystko co dla mnie robiłaś ze swoją przyjaciółką by mi pomóc, to zajmuje przecież czas...
Hope: Nie chodzi tylko o to, Poe. Chodzi tez o moje egzaminy, a jeszcze potem święta... Z góry za to was przepraszam. Postaram się to wam wynagrodzić! Obiecuje! A wiec, jak widać, jesteśmy w troszkę większym składzie niż zazwyczaj, bo Lokis_Snake dała różne wyzwanka oraz pytanka, nie tylko paczce z Sequeli! Wiec zaczynamy! Po kolei, chwilkę.... *bierze kartkę i sprawdza* O, Rose!
Rose: Znowu pierwsza? *usmiecha się*
Hope: Chyba tak... Dobrze... Masz wyjechać na wakacje z Finnem!
Rose: Oooo! Jak fajnie! A gdzie?
Hope: A to już wasz wybór. Teraz ty, Finn, bo musicie się zacząć pakować! Masz udawać Ackbara i krzyknąć: „IT'S A TRAP!"
Finn: Mogło być gorzej.... *wstaje* *nabiera powietrza* IT'S A TRAP!!!
*wszyscy zaczynaja się śmiać*
Hope: No, lećcie się pakować.
*Finn i Rose wychodzą z pokoju*
Ahsoka: Dobre to było.
Hope: Teraz Yoda!
Yoda: Wyzwanie jakie, otrzymałem ja?
Hope: Masz postarać się by nie mówić jak mówisz, jeśli się ci nie uda trzy razy, masz wylecieć w samych gatkach na ulice i masz krzyknąć: KOCHAM JUSTINA BIEBERA!!
Yoda: Postarać, mogę się.
Hope: Od.... Teraz!
Yoda: Jestem.... Yoda...
Hope: Niezły start! Dobrze, dalej... *sprawdza na kartce* Kylo!
Kylo: *wzdycha* Dobrze...
Hope: Kiedy kupisz pierścionek Rey?
Kylo: Nie wiele mi brakuje by zebrać sumę. Jeśli jest ktoś chętny o wsparcie mnie finansowo, to proszę o kontakt.
Hope: Okejo... Teraz Ahsoka!
Ahsoka: Super! Co mam zrobić?
Hope: Masz pójść do Lokis_Snake i będziecie sobie składać klocki Lego Star Wars!
Ahsoka: Fajnie! Już lecę! *wstaje i wychodzi z pokoju*
Yoda: Nie widziałem nigdy Jedi składającego klocki....
Hope: Ale to nie łamie chyba zasad kodeksu Jedi?
Anakin: No nie.
Yoda: Młody Skywalkerze, udzielać się nie miałeś!
Hope: AHA! Już raz skusiłeś!
Yoda: Ojć...
Hope: Dobrze.... Teraz Hux!
Hux: O nie....
Hope: Dawaj! Masz zrobić sos spaghetti i zjeść go z surowym makaronem.
Hux: .... *załamuje się* OJCZE, DOPOMÓŻ!!!
Dooku: Ten tak zawsze?
Hope: Tak, to normalne dla niego. Poe, pójdź z nim i pomóż mu przygotować ten sos oraz patrzeć czy robi wyzwanie.
Poe: Jasne!
*Poe i Hux wychodzą z pokoju*
Hope: Okejo, Teraz Lando!
Lando: Dawaj, młoda!
*Poe wychyla się i mierzy Lando groźnym wzrokiem*
Poe: Nie próbuj nawet jej podrywać, to moja dziewczyna! Mam tez kilka innych.... ale ona i jeszcze inna są dla mnie najważniejsze!
Lando: No dobrze...
*Poe wraca z powrotem do kuchni*
Hope: Hmm... to nie jest ani pytanie, ani wyzwanie... bardziej.... wyrażenie zauroczenia....
Lando: No to przeczytaj.
Hope: *czyta z kartki* Ty jesteś super nawet nie wiem czemu ale z oryginalnej trylogii jesteś najlepszy.
Lando: Heh, ta która to pisała zna się na rzeczy!
Hope: Okej, teraz Qi'ra!
Qi'ra: Tak?
Hope: Masz się odczepić do Hana....
Qi'ra: *atak złości* DLACZEGO?! PRZECIEŻ ON JEST TAKI ZAJEBISTY!
Hope: To twoje wyzwanie...
Qi'ra: *zła, wychodzi z pokoju*
Hope: Okejo.... Teraz Dooku!
Dooku: Słucham cię, młoda damo.
*znów Poe się wychyla*
Poe: PRZESTAŃCIE DO NIEJ ZARYWAĆ!!!!
Hope: Poe, daj spokój....
Poe: NIE!!!
Hope: *facepalm* Wracaj do Hux'a.... i jak ten sos?
Poe: Już zaraz będzie.... a może on zje tu, przy wszystkich?
Hope: Hmm... Niegłupie! Powiedz ze jak sos będzie gotowy, ma przyjść z porcją do nas!
Poe: Jasne. I PRZESTAŃCIE DO NIEJ ZARYWAĆ.
*Poe wraca do kuchni*
Yoda: Zawsze, on tak ma?
Hope: Ha! Już drugi raz!
Yoda: O nie...
Hope: Odpowiadając na twoje pytanie, No czasem Poe bywa zaborczy, ale ogólnie jest świetny. DOBRA, bo schodzimy z tematu. Pytanie dla Dooku brzmi: Czy Qui-Gon był dobrym uczniem?
Dooku: Zależy. Bywał znośny, ale był tez czasem po prostu dupkiem, ale nie mówiłem mu tego wprost.
Hope: Okej! Teraz Anakin!
Anakin: Dawaj!
Hope: Masz pójść do Mace'a Windu i powiedzieć ze masz w d*pie zasady Jedi.
Anakin: OOOOOO TAAAAAKK!!!!!
Hope: Zawołamy Mace'a tutaj, okej?
Anakim: TAAAK!!!
Hope: Łohoho, przychilluj troszkę, ziomek!
Anakin: Dobrze.
*Hope woła Mace'a Windu*
Mace: Tak?
Anakin: *Podchodzi do Mace'a* Drogi panie Windu, przepraszam pana bardzo, ale MAM W D*PIE ZASADY JEDI!!!
Mace: O TY GNOJU!!!
*Anakin zaczyna uciekać, a Mace go goni*
Mace: WRACAJ MI TU ZARAZ, SKYWALKER!!!!
Hope: Dobrze.... to teraz....
*Hux wchodzi do pokoju z talerzem suchego makaronu i sosu do spaghetti, a za nim Poe*
*Poe siada obok Hope na kanapie*
Hux: Nie wiem dlaczego ja tu jestem....
Hope: Dawaj, jedz ten makaron!
*Hux zaczyna jeść*
*po kilku minutach, talerz jet pusty*
Hux: Mdli mnie teraz....
Hope: Jeśli musisz, to idź do łazienki...
*Hux idzie do łazienki*
Yoda: Głupie, było to...
Hope: AHA! Już trzy razy!!
Yoda: O nie...
Hope: Dalej!
Yoda: Czym sobie, zasłużyłem na to ja?
Hope: Leć!
*Yoda wychodzi z pokoju*
Poe: Zobaczmy to przez okno!
*wszyscy podchodzą do okna*
*za oknem widać Yodę w gaciach i krzyczy: KOCHAM JUSTINA BIEBERA!!*
*kilku przechodniów ogląda się za Yodą*
*wszyscy zaczynają wyć ze śmiechu*
*Yoda wraca cały zawstydzony*
Yoda: W pokoju mym będę, jakby pytał ktoś...
* Yoda idzie do swojego pokoju*
Hope: Dobrze, Lando, Dooku, dziękuje wam.
Lando: Spoko.
Dooku: Jasne.
*Lando i Dooku wychodzą z pokoju*
*Wracają Rose i Finn, z torbami w ręku*
Poe: Ej, a dla mnie jest jakieś wyzwanie albo pytanie?
Hope: Emm.... *sprawdza na kartce* No coś dla ciebie jest... ale nie wiem jak to nazwać....
Poe: To powiedz to w skrócie, jeśli ci się uda.
Hope: Okazało się, ze jesteśmy razem parowani...
Wszyscy: CO?!
Rey: Żartujesz, prawda?
Hope: No cóż.... nie mam tego w zwyczaju...
Rose: Ale to chyba dobrze, nie?
Hope: Nie wiem...
Poe: Mnie tam to pasuje...
Finn: Powiem szczerze, pasujecie do siebie!
Kylo: Nie mam zwyczaju zgadzać się ze zdrajcami... Ale fakt, bylibyście dobrą parą, jak ja i Rey.
Rose: Albo jak ja i Finn!
Hope: Nie wiem No....
Poe: Spokojnie, ja umiem przekonywać dziewczyny....
*Poe zaczyna się zbliżać do Hope*
Hope: Poe? Co ty.?
*Poe łapie ją jedną ręką w talii, a drugą z tyłu głowy*
Poe: *Szepcząc* Bądź cicho, Hope... Bądź cicho... i mnie pocałuj...
Hope: Poe, nie mam...
*Hope urywa w pół zdania, bo Dameron przyciągnął ja do siebie i ich usta się złączyły w namiętnym pocałunku*
Rey: *nagrywa całe zajście*
Rose: *dostaje ataku fangirlu, a Finn próbuje ja uspokoić*
Kylo: Miałeś racje, Finn... oni do siebie pasują.
*w końcu, Poe odsuwa się od Hope*
Poe: *niskim, zachrypniętym głosem* I jak? Zgodzisz się, byśmy byli parą?
Hope: T-Tak...
Wszyscy: HURRA!!!
Hope: Dobrze, to wszystko na dzisiaj...
Wszyscy: Niech moc będzie z wami!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro