Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A love no one could deny... (|Hope X Poe| special)

(Jeśli ktoś nie chce, może nie czytać tego rozdziału. Jest on tylko dla shipperów Poe Dameron X JediGirlHope. Będzie tez zmieniona narracja. Spokojnie, nie będzie scen 18+ 😉 Ale jest to taki... tzw. „Steamy Shot")

„Co mu do jasnej cholery odbiło?" Pomyślała Hope, idąc do pokoju Poego. Gdy podeszła, usłyszała pisk stłumiony w poduszce.
Zaczęła bardzo mocno uderzać w drzwi.
Po chwili, w drzwiach stanął Dameron ze zmierzwionymi włosami i podczerwienionymi oczami, jakby płakał.
- Co ci odbiło?! - spytała dziewczyna prosto z mostu.
- Nic... - ewidentnie skłamał Poe i już chciał zamknąć drzwi. Jednak Hope uniemożliwiła mu zamknięcie drzwi, bo podstawiła nogę.
- Chwila, brązowooki! O co chodzi? - powiedziała Hope i spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem.
Chłopak poczerwieniał na twarzy i podniósł wzrok.
- Jeśli chcesz, możemy pogadać... - powiedział tajemniczo.
- Właśnie chciałam z tobą porozmawiać, ale Okay... - wzruszyła ramionami dziewczyna i skierowała swój krok do pokoju Damerona.
Co prawda, pokój Poego nie był najschludniejszy, ale można było w nim wytrzymać.
Hope poczerwieniała na twarzy, gdy weszła do jego pokoju i poczuła zapach typowej męskości.
Dziewczyna od razu usiadła na jego łóżku i starała się przestać o tym myśleć. Jednak, było to trudne.
- No, wracając do tematu... - zaczęła dziewczyna, ale przerwała, gdy brunet zdjął swoją koszulkę.
- Poe, błagam cię... - powiedziała i poczerwieniała jeszcze bardziej. - Załóż jakaś koszulkę albo się czymś przynajmniej okryj....
- Bo co? - spytał oschle i usiadł na krześle.
- Bo... czuje się niekomfortowo... - powiedziała i odwróciła wzrok.
- Trudno. Mój pokój, moje zasady. - powiedział i wzruszył ramionami.
- Nieważne... co ci odbiło wtedy?! - wróciła do tematu Hope.
- Wtedy czyli kiedy? - zapytał Poe i spojrzał na dziewczynę przenikliwym wzrokiem.
- Jak mówiłam wyzwanie Anakinowi i powiedziałam to MRAU...
W tym momencie chłopak poczerwieniał na twarzy.
- Bo pomyślałem, jakbyś mówiła to do mnie i... No wiesz... - urwał Dameron i zaśmiał się głupio.
Hope uderzyła się ręką w czoło.
- Naprawdę, Dameron? Naprawdę? - spytała go z niedowierzaniem.
- No tak.... - powiedział i spojrzał na dziewczynę jednym ze swoich uwodzicielskich spojrzeń.
- Eh... Co ty robisz? - spytała Hope i przełknęła ślinę.
Zaczął się do niej zbliżać.
- Poe... O co ci chodzi? - zapytała dziewczyna i zaczęła się lekko denerwować.
- A o to, ze cię pragnę... - odpowiedział i uśmiechnął się szelmowsko.
- Tobie się coś we łbie poprzewracało? - spytała go i popukała się palcem w czoło.
- Gdyby tak, to bym to chyba poczuł... - powiedział chłopak i nie miał zamiaru ustąpić.
Hope wstała prędko i skierowała się w stronę drzwi. Próbowała je otworzyć, bezskutecznie.
- Tego szukasz? - spytał Dameron i pokazał klucz.
- Po prostu daj mi wyjść i tyle... - powiedziała, ale Dameron nie ustąpił i przyparł dziewczynę do ściany.
- Ty zboczuchu! - krzyknęła, ale Poe zakrył jej usta.
- Cicho, kotku... - powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko. - Jesteś teraz moja, rozumiemy się?
Dameron odkrył jej usta.
- Nie ma mowy! - odpowiedziała i odwróciła głowę. - I nieważne co zrobisz, ja i tak zdania nie zmienię.
Poe przyłożył usta do szyi dziewczyny i zaczął składać jej pocałunki.
Twarz dziewczyny zrobiła się strasznie czerwona.
- P-Poe... - jęknęła Hope - D-dość....
Jednak brunet nie miał nawet zamiaru ustąpić.
- Jesteś teraz moja, rozumiemy się? - spytał ponownie chłopak.
- T-tak... - jęknęła.
- To jak? Mam przestać? Czy wygłupiamy się dalej?
- D-dalej...
Poe wziął Hope za rękę i usiedli na łóżku.
Dameron zaczął szeptać różne czułe słówka do Hope.
Dziewczyna tylko przy niektórych pojękiwała cicho i lekko podrygiwała.
- Takie tam wygłupy to nic.. - powiedział chłopak i machnął ręką. - Zróbmy coś... poważniejszego...
- Zwariowałeś już do końca?! - spytała zbulwersowana Hope. - Nigdy w życiu się na to nie zgodzę! I ty o tym doskonale o tym wiesz! 
- Nie chodziło mi o to... - powiedział - Prędzej pocałunki i takie tam... inne igraszki... czy żądam zbyt wiele? 
-  No... nie wydaje mi się... - powiedziała dziewczyna, a brunet już ja wziął w swoje objęcia.
- Ja... kocham cię... - powiedział Poe
- Domyślałam się, wiesz? - odparła mu Hope.
Brunet delikatnie musnął usta Hope swoim językiem.
- Dameron! - jęknęła dziewczyna.
- No co? Nie podobało się?
- Bądź cicho.... i mnie pocałuj...
Poemu nie trzeba było powtarzać. Wystarczyło ze Hope tylko wypowiedziała te słowa, a już ich usta były złączone w gwałtownym i namiętnym pocałunku.  Co jakiś czas, chłopak podgryzał delikatnie usta dziewczyny.
- Twoje uczucia cię zdradzają.... - powiedział po pocałunku. - Nie chcesz, żebym przestawał...
- Poe... - zaczęła dziewczyna - Nic nie rozumiesz....
- Właśnie, ze rozumiem wszystko. - uciął Dameron i uśmiechnął się zawadiacko.
- Ja... lubię miłych mężczyzn....
- A ja takowym jestem...
- Ty? Phi, nie żartuj sobie...
- Nie podważaj moich słów, dobrze ci radzę...
- A dlaczego, jeśli można wiedzieć?
- Bo dlatego...
Dameron powalił ją na jego łóżko i ponownie składał pocałunki na jej szyi, przez które dziewczyna raz po raz pojękiwała.

Nagle do pokoju Damerona ktoś wszedł, tym kimś była Rey.
- Poe, ile razy mam ci powtarzać żebyś nie zamykał drzwi na klucz bez naszego.... - urwała - uprzedzenia..... Mój Jedi, Dameron, przestań!
Po tych słowach brunet podniósł głowę i zrobił się czerwony ze wstydu.
- Rey... przeszkadzasz ciutkę... - powiedział i zaśmiał się nerwowo.
- W czym? - spytała i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nie przejdzie mi to przez gardło...
- Eh... No dobra.... wyjdę, ale uprzedzaj, jak zamykasz drzwi na klucz. - i Rey wyszła.
- Myśle, że starczy już na dzisiaj.... - powiedziała skołowana Hope.
- Tez tak uważam.... - zawtórował jej Dameron - Ale co powiesz może... na piątek wieczorem, na powtórkę?
- Rozważę tę opcje... - powiedziała i mrugnęła porozumiewawczo.
Hope wyszła z pokoju Poego, ale dalej było jej przyjemnie po tym, co jej zrobił...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro