Rozdział 7
Wszędzie leżały ciała martwych Rodian zabitych przez Grievousa. Po raz pierwszy jednak nie zabił nie tylko w własnym interesie.
Syana podbiegła do Krajsona sprawdzając czy nic mu nie jest. Z jej ust można było słychać słowa którego Grievous nigdy w życiu nie usłyszał i nie myślał że kiedyś usłyszy.
- Dziękuje uratowałeś nas - Powiedziała Syana próbując podnieść Krajsona z podłogi. Grievous nic nie odpowiedział. Po raz pierwszy ktoś mu podziękował i po raz pierwszy uratował kogoś. - Na szczęście jest tylko nieprzytomny. Zabiore go na statek tam odpocznie.
- Pomoge ci- powiedział cyborg chodź sam nie wiedział dlaczego
- Nie musisz podadze sobie ty już dość dla nas zrobiłeś - odpowiedziała dziewczyna ciepłym i miłym tonem.
- Tylko spłaciłem swój dług, nie wyobrażaj sobie za wiele ale i tak ci z nim pomoge- powiedział po czym podniósł kolosa i zaniósł go na statek.
- Jeszcze raz dzięki. Gdyby nie ty...- Nie dokończyła.
- Mówiłem tylko spłacałem dług nie musisz mi dziękować - Odpowiedział cyborg.
- Wiesz co lubie cię. Może wybierzesz się z nami? Nie masz nic do stracenia. - Zaproponowała dziewczyna
Miała racje nie ma już o co walczyć kim dowodzić. Jego życie straciło cały sens. Był tylko machiną wojenną bez celu.
- Zgoda. - Odpowiedział krótko i bez emocji
- Mówisz serio? - Zapytała bardziej ożywiona
- Przecież mówie
- Nawet nie wiesz jak się ciesze!!!- krzyknęła uradowana dziewczyna - Pokaże ci twoją kajute - Syana pokazała mu jeden z dodatkowych pokoi. - Miał być na wypadek gdybyśmy mieli kogoś porwać albo coś w tym stylu ale Krajsonowi się to niepodobało więc teraz należy do ciebie - Powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
Cyborg skinął głową i wszedł do swojego nowego "mieszkania". Nie była tak dobrze zrobiona jak jego za czasów wojen klonów ale nie była najgorsza da się przywyknąć.
- Wiem że ty nie jesz bo jesteś cyborgiem ale może przyjdziesz do nas na kolacje wiesz tak dla towarzystwa. Tylko się zajme najpierw Krajsonem- Zapytała nieśmiało dziewczyna
- Chętnie - Odpowiedział tak samo chłodno i bez emocji.
- Ciesze się będzie za godzine to rozgość się a ja się nim zajme- Odpowiedziała szybko po czym udała się do swojego przyjaciela
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro