Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rebelia Atakuje


   Torpeda przystosowana jest do szybkich lotów. Z tego powodu jest naprawdę mała. To z kolei oznacza, że nie ma tu miejsca na sypialnie, zwłaszcza dla pięciu osób. Właśnie z tego powodu wszyscy śpią, gdzie popadnie. Tachion i Leo na stanowiskach pilota i obronnym, Jerry, który pracował do późna usnął przy pracy, a ja podobnie, jak Kitty zajęłam kanapę, z której co jakiś czas udaje mi się spaść. Warunki są koszmarne, ale ekipa jest całkiem zgrana i utalentowana.
-Dobra panie i panowie! Pora wstawać i knuć przeciwko Imperium!- budził nas Leo.- Za pół godziny zbiórka!
Nie licząc Leo, który był już zdążył się umyć i zjadł śniadanie, najszybciej wstała Kitty:
-Dzień dobry wszystkim!- powiedziała i poszła do łazienki.- Znaczy się, o ile w kosmosie jest jakiś dzień.- dodała z uśmiechem i zamknęła za sobą drzwi łazienki. Chłopcy jakoś się niczym nie przejęli i spali dalej w zdaje się niezbyt wygodnych pozycjach. Zwłaszcza Jerry, który wylądował pod stołem. Ja wstałam i zajrzałam do zapasów.
-Co my tu mamy… całe mnóstwo jakiejś… nieapetycznej zielonej pożywki, wielki kawał mięcha, kawałek blachy? O! Owoce! Lekko zgniłe… ale owoce!
Wzięłam jedną Naboo’jańską morapańcze. To taki kulisty cytrus o twardej skórce.

   Kiedy wszyscy byli już gotowi, Leo objaśnił nam plan i zaczęła się zabawa.
-Gotowi?- Spytał Leo stojący na środku statku.- Dobrze. Zaczynamy. Jerry wyłącz maskowanie.
-Maskowanie wyłączone, Leo- powiedział Jerry i w tej samej chwili nadleciały statki Imperium. Zjawił się Niszczyciel. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru mierzyć się z nim sami. Mieliśmy drobne wsparcie ze strony Rebelii.

   Otrzymaliśmy połączenie na komunikator hologramowy. Leo odebrał. Pojawiła się zakapturzona postać.
-Armum! Witaj stary druhu! Stęskniliśmy się za tobą!- mówił Leo do przywódcy tej floty imperialnej.
-Żartuj sobie puki możesz- odpowiedział poważnie- bo tym razem to ja się będę śmiał ostatni.
-Ha! Zawsze ta sama gadka! I co? Jakoś dalej wszyscy żyjemy i mamy się dobrze.
-Tak, ale ja też jeszcze żyję i nie spoczne puki nie zostanie z was kosmiczny pył- dodał jeszcze i rozłączył się. Po Leo widać było, że bawią go te przekomarzanki, ale chociaż Armum tego nie okazywał, myślę, że on też czerpał z tego frajdę. Eh… chłopcy…

   Z Niszczyciela wyleciały myśliwce TIE.
-Zaczynamy zabawę- powiedział Leo nawiązując łączność z innymi statkami Rebelii- Flota A! Zajmijcie się myśliwcami! Flota B! Odwróćcie uwagę Niszczyciela! Flota C! Atakujecie Niszczyciela od tyłu. Rozwalcie mu działa! Zostawcie napęd Niszczyciela w spokoju. Atakujcie tylko jego działa. Powtarzam; Tylko działa Niszczyciela mają ulec zniszczeniu.
Nam przypadło kluczowe zadanie.
-Chodź ze mną Astro- powiedział Leo i zaprowadził mnie do maszynowni, gdzie stała mała, zdalnie sterowana kapsuła ratunkowa. Moim zadaniem było podłożyć Niszczycielowi nadajnik. Normalnie zrobiłby to droid, ale C58 jeszcze nie doszedł do siebie.- Powodzenia- powiedział Leo i wyszedł. Opuściłam pokład. Kapsuła była nienamierzalna, a Torpeda leciała nade mną, żeby nikt mnie nie zauważył, osłaniając mnie przed myśliwcami, ponieważ kapsuła nie miała dział. Byliśmy dokładnie pod Niszczycielem, wtedy ja ubrana w skafander dostarczający tlen i regulujący ciśnienie, trzęsącymi się rękami przyczepiłam do statku wroga nadajnik i wróciłam kapsułą na Torpedę.

   -Brawo! Zuch dziewczyna!- usłyszałam, kiedy weszłam na mostek.
-Dobra Jerry- mówił Leo.- Teraz nasza kolej.- Jerry wziął blaster, Kitty włączyła maskowanie i wróciła do obsługi dział, które dopiero teraz przestały strzelać, a Tachion ukradkiem wylądował na pasie startowym.
-Sorry stary, ale tylko tutaj da się wylądować- powiedział Tachion.
-Pomórzcie Flocie C. Nie dajcie się zabić i wracjcie na mój sygnał- szybko wyrecytował Leo i razem z Jerrym uzbrojonym w blaster wybiegli ze statku z zapasem powietrza na pare minut. Potrzebny był im tylko na przejście pasa startowego. To, co działo się na Niszczycielu znam tylko z opowieści.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro