Dobra Leo, wchodzę w to!
-Jeśli pozwolisz przejdę od razu do sedna. Przyszedłem cię ostrzec. Chodzi o to, co zabrałaś Imperium.
-Tak, tak, wiem. Kraść nie wolno. Imperium, jak mnie złapie będzie nie fajnie. Bla, bla, bla…-już wstawałam, ale Leo złapał mnie za rękę.
-To coś poważniejszego.-nie, żeby mnie to przekonało, ale w sumie nie spieszyło mi się nigdzie, a zostało mi jeszcze sporo soku. Poza tym uświadomiłam sobie, że wolę to mieć za sobą, gdyby uznał to za warte latania za mną z planety na planetę, w końcu przez to mnie tu zwabił, a poza tym wyglądał na nieźle stukniętego. Niech już powie, jak mu tak zależy. Kontynuował:
-Jak już mówiłem, mózg, który posiadasz ma pewien… pewną część, która…
-Oh! No wysłów żesz się!-stawałam się coraz bardziej niecierpliwa, bo zaczynałam się domyślać, co usiłuje z siebie wykrztusić. Wziął wdech i mówił szybciej:
-Do każdego mózgu przyczepiają pewną część. Skup się, bo to ważne.
-Jasne. Mała kulka przy mózgu. Mów żesz w końcu, co to jest!-w przeciwieństwie do mnie, udawał spokojnego. No naprawdę, tyle się nagada, że ma mi coś super ważnego do powiedzenia, ale nie powie mi, czym jest to ultra ważne coś.
-To ich najnowsze dzieło. Jest to, taki… odbiornik. Powszczepiali to do wszystkiego. Nie tylko do mózgów, ale i droidów, statków, a także manipulatorów i pedipulatorów. Powciskali to, gdzie tylko się dało.
-Zaraz, zaraz… do manipulatorów i pedipulatorów? Czy to oznacza, że nawet ludzie…
-Tak. Nie tylko w fabrykach, ale i w nowoczesnych protezach.
-Ale po co?
-Po włączeniu tego przez fale radiowe wprowadza swego rodzaju wirusa, względnie impulsy elektromagnetyczne, które zakłócają pracę urządzeń elektrycznych. Mówiąc prościej, gdy to włączą…
-Wszystko zeświruje, niedobrze… zwłaszcza, jeśli tego świństwa jest wszędzie pełno.
-No, nie aż tak “wszędzie pełno”. To najnowszy projekt. Przechwyciliśmy plany, gdy był jeszcze w zarodku. Dosyć ciężko było cię znaleźć, ale gdy już się spotykamy, pragnę prosić cię o pomoc, Astro- uniosłam jedną brew. Co takiego? Szukał mnie? Skąd on mnie w ogóle zna?
-Dlaczego jestem ci aż tak potrzebna?
-To projekt nowego członka Imperium, a twojego starego kumpla.- prawie spadłam z krzesła. On? Myślałam, że on chce się tylko rozwijać, że dołączył do nich ze względu na warunki, nie żeby podbijać galaktyki, to nie w jego stylu, nie jest taki… a przynajmniej nie był.
-Owca. Więc, nasze drogi znowu się połączą.
-Mogę na ciebie liczyć?
-Kiedy i gdzie? Jestem gotowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro