Rozdział 2
-Czyli jesteście nowicjuszami. Widać, że nie doceniacie przeciwników tylko po ich zachowaniu.
45 zamrugał kilka razy. Ten głos wydawał się pochodzić od zupełnie innej osoby, poważny i dostojny. A na pewno nie pasował do rybiej twarzy Gunganina, który właśnie ich obchodził, z rękami założonymi za plecami. Klon po chwili zrozumiał, że ich nowy dowódca poddał ich pierwszemu testowi. Zjebali na samym początku.
-Mniejsza. Wiecie jak wydobyć z tego informacje?- Spytał Sekuru, wzrokiem wskazując wrak satelity, jeśli to coś jeszcze zasługiwało na status wraku, a nie po prostu kawałka spalonego metalu. Grupa Klonów spojrzała na 45, którego można było uznać za ich niepisanego przywódcę.
-T-tak sir! My...
-Nie Sir. I nie generale. Mówcie mi Mistrzu.
-Tak jest, S... Mistrzu. Powinno nam to zająć jakieś...- Klon spojrzał jeszcze raz na wrak, zastanawiając się, czy Jedi ma ich go cudotwórcę. -Piętnaście minut.
-Dobrze. I, muszę się do was jakoś zwracać, prawda? Ty będziesz Alfa.-Oznajmił Gungan. 45 przez chwilę nie rozumiał, czy on właśnie powiedział, to co mu się wydaje. Imię? Dostał imię? Uśmiechnął się lekko pod hełmem. Marzy przecież o tym każdy klon, w końcu to krok dalej od bycia mięsem armatnim. Nim zdążył podziękować, Sekuru kontynuował. -Wy będziecie Beta, Gamma i Delta.- Oznajmił, patrząc kolejno na 69, 37 i 51. - A ty będziesz Blue.- Zakończył, i znowu usiadł w pozycji do medytacji.
Pilot spojrzał na barwę swojej zbroi.
-Oryginalnie, nie powiem.
Alfa westchnął.
-Trzydzieści si... Znaczy, Gamma. Ty i Beta idziecie do satelity. Reszta spocznij.
Blue i Delta posłusznie klapnęli na ziemię. Alfa poszedł ich śladem i z przyzwyczajenia zaczął sprawdzać swoją broń. Może jednak nie będzie tak źle? Znaczy, Jedi uważa ich prawdopodobnie za niedorobionych, co niestety może być prawdą, ale przynajmniej nie wydaje się być aż tak bardzo debilem. Może pożyją nieco dłużej. Nim się obejrzał, Gamma już podawał dyskietkę z przegranymi plikami z satelity Gunganowi. Szybko poszło. Alfa wstał.
Jedi szybko przeleciał niepotrzebne informacje i zatrzymał się na zbiciu cyferek. Alfa spojrzał na Betę. Nie znał się na technologi, chyba że pomagała mu strzelać lub coś wysadzać.
-Koordynaty.- Oznajmił klon.
-Okolice Naboo.- Dodał Sekuru, wpisując koordynaty na swój rzutnik mapy galaktycznej. -A konkretnie asteroida.
Beta przymróżył oczy pod hełmem.
-Nie jest na kursie kolizyjnym z niczym.
-Zapytam się Rady o zdanie.- Oznajmił Jedi, po czym odszedł w kierunku drzew. Gamma spojrzał po nich, po czym usiedli przy pozostałej dwójce.
-Co o nim myślicie?- Spytał Blue.
-Jest dziwny. I jest Gunganem.- Uznał Gamma.
-Każdy Jedi jest dziwny.- Westchnął Alfa. -Ale przynajmniej nie będzie nudno.
-Jasne. Sprawdzanie kosmicznych skał wydaje mi się fascynujące.- Mruknął Gamma.
-Mi tam wydał się ciekawy.- Uznał cicho Delta. Chyba już nikt nie miał nic do dodania, więc kolejne kilka minut spędzili w ciszy. W końcu z lasu wyszedł Sekuru.
-Mamy pozwolenie. Czym przylecieliście?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro