Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{31}

Jack w końcu zdecydował się odwiedzić swoje dzieci, których się wyrzekł. Był zły, bo nie miał pojęcia, że Jane jest jego, to też go raniło. Może, gdyby wiedział, zrobiłby coś z tym. Kochał te dwójkę i teraz było mu wstyd.

Ktoś zrobił zdjęcie Lukowi i Gemmie w Brazylii. Bycie znanym reżyserem, sprawiło, że nie jest zbyt anonimowy, ale jednak jest tylko reżyserem.

Jack nie był zaskoczony, ale był wściekły. Teraz.. wszystko stało pod znakiem zapytania.

Jack odwiedzał ich w ich domu. Domu, który stworzył dla tych dzieciaków jego brat.

Teraz to poczuł.

Nigdy nie będzie dumą tych dzieci, zawsze będzie człowiekiem, które je porzucił, który ich nie chciał.

Wchodzi do domu jak do siebie.

– Wujek, Jack! – w progu wita go Jane, która wyciąga do niego ręce.

– Cześć, malutka – nie czuł się ojcem, mimo, że się uśmiechał, nie czuł na swojej twarzy tego, co widział na twarzy swojego brata. Z Marcusem było inaczej, ale widział jak jego syn, biegnie do Luke'a i prosi go o pomoc, czy to jego dumy chce – Gdzie mamusia?

– Tutaj! – krzyczy Ellie z salonu.

Jack z Jane na rękach, dołącza do pozostałej dwójki w salonie.

– O Boże, co się stało? – Marcus siedzi na kanapie z nogą zawiniętą w gips – Marcus..

– Grałem w piłkę, wpadłem do dziury.. ale tatuś już wraca – Marcus nie miał pojęcia, że jego tata tu siedzi. Usiadł obok niego i przytulił go do swojego boku – Obiecał mi dużo lodów – mówi dumnie – I dużo nowych gier.

– A mi kucyka! – Luke był ich bohaterem, nawet gdy zdradzał żonę w Brazylii i gdy zabierał bratu narzeczoną. To Jack był tu czarnym charakterem.

– Mogę coś dla was zrobić, Ellie?

– Pomóż mi w kuchni – typowy tekst, na rozmowę dwojga dorosłych.

W nerwowej atmosferze wchodzą do kuchni. Jack nie wie, co zrobić, dlatego jest taki zaskoczony, gdy Ellie do niego przywiera i zaczyna płakać.

– To powinieneś być ty – on wiedział, że to bzdura – Teraz, gdy mnie zdradził to możesz być ty – byli dorosłymi ludźmi, nie liczyli się, tak bardzo jak te dwa uśmiechnięte szkraby, czekające na swojego tatę.

– Pamiętasz, że nie chciałem?

– Bo ci nie powiedziałam! Gdybym ci powiedziała! Gdyby.. teraz nie byłabym tą zdradzaną! Z tą dziwką! Zabierzmy dzieci i Wyjedźmy – Ellie przytula się do niego, ale gdy odchyla głowę i chce go pocałować, Jack się wycofuje.

– Jesteś taką pieprzoną manipulatorka – rzuca do niej – Co ty robisz?

– One nie są jego!

– Ty naprawdę tak uważasz? Naprawdę uważasz, że teraz wskoczę w role ojca? – Jack się nim nie czuł.

– Skoro już wiesz... skoro on wie.. skoro jest z Gemmą..

To wyprowadza Jacka z równowagi.

– Dzieci to nie zabawka!

– Powinny wiedzieć! – on się z tym nie zgadzał.

– Ellie, proszę cię, kochasz je, nie bądź samolubna, bo Luke zrobił to, czego wszyscy się spodziewali – wszyscy czuli, że Luke wykorzysta okazje i to się po prostu stało. Może to 'po prostu' jest kluczem spokoju Jacka.

– Ty ich nie chcesz! – nie potrafił sobie tego wyobrazić.

– Nie chcę zmieniać ich życia i tego niszczyć. Oni mi tego nie wybaczą.

– Och, czyli teraz Jack nie chce być czarnym charakterem historii? Dalej zostawiasz to miano swojemu niewiernemu bratu? Och! U was w rodzinie to rodzinne!

– Nie przeginaj – mówi do Ellie – Nie zmuszaj mnie do powiedzenia paru rzeczy o tobie – nie miał na to ochoty – Zamówmy pizzę, zagrajmy z nimi w grę, a potem wyjdę jak przystało na wujka.

– Jesteś pełen gówna, Jack. Ona cię zostawiła, wiesz? Wróci tu z nim, to nie tak, że nie będziesz miał dzieci, ale będziesz miał ją.

– Obiecała mi – warczy.

– Cóż, my z Luke'm jesteśmy małżeństwem, a póki smierć nas nie rozłączy chyba nie zadziała – jest taka niewdzięczna.

– Wiesz, że on ci nie odpuści?

– Teraz to on ma Gemme – to denerwowało Jacka. Był w stanie wybaczyć jej zdradę i zrobić wszystko, żeby to naprawić.

– Jestem! – ktoś krzyczy w salonie, No nie taki ktoś – Co się stało, synu? – Luke nigdy nie przestanie go tak nazywać – Musisz mi wszystko opowiedzieć.

Jane przytula się do boku jedynego taty jakiego z tego tytułu zna. Luke mocno ją obejmuje.

– A ty jesteś cała i zdrowa? – całuje ją w nos – Tak?

– Tak! – krzyczy – Ale patrz, ząb mi wypadł – nie było go tylko kilka dni.. – Przywiozłeś prezenty?

Jack zastanawiał się gdzie jest Gemma. Szybko wychodzi tylnymi drzwiami i biegnie do samochodu Luke'a.

Miał nadzieje, że jej tu nie ma.

A ona siedzi na miejscu kierowcy z otwartym oknem i pali.

Jest tu, z nim.

Czy to coś zmienia?

W tej chwili wydawało się, że tylko Luke zna priorytety.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro