{15}
Gemma włącza film na telewizorze. Na pięćdziesięciu dwóch calach, których Jack używa do oglądania meczów, wyświetla się twarz Luke'a na tle zachodzącego słońca. Teraz już wie, że to widok z jego gabinetu. Zaczynała się denerwować i pocić. Pot to nigdy dobra oznaka.
– Co to jest do cholery?
– Wszystko czego nie mogę zrobić, a bym chciał. Najbardziej to chciałbym, żebyś była kimś innym, łatwiejszym.
– Na łatwość to akurat nie możesz narzekać – żartowanie to kolejna niezbyt dobra oznaka.
– Długo mi się opierałaś – ale w końcu się złamała, żadne z nich nie miało powodu do dumy.
– Nie chcę, o tym gadać – właściwie to dlaczego w ogóle rozmawiali?
– Oglądasz?
Bała się i dziwiła się, że on nie.
– Nie poganiaj mnie.
Włącza nagranie, ale szybko je zatrzymuje.
– Jeśli chociaż raz mnie obrazisz, przyjadę tam i dam ci w ryj.
– Wywołuje w tobie to, co najgorsze? Czekaj, nie odpowiadaj, o tym też jest na nagraniu.
– Rozłączam się, gdyby było was dwóch, mój mózg by eksplodował – Luke tylko się śmieje.
– Zadzwonisz, gdy skończysz oglądać? – nie była pewna, czy będzie w stanie.
– Jesteś na tym świecie po to, żeby uprzykrzać mi życie.
– I wiec wersa, Gemma – jego dobry nastrój był w dalszym ciągu niezrozumiały.
Nagranie się rozpoczyna, a Luke od razu wali z grubej rudy.
– Siedzę sobie tutaj, w moim domu, z najpiękniejszym, kurwa, widokiem jaki widziałem. Wiesz jakie dobre ujęcia można nagrać z tego pokoju? Wyobrażam sobie, że wiesz – obraca kamerę dookoła, pokazując jej każde dobre ujęcie – Siedzę w moim domu, w moim gabinecie, w moim życiu, z tobą w mojej głowie.
Gemma ocenia jego twarz. Nie jest gładko ogolony, w jego oczach dostrzega błysk, który bardzo rzadko pojawiał się dziesięć lat temu. Wygląda dojrzalej, ale Gemma dalej widzi w nim buntownika.
– Nienawidzę cię, wiesz? – jego oczy płoną – Niszczysz mi życie, bo raz się pojawiłaś. Cholera – ciągnie się za włosy – Dlaczego teraz? Dlaczego, gdy sobie z tym poradziłem, ty po prostu się pojawiłaś? Specjalnie cię omijałem. Jack wiele razy zapraszał mnie do was, żeby rzucić mi tobą w twarz. Taki jest mój brat, prawda? Bałem się cienie spotkać, nie myślałem o tym, gdy tam lecieliśmy. Kurwa, to szaleństwo – warczy do kamery – Dlaczego jedno spotkanie z tobą wywróciło mi życie do góry nogami? Dlaczego nie powiedziałaś Jackowi?
Słuchała go uważnie. Nie wyłączyła, ani nie zatrzymała.
– Mam dom – to było dla niej oczywiste – Kupiłem jeszcze jeden dom, nie teraz, ale to mój taki brudny sekret. Gdy mam wszystkiego dosyć, jadę do tamtego domu i oglądam nasze filmy.
– Po co ci ten dom?
Nie może jej odpowiedzieć, to znaczy może, bo jest na lini.
– Zastanawiałem się kiedyś nad tym, czy jeśli ty chciałabyś albo, gdyby.. nie wiem, Gemma, to nie ma żadnego sensu. Mam ten dom, stoi pusty, jest w nim tylko biurko. Wszystko trzeba urządzić, wszystko. Nazywam go domem zdrady, kupiłem go od razu po przyjeździe do LA, jest mniejszy od tego, w którym mieszkam, nie ma takiego widoku i jest pusty. Rzuciłbym wtedy wszystko, gdybyś chciała ze mną być. Nienawidzę cię za to, bo to twoja wina – czuł, że ma racje.
Poprawia na ekranie włosy, otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale ostatecznie się wycofuje.
– To pojebane, wiem, ale zawsze taki byłem, prawda? Pojebany. Mam ten dom i nikt nigdy w nim nie zamieszka, a ja mimo wszystko nigdy go nie sprzedam. To zdrada, prawda? To nagranie też jest zdradą.
Wzdycha głośno i wstaje, żeby obrócić kamerę do widoku z okna.
– Ten widok to nie tylko niebo, ale mogę stąd też podziwiać moją rodzine, wiesz? Bo musiałem stworzyć ją z kimś innym niż z tobą. Wiem, że to szalone, że my nigdy nie byliśmy tak daleko, ale niektóre rzeczy są w naszej głowie i zbyt chcemy je urzeczywistnić. A potem? Potem się pojawiłaś, znowu. Teraz dopiero zdaję sobie sprawę, jak zobaczenie twojej piegowatej twarzy na mnie wpłynęło – znowu milknie – Chciałbym z tobą robić takie rzeczy...
Gemma nie widzi jego twarzy z nagrania, ale może zobaczyć jego twarz na swoim telefonie.
– Mam dzieci i je kocham, kocham też moją żonę – mówi Luke, tym razem na żywo, ale jednak nie bezpośrednio w twarz – Ale ty? Ty zawsze będziesz największą miłością mojego życia.
– Przestań – syczy – Nie możesz mi tego mówić.
– Mówię to, na co nie zdobyłem się dziesięć lat temu. Jest dalsza część nagrania.
– Nie chcę tego słuchać.
– Jesteś mi to winna – pewnie ma racje, ale ona nie lubi się z nim zgadzać.
– Dlaczego to nagrałeś? Chciałeś, żebym wiedziała, że na mnie czekasz? Że co, kurwa?!? – w końcu wybucha – Pierdolony dom, dobre sobie! Nawyzywałeś mnie! Zostawiłeś! Porzuciłeś! Uwierzyłeś swojej pierdolonej dziewczynie! A potem kupiłeś dla nas dom? Co jest, kurwa, z tobą nie tak? Powinieneś się leczyć!
– I o to prawdziwa Gemma – była taka tylko przy nim.
– Zniszczysz mi życie! – rzuca mu w twarz.
– W końcu będziemy kwita – nienawidzi go, ale on też jej.
Chciał zniszczyć jej życie, bo przez nią nigdy nie będzie mógł kochać w stu procentach kochać.
****
Na profilu dodałam nową historie Night thing zapraszam serdecznie. To historia o tym jaki wpływ mają na nas ludzie, których uważamy za ważnych.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro