Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{12}

Gemmie nie dawało to spokoju, już dawno nie wyjmowała swojego pudełka przeszłości, ale dzisiaj to zrobiła. Jack wyjechał na dwa dni, na jakieś szkolenie, więc miała zdecydowanie za dużo czasu.

Usiadła z butelką piwa, swoimi ulubionymi fajkami i znienawidzonym pudełkiem. Przygotowała już laptopa, bo wiedziała, czym będzie się katować.

Wyjmowała wszystko po kolei. Każdą najdurniejszą karteczkę i każde najmniejsze nagranie, które po zgrywała na płyty.

W ręce wpada jej bransoletka, którą sam dla niej zrobił. Mieli okienko, bo profesor zachorował, a Gemma była nie w humorze. Jakaś dziewczyna zapropnowała mu, że może zrobić bransoletkę dla swojej dziewczyny, że może go nauczyć. Tak naprawdę chciała zarobić, ale to dla Luke'a nie miało znaczenia. Wtedy był już wolny, a Gemma powinna być z Jackiem.

Zamiast tego złapał ją za rękę i pociągnął za tamtą dziewczyną. Oboje byli rozbawieni. Dziewczyna okazała się kompletnie zafiksowana na punkcie swojej pasji, ale oni rozumieli to najlepiej.

Gemma siedziała przytula do jego bicepsa, bocząc się o nic, gdy on uczył się prostego splotu i bawił klejem na gorąco. To także miała nagrane. Pomogła tej dziewczynie stworzyć stronę internetową ze swoimi dziełami i do dzisiaj coś u niej kupowała. Tylko, że teraz to było wiele sklepów, rozrzucone po kilku wyspach. Czasem wysyła coś Grace. Nie były już przyjaciółkami, ale Gemma dalej pamiętała o tych dobrych czasach, więc gdy miała rocznice ślubu czy gdy rodziły jej się kolejne dzieci, zawsze coś wysyłała. Raz próbowała coś zrobić, ale to kompletnie jej nie wyszło.

Dziesięć lat temu

– Ała! – piszczy Luke, co wywołuje rozbawienie Gemmy – Poparzyłem się tym gównem.

– Niezdara – szepcze mu na ucho.

– Przepraszam, Pam, wcale nie uważam, że to gówno, ta tutaj jest po prostu strasznie niewdzięczna i ogranicza mi pole manewru, klejąc się do mnie.

– Pff.

Luke całuje ją w czoło.

– Całuj – podsuwa jej palec pod usta.

– A co jeśli ugryzę?

– Całuj – jego ton rozbawia Gemme.

Gemma całuje i chucha na jego palec, a Pam przygląda im się z zazdrością. Nie wiedziała jak bardzo byli popieprzeni.

– Moja dziewczyna lubi muszelki, masz jakąś?

Gemmie niemal stanęło serce, ale nie zaprotestowała.

– Szkoda, że nie mogę ukraść ci piega, piegusko – Gemma nienawidziła, gdy tak mówił, ale zarazem uwielbiała. To nigdy nie miało sensu.

– Znasz jakieś trudniejsze sploty? – pyta ją – Nauczysz go? Niech się trochę wysili.

– Jasne – Pam idzie to raz dwa, a ich dwójka patrzy na nich jak na szaloną.

– Wow, to jest Wow – Gemma nie ma problemu z komplementowaniem innych.

– Naucz mnie – Luke chce się nauczyć wszystkiego. Po kilku nieudanych próbach, ofiaruje Gemmie pierwszą, mało udolną bransoletkę, a drugą tą lepszą daje Pam. Mimo, że nie chce od nich pieniędzy, płacą jej.

– Jest śliczna – mówi Gemma – Dziękuję – Luke daje jej buziaka.

– A ja, co od ciebie dostałem?

– Hej, Pam! – woła za nią – Pewnie masz nas dosyć, ale ja też bym chciała taką dla niego, masz chwile?

– Spodobało się, co?

Obecnie

Gemma płacze, gdy nagranie się kończy. Zastanawia się, czy Luke zachował swoją bransoletkę, czy może się jej pozbył.

W niektórych przypadkach, dziesięć lat nie ma znaczenia.

Zakłada ją na rękę, żeby siebie katować.

Potem robi coś jeszcze gorszego.

Robi zdjęcie i wysyła je Lukowi, na numer, który dostała kilka tygodni temu, gdy była na rozmowie o prace.

Żałuje, że to zrobiła. Jednocześnie czekając na odpowiedź, która niespodziewanie nadchodzi.

Jesteś beznadziejna w robieniu bransoletek.

Wysyła jej swoją, przyczepioną do kluczy od domu. Od jego nowego życia, od facet, którego ona nie zna. Byli razem destrukcyjni, osobno są szczęśliwi.

Po co ci to?

Pyta go.

Nie jesteś jedyna, która chomikuje rzeczy.

Nie wie, co odpisać, więc po prostu tego nie robi. Szybko wrzuca wszystkie rzeczy do pudełka i chowa je na swoje miejsce.

Jej telefon dzwoni, a ona aż podskakuje z przerażenia. Gdy zauważa jego imię, nie wie, co zrobić. Wie, że jeśli nie odbierze, on będzie wiedział, że stchórzyła. A to nie ona tutaj była tchórzem.

– Halo?

– Halo? – powtarza po niej.

– Nie wygłupiaj się, stary facecie. Czego chcesz?

– To ty do mnie napisałaś, więc pomyślałem, że to ty czegoś chcesz – nigdy nie umieli rozmawiać, byli tylko dobrzy w monologach, bez odpowiedzi zwrotnej – Co u ciebie?

– Dobrze, mam właśnie miły wieczór w domu, a ty? – żałowała, że odebrała.

– Siedzę w gabinecie i powstrzymuję się przed obejrzeniem naszych filmów – on naprawdę to powiedział, nie mogła w to uwierzyć.

–Zatrzymałeś je po dziesięciu latach?

– I kto to mówi – nie mogła tego zobaczyć, ale uśmiechał się. Właściwie to mogła.

– Chcę cię zobaczyć – mówi.

– Nie tak się dostaje prace, Gemma.

– Debil – w jednej chwili nić tajemnicy, a w drugiej czysta złość.

– Włącz kamerę – znowu żadne z nich nie myśli.

Ona dostrzega jego twarz, on widzi jej piegi.

Już przekroczyli granice?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro