Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A ja wchodzę.


10 gwiazdek?😌 10 komentarzy?😌

-No to koniec na dzisiaj.-chłopak uśmiechnął się do mnie przyjacielsko.-Brawo, świetnie sobie poradziłaś. -pochwalił mnie. Gdybyś tylko wiedział, jak to wszystko jest dla mnie banalne...

-Dzięki.-zarumieniłam się. Nagle ktoś wtargnął do pokoju i ujrzałam bujną czuprynę, od razu rozpoznałam Chaz'a.

-O lol. Justin co ty tutaj robisz?-zaśmiał się i podszedł do nas. Położył rękę na moim ramieniu a ja posłałam mu zabójcze spojrzenie.-Co, kocico? Nie denerwuj się tak.-wyszczerzył się.

-Nie panosz się w moim domu dupku. Miałeś być za godzinę. -mruknęłam pod nosem. Dlaczego on musi być synem, mojej mamy faceta? To jest frustrujące.

Oczywiście umówiłam się z Chaz'em na osiemnastą, a on musiał przyjechać o siedemnastej. Nie chciałam żeby spotkał się ze swoim przyjacielem, bo po co głupie tłumaczenia. Z resztą, im mniej osób wie o tym, że będziemy rodzeństwem tym lepiej

-Tak wyszło, skarbie.-puścił mi oczko. W co on gra?

-Dobra, ja się zbieram. Nie będę przeszkadzać.-chłopak wstał i zaczął pakować swoje rzeczy do plecaka.

-Ile płace?-zapytałam.

-Nic, mówiłem, ze robię to w ramach powtórki.-uśmiechnął się. Nagle z ręki wypadł mu długopis. Odruchowo się schyliłam, ale Justin zrobił to w tym samym czasie i zderzyliśmy się głowami. Chłopak zaśmiał się, a mi zrobiło się głupio, zawstydzona schowałam twarz i przeprosiłam go.


________


-To do zobaczenia za tydzień. A ty Chaz, mógłbyś powiedzieć najlepszemu przyjacielowi, ze masz laskę... Myślałem, że będziesz z Rachel, a tu kręcisz z jej przyjaciółką.-zaśmiał się.-Nieźle, bracie.-poklepał go po ramieniu.

-Ale..-chciałam wszystko wyjaśnić, niestety Chaz zasłonił mi usta ręką.

-Tak wyszło, stary.

-Mam nadzieje, że nasze spotkanie jest jutro aktualne? Chyba, że wolisz spędzić czas z Hannah, zrozumiem.-poruszył śmiesznie brwiami. JA PIERDOLE? CHŁOPAK, KTÓRY MI SIĘ PODOBA SUGERUJE ŻEBYM ROBIŁA BRZYDKIE RZECZY Z MOIM PRAWIE BRATEM? Zaraz umrę.

-Możemy spotkać się we trójkę, jeśli nie będzie to problem? Mama Hannah wyjeżdża, a ja obiecałem jej, że się zajmę tym gówniarzem.-zaśmiał się, a ja wbiłam mu palec w żebro. Chłopak zgiął się w pół i wydał rozpaczliwy dźwięk bólu.

-Jedyną osobą, która zachowuje się jak gówniarz jesteś ty, Chaz.-mruknęłam pod nosem.

-Daj. Żyć. Kobieto.-sapnął, a ja przewróciłam oczami. Dalej jestem na niego wściekła za to, że wkręcił mnie w udawanie jakiegoś związku.

-Jesteście tacy uroczy.-usłyszałam śmiech Justina, najpięknieszy śmiech na świecie. -Szkoda, że Stacy zawsze jest taka spięta.-westchnął. JAKA. STACY. Spojrzałam na Chaz'a, a on udał, że wymiotuje.

-Mówiłem Ci, że to porażka. Weź ze mnie przykład taka Hannah to skarb.-złapał mnie za policzki i zaczął ciągać w przeróżne strony. Próbowałam się wyrwać, ale chłopak po chwili przyciągnął mnie do sienie i przytulił. -Patrz, kochany mopsik.

-Chce Ci zakomunikować, że wisisz mi wizytę u ortodonty, bo krwawi mi całe podniebienie, gamoniu.-warknęłam.

-Ważne, że z innych miejsc Ci krew nie leci.-puścił mi oczko, a ja zrobiłam się cała czerwona.

-Wychodzę.-mruknęłam i próbowałam się wyrwać.

-A ja wchodzę.-poruszył śmiesznie brwiami, a na mojej twarzy wymalował się szok. Nie, to nie jest na moje siły, ja pierdole.

-Dlaczego ja się jeszcze ciebie nie pozbyłam...-zapytałam sama siebie na głos. -Przepraszam Cię, Justin. Nad nim nie da się zapanować. Z resztą komu ja to mówię, znasz go pewnie lepiej ode mnie.

-Wiem.-uśmiechnął się.-To do jutra.-pożegnał się i wyszedł wcześniej przybijając piątkę z Chaz'em, a mnie... przytulając. Stałam tam jak
Kołek i wpatrywałam się w drzwi, a Chaz śmiał się w niebogłosy, tarzających się prawie na podłodze.

_______


-Kochasz go, co?- zapytał mój przyrodni brat, gdy jedliśmy kebaba. Dobrze wiedziałam o kogo mu chodzi, ale udałam głupią.

-Kebaba? Tak, to całe moje życie.-zaśmiałam się.

-Idiotko, chodzi mi o Justina.-westchnęłam i odłożyłam bułkę z mięsem. Odchyliłam się na krześle.

-Nie wiem, szaleje za nim, ale to nie jest miłość, nie znam go zbyt dobrze... Z resztą kochać to na prawdę duże słowo jeśli tak to mogę ująć.

-Pasujecie do siebie.-posłał mi uśmiech.-Wiesz, wcześniej nic mi nie mówił o tym, że chce udzielać korepetycji. Nawet nigdzie się nie ogłaszał, zaproponował to tylko tobie.-oparł się o stolik.-Ta szopka była po to żeby był zazdrosny.

-Przecież prędzej, czy później dowie się, ze udawaliśmy.-przewróciłam oczami.-A po tym będzie uważać, ze jestem idiotką.

-Powiem mu, ze chciałem żeby Rachel była zazdrosna.

-Dlaczego miałabym zrobić to mojej przyjaciółce?

-To wkręcę, że wciągnąłem Cię w to i nie było odwrotu, czy coś.-przewrócił oczami.- Za bardzo się przejmujesz młoda.-zaśmiał się.

Może powinnam się wyluzować?  Kiedyś byłam inna, a teraz coraz bardziej zamykam się w sobie. To wszystko, co się wtedy wydarzyło nie daje o sobie zapomnieć. W moich oczach pojawiły się łzy, gdy znów zobaczyłam ciało podpięte do różnych sprzętów, a potem zimne i puste w trumnie. Przeczesałam dłonią włosy.

-Co się dzieje, Hannah?-zapytał Chaz. Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach zmartwienie.

-Przeszłość o sobie przypomina.-westchnęłam.-Chodźmy, za dwadzieścia minut mamy spotkanie w sali bankietowej. Nie możemy się spóźnić.-wstałam i podałam chłopakowi pieniądze.-Zapłacisz?

-Weź je, ja stawiam.-posłał mi smutny uśmiech. Wstał i poszedł do kasy, a ja odłożyłam naczynia do zmywaka. Wyszłam na zewnątrz i oparłam się o murek.

-Jedziemy?-usłyszałam po chwili za sobą. Pokiwałam głową.

___________

Przepraszam za tak długą przerwę...
Przed maturą, nauczyciele przypominają sobie, że to już koniec roku, bo w maju ich praktycznie nie ma wiec robią ciagle sprawdziany, kartkówki itp... W dodatku, mam tez trochę na głowie, zaczynam swoją działalność w internecie, postanowiłam, że muszę walczyć o marzenia... Trzymajcie za mnie kciuki :) Nie ukrywam, głowa bohaterka jest trochę wzorowana na mnie, niedługo zaczniecie lepiej poznawać jej charakter i zarazem mnie. Nie potrafię pisać o pewnych siebie dziewczynach, bo nie wiem jak to jest być pewną siebie. Nie wiem jak kto jest mieć dużo przyjaciół, bo nie potrafię poznawać ludzi. Wiec w moich książkach nie będę udawać, chce żeby to było prawdziwe i w 100% zgodne ze mną dlatego ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ, GDY BĘDĘ MIEĆ WENĘ.

Kocham was
Julia ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro