VII.
W końcu wpuściłyśmy wszystkie dziewczyny do szatni i się przebrałyśmy. Nauczycielka była trochę zła, że tak się spóźniłyśmy, ale stwierdziła, że tym razem puści to płazem. Po wfie poszłyśmy z Sabriną spotkać się z Oliverem.
N: Oliver...Sabrina mi wszystko opowiedziała. Jest mi strasznie przykro i przepraszam cię, że byłam dla ciebie taką chamówą...Jeśli mi nie wybaczysz to zrozumiem...
O: Spokojnie, wybaczam ci, chociaż w sumie to nie powinnaś mnie przepraszać. Twoja reakcja była normalna. To ja nie powinienem godzić się na coś takiego.
N: Nie obwiniaj się! Tom by cię wtedy pobił, a wierz mi - on nie zna granic.
S: Tak...Trzeba jak najszybciej pójść na policję!
N: Pójdziemy tam po lekcjach, a teraz wybaczcie, ale muszę z kimś zerwać!
S: Nie jestem pewna, czy dobrym pomysłem będzie wyciąganie tego wszystkiego na wierzch przed powiadomieniem policji.
N: Pewnie nie, ale nie mam zamiaru czekać ani chwili dłużej!
Pobiegłam po schodach na piętro wyżej, bo widziałam, że wchodził tam jakiś kolega Toma. Faktycznie - siedział on przy stole z przyjaciółmi i popijał jakiś sok.
T: Cześć, piękna. Co tam?
N: Tom, musimy porozmawiać.
T: My? O czym?
N: Zapewne wiesz o czym, ale potwierdzę ci to na osobności. Chodź.
Wzięłam go za nadgarstek i zaprowadziłam do najbliższej otwartej sali. Zamknęłam za nami drzwi.
T: To o czym chciałaś pogadać?
N: Nadal się nie domyślasz? A może chciałbyś mi o czymś powiedzieć?
T: Nie mam pojęcia o co ci chodzi! Okres masz czy co?
N: Widzę, że nadal pozostajesz takim samym seksistą jak wtedy, gdy cię poznałam. Nie mam bladego pojęcia co w tobie widziałam, ale na szczęście już tego nie widzę i chcę to zakończyć.
T: Zakończyć? Co?
N: Nas, Tom. Sabrina i Oliver wszystko mi opowiedzieli. Jesteś obrzydliwy, wiesz?
T: Ja...zabiję go!
N: Nie, nawet nie próbuj. Będziesz miał jeszcze większe problemy z policją.
T: Że co? Pojeb*ło was?! Chcecie to zgłaszać? To był tylko głupi kawał!
N: Kawał? Nazywasz to "kawałem"? Podczas, gdy ja odchodziłam od zmysłów, bo ktoś pod wpływem twoich gróźb robił mi nagie zdjęcia?!
T: Daj już spokój, nic się nie stało! Chociaż może się stać...Jeśli nie chcesz, żeby każdy zobaczył te fotki powstrzymajcie się przed pójściem na gliny!
Podeszłam bliżej niego i pociągnęłam go za jego koszulkę. Nasze twarze były oddalone od siebie o zaledwie kilka centymetrów.
N: Możesz zrobić z nimi co zechcesz, nie obchodzi mnie to. Nie będę się wstydzić, bo tak naprawdę jedyną osobą, która powinna się wstydzić za to wszystko jesteś ty! Wal się, Tom, z nami koniec. Nie próbuj krzywdzić mnie, mojej rodziny czy przyjaciół!
Puściłam go i zostawiłam go w pustej klasie. Po zajęciach dołączyłam do znajomych przed szkołą, skąd udaliśmy się na komisariat. Tom został ukarany pracami typu sprzątanie śmieci, natomiast Olivera ominęła jakakolwiek kara. Sąd stwierdził, że był zastraszany, co w sumie było prawdą.
Co ze mną i Oliverem? Zaprzyjaźniliśmy się, spędzamy ze sobą naprawdę sporo czasu. Choć ostatnio mam wrażenie...że czuję do niego coś więcej...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro