V.
A: Wróciłam!
Amber zauważyła mnie, podczas gdy ja jadłam żelki od rodziców wpatrując się w jeden punkt i tupiąc nogą.
A: O nie, zawsze gdy tak robisz to oznacza to, że coś się stało...
Podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu, po czym usiadła obok mnie.
A: Opowiadaj.
N: On...tutaj był...
A: Że co? Kto? Nie gadaj, że ten sąsiad!
N: Bingo...
A: I otworzyłaś mu? Zwariowałaś?
N: To było silniejsze ode mnie...
A: Wiesz czego chciał?
N: Nie, wydarłam się na niego i sobie poszedł...
A: Dobrze, że nic ci nie zrobił. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby stała ci się krzywda.
Przytuliła mnie.
A: Spróbujemy coś wymyślić, okay? Będzie dobrze.
Następny dzień
Weszłam do szkoły i poszłam do szafki, aby wziąć parę książek. Zamurowało mnie, na drugim korytarzu stała Sabrina, która rozmawiała z Oliverem. Wyjęłam podręczniki nie spuszczając ich z oka, lecz odwróciłam wzrok gdy spostrzegłam, że Sabrina idzie w moim kierunku.
S: Cześć, wszystko w porządku? Nie było cię wczoraj.
N: Hej, wszystko okay, a u ciebie? Jak się czujesz?
S: Dobrze, chyba byłam zbyt przytłoczona pierwszymi dniami w szkole.
N: Nadal nie będziesz skłonna do udzielenia mi jakichkolwiek informacji o Tomie, prawda?
S: Nicole, proszę nie nalegaj. Wszystko w swoim czasie.
N: Ta...chodźmy już do sali.
Lekcja angielskiego minęła dość szybko. Cały czas myślałam o słowach Sabriny i jej rozmowie z moim sąsiadem. Kolejną lekcją był wf. Sabrina powiedziała, że musi skoczyć do łazienki, choć zobaczyłam jak wita się z Oliverem. Poszłam na korytarz przy sali gimnastycznej i szatniach, a tam nauczycielka powiedziała, że od teraz jestem odpowiedzialna za klucz od naszej szatni. W mojej głowie zaistniała myśl. Będę mogła to wykorzystać.
Gdy tylko zadzwonił się dzwonek i wszyscy zaczęli zbierać się do szatni natychmiast zaciągnęłam do niej Sabrinę i zakluczyłam drzwi.
N: Teraz będziesz zmuszona mi wszystko wyjawić.
S: Że co? Co ci strzeliło do głowy, żeby zamykać nas w szatni? Odbiło ci?
N: Teraz się przejmujesz tym czy twój rozmówca zdrowy na umyśle? Gdy rozmawiałaś z Oliverem chyba cię to nie obchodziło.
Ktoś z tłumu pod drzwiami: Ej! Otwórzcie!
N: Zamknijcie się!
S: Nicole, to nie Oliver jest tym złym w tej historii.
N: Tak? To niby kto?
S: To...Tom.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro