IV.
Godzina 2:00. Nadal siedzę w swoim pokoju, po ciemku. Nikt nie próbował już ze mną porozmawiać. Czy powinnam pójść spać? Może. Ale czy mogłabym zasnąć z myślą, że za chwilę ktoś wespnie się na jakieś drzewo i zacznie mnie podglądać? Zapewne nie. Nie mam ochoty iść jutro do szkoły. To jest za wiele, STANOWCZO za wiele...Spokojnie, Nicole...Wszystko będzie dobrze...
Zasnęłam. Gdy się obudziłam strasznie bolała mnie szyja i plecy. W końcu spałam opierając się o drzwi. Była 5:30. Skorzystałam z okazji, że wszyscy powinni jeszcze spać i poszłam do łazienki. Jak się okazuje, moje przypuszczenia okazały się błędne. Amber malowała się przy toaletce, ale drzwi od jej pokoju były otwarte, więc bez problemu mnie zauważyła.
A: Nicole? Dlaczego nie śpisz?
N: A ty? Nigdy nie wstawałaś o takich godzinach.
A: No...spodobał mi się taki jeden chłopak i chciałam po prostu...ładnie wyglądać...
N: Zawsze wyglądasz pięknie, Amber, nawet bez makijażu. Poza tym powinien cię pokochać ze względu na charakter, a nie wygląd.
A: Ja...dziękuję...no i w sumie to masz rację! To ostatni raz kiedy wstaję o takiej nienormalnej porze! Ale ty nadal nie powiedziałaś mi co ty tu robisz?
N: Hmm, sama nie wiem...Może tu mieszkam i mam potrzebę skorzystać z łazienki?
A: A dlaczego jesteś w normalnych ubraniach, a nie w piżamie? Zarwałaś noc?
N: Nie, ja...nie miałam siły się przebrać, a poza tym nie zamierzałam zasypiać...
A: Nadal nie chcesz mi się zwierzyć, prawda? Wiesz, nie nalegam, ale rozmowy z tobą zawsze pomagały mi ponownie stanąć na nogi...
N: Wiesz...ten Oliver z domu obok...on...on mnie podglądał, robił mi zdjęcia i najprawdopodobniej wysłał mi mega obrzydliwego SMS-a, a gdy powiedziałam o tym rodzicom to zwyczajnie mnie olali, mówiąc, że pewnie chce zwrócić na siebie uwagę, bo mu się podobam...
A: Że co? Pokaż mi ten SMS!
Dałam jej telefon i poszłam się załatwić.
A: Faktycznie discusting, ale skąd wiesz, że to on?
N: Nikomu ostatnio nie podawałam swojego numeru, a wtedy jak u nich byliśmy to go powiedziałam...Poza tym z tym kto mnie podglądał i robił mi zdjęcia nie mogę się mylić.
A: Obiecuję, że się tym zajmiemy. Nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził.
Przytuliła mnie.
N: Chcę iść spać...Nie spałam do drugiej...
A: Nie idziesz dzisiaj do szkoły?
N: Nie czuję się na siłach.
A: A pytałaś rodziców?
N: Nie, ale nie obchodzi mnie ich opinia po tym jak dali mi do zrozumienia, że nie obchodzę ich ja. Poza tym nie widzę powodu, dlaczego nie mogłabym zostać. Mam dobre oceny i nadrobię zaległości. A teraz muszę ogarnąć swoją psychikę.
A: Okej, idź do łóżka i miej wywalone w tego czubka. Słodkich snów!
Uśmiechnęłam się do niej czule i zrobiłam to co mi kazała. Moi rodzice dzwonili do mnie, pukali do drzwi i wołali mnie, ale nie odpowiadałam im. Pewnie martwili się, że coś sobie zrobiłam, bo słyszałam jak Amber uspokajała ich, mówiąc, że gadałyśmy dzisiaj i nie byłam dziś w zbyt dobrej formie, ale wszystko jest w porządku. Wyjaśniła, że nie chciałam iść do szkoły z powodu tego co się wczoraj wydarzyło i dlatego, że się nie wyspałam. W końcu odpuścili, a moja mama wysłała mi wiadomość o treści:
Mam nadzieję, że nie gniewasz się na nas aż tak. Chcieliśmy cię przeprosić prosto w oczy, ale nie udało nam się do ciebie dobić, dlatego robimy to poprzez SMS-a. Żałujemy naszych wczorajszych słów, ale jednocześnie myślimy, że jesteś trochę przewrażliwiona i powinnaś się uspokoić. Dobrze postąpiłaś, że zdecydowałaś się zostać w domu, odpoczniesz trochę. Wracamy razem z tatą po 16, Amber kończy wcześniej więc będzie przed nami. Nikomu poza nami nie otwieraj! Na wyspie w kuchni zostawiłam ci niespodziankę, buziaki! ♥︎
Po tym jak się wyspałam, czyli około jedenastej zeszłam na dół i zobaczyłam na blacie paczkę moich ulubionych żelek. Podziękowałam mojej mamie i zrobiłam sobie na śniadanie tosty. Oglądałam Netflixa, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
Kto to może być? Może Amber wróciła wcześniej? Pójdę to sprawdzić. Podeszłam na palcach do drzwi i spojrzałam przez judasza kto kryje się po drugiej stronie. To był Oliver! Co on tutaj robi? Coś się we mnie zagotowało i pod wpływem emocji otworzyłam drzwi.
N: Co ty tu robisz?!
O: Um...Hej...
N: "Hej"? Tyle masz mi do powiedzenia? A może opowiesz mi dlaczego robisz mi zdjęcia?!
O: Spokojnie, mogę to wszystko wytłumaczyć.
N: "Spokojnie"? "Wytłumaczyć"? Ale co tu tłumaczyć? Nieważne jaką teraz wymyślisz sobie wymówkę i tak ta sprawa zostanie zgłoszona na policję, a oni nie uwierzą ci, że zrobiłeś je "przez przypadek"!
O: Wysłuchaj mnie, proszę!
N: Nie zamierzam! Jeśli jeszcze raz się do mnie zbliżysz lub zobaczę cię jak robisz coś koncentrując się na moim oknie to przysięgam, że nie ręczę za siebie! Znajdź kogoś kto uwierzy w te twoje bajeczki, nara!
Zamknęłam drzwi zanim zdążył coś odpowiedzieć. Poczułam się o wiele lepiej, ale...po co on tu przyszedł?
==========================
Wiem, kolejny rozdział, w którym nie ma zbytnio akcji, ale wyszedł taki długi, że postanowiłam, że po prostu w następnym będzie się już więcej działo. Nie zjedzcie mnie 😋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro