II.
N: Naprawdę nie wiem co robić, Sabrina! Może to tylko zbieg okoliczności, ale...wydaje mi się to podejrzane!
S: Może powiedz o tym swoim rodzicom, na pewno zrozumieją.
N: No tak, ale...mają dużo spraw związanych z przeprowadzką. Nie chcę zawracać im głowy...
S: Na pewno znajdą czas dla swojej córki, tymbardziej w takiej sytuacji! Chyba żaden rodzic nie chciałby, żeby ktoś podglądał jego dziecko i wysyłał takie wiadomości!
T: O czym rozmawiacie, piękne?
S: Cześć, Tom...
N: Hej, kochanie! Mam problem. Ktoś wysłał do mnie obrzydliwego SMS-a, a na dodatek mój sąsiad podglądał mnie gdy się przebierałam...
T: Że co? Kto to? Zabiję go!
N: Spokojnie, może to tylko zbieg okoliczności. To w końcu moja wina, że przebierałam się w oknie, a nie Olivera.
T: Och, jesteś z nim na ty? Zdradzasz mnie?
N: Hah, dobrze wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła. Po prostu byliśmy u nich tego wieczoru, gdy się przeprowadziłam i wyszło tak, że musieliśmy się sobie przedstawić.
T: Wiem, wiem. Dobra, spadam, idę na trening. Ktoś musi wyszkolić tych moich mięśniaków, nara!
Pocałował mnie w czoło i zasulatował odchodząc.
N: Czemu masz taką minę?
S: Nie, to nic, po prostu...dowiedziałam się podczas tych wakacji czegoś o Tomie...
N: O co chodzi?
S: Ja...nie uwierzysz mi, nasza przyjaźń zostanie wystawiona na próbę, którą wątpię, że przejdzie. Będę lecieć, do zobaczenia...
N: Ale Sabrina, poczekaj!
Sabrina odeszła. Czego mogła się dowiedzieć? Martwi mnie to...
Zorientowałam się, że przede mną stoją trzy dziewczyny.
Z: Gdzie poszła twoja przyjaciółeczka? Już ma cię dość? Zresztą nie dziwie się, pachniesz mokrym psem!
Dobra, wiem już z kim mam doczynienia. Kolejne dziunie, ja nie mogę...
N: Cóż, to w sumie logiczne. W końcu stoi przede mną s*ka.
Z: Już się tam szybko zaklimatyzowałaś w nowej szkółce, że masz czelność tak się odzywać do najpopularniejszej laski w tym mieście?
N: W mieście? Może od razu na całej planecie? Nie obchodzi mnie ile masz followersów czy wyświetleń pod tiktokiem, gdzie tylko ruszasz ustami, laleczko. To nie świadczy o człowieku, a ty jesteś tego idealnym przykładem.
Z: Jeszcze wrócimy do tej rozmowy, nowa. Lepiej weź parę gaci na zmianę.
N: Zaproponowałabym ci to samo, ale wyglądasz mi na dziewczynę, która była w łóżkach tylu facetów, że z pewnością gdybym podeszła do jakiegoś randomowego kolesia to miałby już 3 pary twoich majtek, więc o ile będą gotowi ci je oddać to nie musisz łamać sobie tej swojej pustej główki, aby o tym pamiętać. Możesz za to zacząć już wymyślać swoje pociski na mnie, bo widać, że nie potrafisz wymyślić czegoś na bieżąco.
Poklepałam ją po ramieniu i poszłam do klasy, gdzie zobaczyłam Sabrinę siedzącą przy ławce.
N: Sabi, co jest? Widzę, że coś nie tak. Jeśli masz mi coś do powiedzenia odnośnie Toma, to mi to powiedz! Milczenie tu nic nie da!
S: Już ci to tłumaczyłam! Proszę, nie nalegaj...naprawdę słabo się czuję...
N: Coś się stało? Nie masz gorączki?
Przyłożyłam swoją rękę do jej czoła.
S: Ja...uważaj na siebie, OK?
N: Że co? Czemu tak nagle zmieniłaś temat..?
S: Idę się zwolnić u wychowawczyni. Uważaj na siebie i na...ludzi. Niektórzy są naprawdę...toksyczni.
Nie rozumiem o co jej chodzi. Bawi się ze mną w jakąś grę czy co? Jest moją przyjaciółką, jeśli mój chłopak coś odwalił to powinna mi o tym powiedzieć. Chyba, że...wydarzyło się to między nimi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro