Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♔ Prolog ♔

Minęło trzydzieści lat odkąd na ziemi znaleziono tajemniczy artefakt. Naukowcy nazwali go KORONA. Przedmiot ten wydziela mnóstwo energii elektromagnetycznej, a ośmioro ludzi dostało przez niego specjalne umiejętności. Artefakt przydzieli każdemu inny kolor i inną indywidualność. Niebieski władał wodą, a czerwony ogniem. Niecałe dziesięć lat temu siedmioro z nich utworzyło swoje królestwa, ale obecnie tylko szóstka prowadzi wojnę. Ósmy z nich nie założył królestwa, ale dlaczego? O tym już przekonacie się na własnych oczach.

♔♔♔♔♔♔♔♔

Czerwone królestwo jedno z najniebezpieczniejszych na całej planecie. Prawie całe pogrążone w biedzie i zniszczeniu, oprócz stolicy. Ci którzy tu mieszkają nazywani są elitą, tylko dlatego, że należą do czerwonej gwardii lub są bogaci. Moim marzeniem jest dołączenie do armii króla i zapewnienie rodzinie godnego życia. W tym oto celu ruszyłem w stronę stolicy, ale przedtem zatrzymałem się w jednym z mniejszych miast. Musiałem wypocząć i coś zjeść. Kamienne, podniszczone budynki i ludzie patrzący na mnie jak na jedzenie sprawiły, że czułem ciarki na plecach. Przyspieszyłem kroku, chciałem jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznym hotelu. Na moje pieprzone nieszczęście miałem słabą orientacje w terenie i się zgubiłem. 

 Gdzie jest ten pieprzony hotel?  spytałem na głos sam siebie.

— Dawaj wszystko co masz!  Usłyszałem głos dochodzący z alejki nieopodal.

Zajrzałem do niej i zobaczyłem mężczyznę z czarnym kapturem zasłaniającym twarz, otoczonego przez grupę innych mężczyzn. Coś nakazało mi mu pomóc, był sam na dziesięciu chłopa i raczej by sobie nie poradził z nimi. W sumie we dwóch też im nie damy rady, ale może chociaż zdołamy uciec. Ruszyłem w ich kierunku i uderzyłem jednego z napastników w twarz, także ten się przewrócił.

 Uciekaj!  krzyknąłem do mężczyzny w kapturze, po czym sam dostałem w twarz i brzuch.

 Znalazł się pieprzony bohater!  powiedział brunet, kopiąc mnie.  Tak, cie spierzemy, że własna matka cię nie pozna.  Od razu do kopania mnie dołączyli jego kumple.

 I jak się czujesz suk...  Nie dokończył, a jego ciało zamieniło się w szkielet i upadło bezwładnie na ziemię.

— Co do diabła?!    wykrzyczał jeden z napastników.

— Dość tego...  Uniosłem obolałe ciało i spojrzałem na chłopaka z kapturem.

Doskoczył on do zszokowanych przeciwników i złapał za twarze, przewracając ich i wgniatając w podłoże. Widziałem jak zaczynają zmieniać się w stertę kości. 

— Za tobą!  krzyknąłem do chłopaka, który został pchnięty nożem w plecy.

— I co ty na to?!  Uśmiechnął się obrzydliwie oprawca.

 Boli...  powiedział bez emocji, a ja poczułem  dziwną energię od niego emanującą.  Teraz moja kolej...    Odwrócił się i odciął mu głowę srebrną kosą.

Jego krew prysnęła na wszystkich, a mi wpadła do ust. Bo głupi musiałem trzymać je otwarte ze zdziwienia. Nie zauważyłem, kiedy wszyscy napastnicy padli trupem, a on stał ze zdjętym kapturem. Przetarłem krew z ust i dokładnie się mu przyjrzałem. Jego włosy i tęczówki były całe srebrne, za to cera była blada jak u trupa, a pod oczami miał widoczne cienie. 

 Kim... Kim ty jesteś?  wydukałem.

 Jestem Silv, ale wy nazywacie mnie Srebrnym.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że spotkanie z nim drastycznie odmienni moje dotychczasowe życie.

Wyżej stara wersja okladki ^^ też superowa zrobiona przez Queen_OF_Wolves i tak na niej jest Sliv.

Więc czas zacząć nową opowieść, z nowymi postaciami, które mam nadzieję, że polubicie ;) co sadzicie o naszej parce po prologu? Będą drużyną czy nie? Wszystko pokaże czas ;) a kolejny rozdzial już za tydzień ^^ Sabat w poniedziałki, a Król w czwartki :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro